Jak podkreślili uczestnicy spotkania z dziennikarzami, suma nierozliczonych należności przekracza 48 milionów zł, a dalsza zwłoka w wypłatach może doprowadzić do fali bankructw.
Nierozliczone faktury
Podczas konferencji przedsiębiorcy szczegółowo opisali skalę problemu, podkreślając, że nieotrzymane środki wynikają z opóźnień w zatwierdzaniu wniosków o płatność przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie. Uczestnicy spotkania podkreślili jednak, że już dłużej czekać nie mogą.
– Dość robienia z nas baranów. Jesteśmy tu dziś, bo mamy dość. Dość przeciągania spraw, kłamstw i traktowania przedsiębiorców jak darmowych kredytodawców. Fundusz ociąga się z płatnościami. To jest skandal. Jak to możliwe, że instytucja, która ma wspierać zielone inwestycje, jest dziś największym hamulcem rozwoju? – podkreślali przedstawiciele poszkodowanych firm.
Przedsiębiorcy alarmowali, że brak rozliczeń powoduje poważne problemy finansowe, wstrzymuje ich działalność i zagraża setkom miejsc pracy. Zaznaczyli również, że inwestycje realizowane w ramach programu „Czyste Powietrze” miały wspierać transformację ekologiczną i poprawę jakości powietrza w Polsce, a zamiast tego doprowadziły ich do skrajnej niewypłacalności.
-Pierwszy raz na rozmowie z przedstawicielami Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Rzeszowie byłem w sierpniu ubiegłego roku. Wtedy usłyszeliśmy że trwa naprawa błędów poprzedników i że trwa rekrutacja nowych pracowników do obsługi wniosków. Minęło pół roku a problem nie że się zmniejszył, problem się spotęgował. Kiedy kilkanaście dni temu byłem ponownie w WFOŚiGW w Rzeszowie usłyszałem że wniosków do rozpatrzenia jest 8000. Zapytałem ile rozpatrują miesięcznie wniosków i czy posiadają harmonogramy planowania pracy, które pozwalają oszacować kiedy problem zatoru zniknie. Usłyszałem że miesięcznie WFOŚ w Rzeszowie rozpatruje ok 1400 wniosków, ale wnioski wciąż spływają mimo zakończenia I naboru programu - mówił Tomasz Buczek, który postanowił zaangażować się w sprawę.
Ultimatum dla rządu
Lider narodowców na Podkarpaciu ostrzegał podczas konferencji, że bankructwa przedsiębiorców będą, w przypadku dalszego wstrzymywania wypłat, jedynie skutkiem większej gospodarczej "hekatomby", która przetoczy się wówczas przez nasz region.
-Ci ludzie nie mają czasu! Oni mają nóż na gardle i nie mają na wypłaty dla swoich pracowników. Czekają na pieniądze z faktur często wystawianych i rok temu. Potrzeba realnych działań Ministerstwa Klimatu. Jeśli są w Polsce miejsca, gdzie Fundusz nie ma zatorów w rozpatrywaniu wniosków, to należy te z Podkarpacia do nich rozesłać. Pracownikom WF trzeba zapłacić za pracę w nadgodzinach i w domu. Trzeba pracę w WF atomowo przyspieszyć, jeśli rząd nie chce mieć gospodarczej hekatomby w branży termomodernizacyjnej - nawoływał.
Europoseł Buczek poinformował, że w imieniu poszkodowanych firm skierował oficjalne pismo do wojewody podkarpackiego Teresy Kubas-Hul, domagając się natychmiastowej reakcji rządu.
– Wzywam Panią Wojewodę jako przedstawiciela Rządu RP do podjęcia zdecydowanych działań i oczekuję, wraz z przedstawicielami firm poszkodowanych przy realizacji Programu Priorytetowego „Czyste Powietrze”, że w terminie do 14 marca 2025 roku zorganizuje Pani Wojewoda spotkanie z udziałem Ministra Klimatu i Środowiska, prezesa NFOŚiGW i prezesa WFOŚiGW w Rzeszowie – zaznaczył Buczek.
Europoseł podkreślił również, że spotkanie powinno odbyć się w formule otwartej, umożliwiając przedsiębiorcom przedstawienie swoich postulatów bezpośrednio przed rządowymi decydentami.
Zapowiedź eskalacji protestów
Podczas konferencji wybrzmiało także ostrzeżenie – jeśli zaległości nie zostaną uregulowane do końca marca, przedsiębiorcy podejmą bardziej radykalne kroki.
.jpg)
– Przedstawiciele wykonawców poszkodowanych przy realizacji Programu Priorytetowego „Czyste Powietrze” zapowiadają, iż w przypadku nieuregulowania do końca marca 2025 r. należności wynikających ze złożonych wniosków o płatność podejmą zaostrzone formy protestu – czytamy we wcześniej wspomnianym piśmie do wojewody Teresy Kubas-Hul.
Przedsiębiorcy nie ukrywają frustracji i apelują o natychmiastowe działania, wskazując, że ich firmy nie mogą czekać w nieskończoność. Jak tłumaczą, ostateczne decyzje należą teraz do rządu i wojewody, a czas na reakcję dramatycznie się kurczy.
Napisz komentarz
Komentarze