Ciekawa i jednocześnie absurdalna końcówka kampanii wyborczej w Rzeszowie. Kandydaci Lewicy do Sejmu RP Patrycja Pawlak -Kamińska i Michał Sztuk zostali oskarżeni o posprzątanie ptasich odchodów spod Pomnika Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie. Prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia, Marcin Maruszak, złożył do Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez aktywistów. Twierdzi, że bezprawnie wtargnęli na teren Pomnika Czynu Rewolucyjnego, którego właścicielem jest zakon oo. Bernardynów. Maruszak jest zdecydowanym przeciwnikiem pomnika. Uważa, że jest on propagatorem komunizmu i powinien zostać usunięty.
Maruszak twierdzi, że aktywiści swoją akcją narazili ludzi na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zarzuca im też, że sama akcja była „szkodliwa społecznie”, bo prowadzono ją w „blasku fleszy i kamer lokalnych mediów”. W zawiadomieniu do prokuratury podkreśla, że aktywistom groziło realne niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, np. poprzez spadające z pomnika płaskorzeźby.
W piśmie do śledczych zauważył też, że akcja sprzątania pomnika była „przemyślaną prowokacją działaczy Nowej Lewicy”, która "zasługuje na szczególne potępienie".
ZOBACZ ZDJĘCIA Z AKCJI AKTYWISTÓW:
Kuriozalny donos
Główną inicjatorką akcji była Patrycja Pawlak - Kamińska, aktywistka miejska, współprzewodnicząca rzeszowskiej Lewicy, która mówiła: "niech wstydzą się ci, którzy dopuścili do tego, by w sercu miasta zalegała tona ptasiego łajna". - Miasto jest nasze i kiedy system zawodzi, mieszkańcy muszą brać sprawy w swoje ręce. Nie boję się Bernardynów i garstki fanatyków. Nie można pozwolić, by niektóre miejsca zarastały brudem tylko dlatego, że Kościół się ich wstydzi. Gdy są czyste, to przynoszą dumę i radość wielu osobom - twierdzi współprzewodnicząca rzeszowskiej Lewicy. - Kocham to miasto, nie pozwolę działać na jego szkodę. - Dlaczego zdecydowała się posprzątać pomnik? - pytamy. - Bo miasto jest nasze, mieszkańców. Nie ma nic gorszego niż bezradność wobec silniejszego. Przez lata prosiliśmy zakon Bernardynów, pisaliśmy pisma i petycje. I co? I nic - przekazywała tuż po akcji sprzątania. Więcej o samej akcji pisaliśmy w artykule: 44 wory ptasich g*wien! Pomnik Czynu Rewolucyjnego jest znowu czysty [ZDJĘCIA].
A jak działacze Lewicy reagują na złożone zawiadomienie wobec ich osób? - Zachowaliśmy się demoralizująco, posprzątaliśmy pomnik. Taka zbrodnia nie może pozostać bez kary. Na szczęście lokalny komik polityczny, żeby nie powiedzieć klaun, czuwa! Cieszymy się, że nie oskarżył nas jeszcze o kradzież bezcennego ptasiego nawozu - komentuje Patrycja Pawlak-Kamińska. - Wizyta w prokuraturze to będzie niezapomniana przygoda - żartuje.
- Jeśli zostaniemy skazani za posprzątanie guana, to z pewnością zapiszemy się na kartach historii miasta i w podręcznikach do nauki prawa, lub co bardziej prawdopodobne, trafimy na wszystkie satyryczne strony w polskim Internecie - przekazuje Pawlak-Kamińska. - Pomnik jest dobrem wspólnym wszystkich mieszkańców Rzeszowa i musi wrócić do miasta. Wartość artystyczna i sentymentalna sprawiły, że Pomnik znajduje się nie tylko w sercu Rzeszowa, ale i w sercach wielu rzeszowian - dodaje Michał Sztuk z Nowej Lewicy. - Oskarżenia są absurdalne, śmieszne, żałosne. Nikomu nie zaszkodziliśmy, nic nie zniszczyliśmy - zauważa Dariusz Bobak, który wraz z żoną też brał udział w akcji sprzątania. - Oskarżają nas osoby, którym ideologicznie pomnik przeszkadza, nie lubią go, pomimo jego wartości symbolicznej, zabytkowej czy artystycznej - przekazuje aktywista. - Oskarżeń się nie boję. Wstawię się do prokuratury, jeżeli będzie taka konieczność, złożę zeznania. Swojego stanowiska w sprawie naszej akcji będę bronić przed niezależnym sądem - mówi Bobak.
Zdaniem aktywistów przekroczono "granice absurdu". Zawiadomienie Maruszak złożył 6 października. Prokuratura ma 30 dni na wydanie postanowienia w przedmiocie odmowy lub wszczęcia postępowania. Na tę chwilę żadna decyzja nie zapadła.
Napisz komentarz
Komentarze