W środowy wieczór, po godzinie 21.30, policja w Rzeszowie otrzymała zgłoszenie o kierowcy skody, który wjechał do rowu na ul. Łąkowej. Okazało się, że 41-letni mieszkaniec powiatu rzeszowskiego miał w organizmie ponad 3 promile alkoholu. Jego noc zakończyła się w izbie wytrzeźwień, a samochód trafił na policyjny parking.
Kolejne zdarzenie miało miejsce w czwartek przed godziną 7 rano. Na numer alarmowy wpłynęło zgłoszenie o obywatelskim ujęciu nietrzeźwego kierowcy na ul. Armii Krajowej. 19-letni mieszkaniec Rzeszowa stracił panowanie nad swoim citroenem, uderzając w krawężnik i uszkadzając oponę. Świadek zdarzenia, który wyczuł od kierowcy alkohol, szybko zareagował, wyciągając kluczyki ze stacyjki i informując służby. Badanie wykazało prawie promil alkoholu w organizmie młodego kierowcy.
Następne zatrzymanie miało miejsce tego samego dnia po godzinie 15 na ul. Sikorskiego. 33-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego, kierujący citroenem, został zatrzymany z wynikiem ponad promila alkoholu we krwi.
Najbardziej szokujące zdarzenie miało miejsce około godziny 2.30 w nocy, gdy 29-letni mieszkaniec Rzeszowa podjechał pod sklep monopolowy bmw. Świadkowie, widząc jego problemy z utrzymaniem równowagi, podejrzewali, że jest nietrzeźwy i powiadomili policję. Funkcjonariusze potwierdzili zgłoszenie – mężczyzna miał aż 3,78 promila alkoholu w organizmie.
Surowe konsekwencje
We wszystkich przypadkach policjanci zatrzymali prawa jazdy nietrzeźwym kierowcom. Ich dalszy los leży teraz w rękach sądu. Pomimo licznych akcji informacyjnych oraz regularnych kontroli, wciąż wielu kierowców lekceważy przepisy dotyczące trzeźwości za kierownicą, stwarzając zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego. Każde takie zachowanie może prowadzić do tragicznych w skutkach wypadków, dlatego tak ważne jest, by odpowiedzialność za swoje czyny brać już w momencie podjęcia decyzji o nieprowadzeniu po alkoholu.
Przykłady z Rzeszowa pokazują, jak poważnym problemem jest jazda pod wpływem alkoholu i jak nieoceniona bywa reakcja obywateli, którzy nie wahają się zgłosić podejrzanych sytuacji na drodze.
Napisz komentarz
Komentarze