Kilka dni temu, Sejmik Województwa Podkarpackiego, glosami radnych Prawa i Sprawiedliwości, zadecydował o przekazaniu środków w wysokości 900 tys. zł PKOl-owi. Podkarpacie jest zatem drugim, po Lubelszczyźnie, województwem, które nawiązało współpracę z instytucją, wokół której narasta coraz więcej kontrowersji.
Przypomnijmy, że minister sportu Sławomir Nitras zdecydował w piątek o wstrzymaniu finansowania PKOl-u w obliczu podejrzeń wobec jego prezesa, Radosława Piesiewicza, o nadużycia finansowe.
Podejrzenia wobec Piesiewicza
W sprawie Piesiewicza toczy się aktualnie śledztwo w prokuraturze. Niedawno minister Nitras ujawnił, że prezes Komitetu miał zarobić w ciągu swojego urzędowania ponad 10 mln zł, na co składają się zarówno kwoty z faktur, jak i inne środki. Oznacza to, że kwota ta jest większa niż środki przeznaczone na polskich olimpijczyków w trakcie trwania całych minionych igrzysk.
- R. Piesiewicz w latach 2019-2024 wystawił faktury na 9 mln 300 tys PLN. Ponadto wypłacił sobie z kasy PKOl 1mln 396 tys PLN. Suma 10 mln 696 tys PLN! Na udział wszystkich polskich sportowców na IO w Paryżu PKOl wydał 7mln 500tys. - napisał minister sportu na X.
Sytuacja ta sprawiła, że ministerstwo podjęło decyzję o zamrożeniu finansowania Komitetu.
- Z Ministerstwa Sportu i innych ministerstw nie płyną pieniądze do PKOl. To nie jest działanie przeciwko Komitetowi, tylko próba, skuteczna, oczyszczenia tej sytuacji. Doprowadzenia do wyjaśnienia nadużyć i dopiero później przywrócenia sanacji PKOl – powiedział Nitras.
Minister podkreślił w swoim wystąpieniu, że jego resort jest w stanie w każdej chwili wznowić finansowanie PKOl-u pod warunkiem, że instytucja ta zagwarantuje, iż przekazane jej środki będą wydatkowane zgodnie z ich przeznaczeniem.
- W każdej chwili jesteśmy gotowi wznowić finansowanie PKOl, pod warunkiem, że PKOl zagwarantuje nam, że te pieniądze będą trafiały do sportowców, a nie na przykład do pana Piesiewicza i jego kolegów – dodał.
Sam Piesiewicz zadeklarował współpracę z prokuraturą, o czym poinformował m.in. na portalu X, gdzie opublikował treść swojego listu do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Działaczowi grozi w tym momencie od roku do 10 lat, a także wysoka grzywna.
Co z klubami?
Ten stan rzeczy zmusza do zadawania pytań o decyzję Sejmiku. Zgodnie z uzasadnieniem przedstawianym przez Urząd Marszałkowski, w trakcie dziewięciomiesięcznej współpracy PKOl ma wesprzeć samorząd Podkarpacia m.in. w zakresie promocji.
Współpracę tę krytykują przedstawiciele obozu rządzącego. Powołując się na słowa ministra Nitrasa, wskazują oni, że skierowane do PKOl-u środki mogłyby stanowić istotne wsparcie dla podkarpackich klubów sportowych.
Wspomniał o tym w mediach społecznościowych lider struktur PO na Podkarpacia, a jednocześnie poseł na Sejm RP, Zdzisław Gawlik (pisownia oryginalna). Dokonał on przy tym "prztyczka" w stronę obozu PiS, przekręcając nazwisko Piesiewicza na "Pisiewicz".
- Panie marszałku za co mu pan daje prawie milion złotych? Te środki powinny pójść na młodych sportowców z naszego regionu, a nie na fanaberie pana Pisiewicza. Co za skandal! - skomentował Gawlik.
Gawlik dołączył do swojego wpisu w mediach społecznościowych nagranie sejmowego wystąpienia ministra sportu, w którym przedstawił on listę klubów z Podkarpacia i Lubelszyczyzny, które przez decyzję marszałków województw miały zostać pozbawione finansowania. Znalazły się wśród nich kluby z rodzinnego miasta Gawlika, czyli Dębicy: Uczniowski Klub Sportowy Feniks oraz Dębicki Klub Kolarski "Gryf".
To z kolei wzbudziło reakcję przewodniczącego Rady Miejskiej Dębicy, Mateusza Cebuli, z klubu PiS. Stwierdził on, że informacje o pozbawieniu tych klubów środków finansowych przez marszałka Ortyla i Sejmik są nieprawdziwe.
- Niejako dla wzmocnienia przekazu pan Nitras dodał, że rzekomo podkarpackie i lubelskie kluby sportowe z tego powodu nie otrzymały wsparcia finansowego i wymienił przykłady, w tym dębickie - napisał Cebula w mediach społecznościowych. - Minister Nitras powinien zmienić dilera… informacji - zażartował.
Napisz komentarz
Komentarze