- Nasze koleżanki, działające w związkach zawodowych są teraz pod presją dyrektorów, doświadczają mobbingu. Jedna z przewodniczących regionu miała założone lokalizatory w kołach samochodu i prawdopodobnie podsłuch w gabinecie - opisuje sytuację Maria Golenia, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych działającego przy ZOZ w Ropczycach.
Kto próbuje uciszyć kandydatkę Trzeciej Drogi?
Maria Golenia jest kandydatką na posła z listy Trzeciej Drogi. Na co dzień pracuje jako położona w Przychodni Rejonowej w Ropczycach. Już w maju br. związek zawodowy, którym kieruje, alarmował o nieotrzymaniu podwyżek przewidzianych we wprowadzonej w lipcu 2022 r. nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne, zatrudnionych w podmiotach leczniczych. W piątek przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych działającego przy ZOZ w Ropczycach wspominała też, że panujące "zastraszanie" pielęgniarek i położonych w różnych szpitalach, prowadzi do załamania relacji między pielęgniarkami. - Koleżanki nawet się boją spojrzeć jedna na drugą, takie są zastraszone - mówiła.
Jak mówiła, od 21 sierpnia br. przebywa na zwolnieniu lekarskim, po operacji palca. - Mam wzmożone kontrole z ZUS-u, w postaci wizyt w domu czy wezwań na badanie do lekarza orzecznika. Golenia sugerowała, że nic nie dzieje się bez przypadku. - Dostałam telefon z pracy w sprawie zwolnienia lekarskiego. Kiedy opowiedziałam szczegóły urazu, za dwa dni dostałam wezwanie do Rzeszowa, do lekarza orzecznika. Miało to miejsce w czwartek, za trzy dni byłam zeznawać w sprawie nierealizowania przez dyrektora (ZOZ w Ropczycach - przyp. redakcja) ustawy o najniższym wynagrodzeniu niektórych pracowników medycznych, jako świadek z obowiązkowym wezwaniem, po czym następnego dnia miałam w domu kontrolę pracownika ZUS-u. Czy to przypadek? Nie wiem, co myśleć o tym, skoro niedawno otrzymałam karę porządkową, wg słów mojego dyrektora ,,dla zasady" - opisuje położna.
- Mogę chodzić, nawet mam takie zalecenia. Mam haczyk, drut w palcu, nie mogę np. kąpać dzieci - dodawała. - Moja osoba jest pilnowana. Już mam zapowiedzianą następną kontrolę. To znamiona mobbingu i zastraszania - relacjonowała dalej swoją sytuację Maria Golenia. Dopytywana, kto może stać za takimi działaniami wobec jej osoby, mówiła: "podejrzewam, że to dyrektor ZOZ w Ropczycach". - Przyzwoici ludzie, nie powinni dawać pozwolenia, na tego typu zachowania - bronił Marię Golenię Adam Dziedzic.
- Nie chcę komentować tej sprawy, nie znam przebiegu tej konferencji - powiedział naszej redakcji Tomasz Baran, dyrektor ZOZ w Ropczycach.
PRZECZYTAJ TEŻ:
PSL krytycznie o służbie zdrowia
Jednym ze szczególnie interesujących postulatów Polskiego Stronnictwa Ludowego jest refundacja wizyt prywatnych, jeżeli w kolejce do specjalisty na NFZ pacjent, będzie czekać powyżej 60 dni. - Weźmie rachunek za prywatną wizytę, zaniesie ją do NFZ i to ten podmiot zapłaci - mówił w piątek Adam Dziedzic, szef PSL na Podkarpaciu, lider Trzeciej Drogi w okręgu rzeszowskim. Zwracał on też uwagę na trudne warunki pracy dla samych lekarzy.
Szef ludowców zaznaczał też, że pomimo płacenia Polaków stuprocentowej składki zdrowotnej, ci nie mogą liczyć na darmową opiekę medyczną. Adam Dziedzic zarzucił rządowi Mateusza Morawieckiego, że nie wszystkie pieniądze, które docelowo mają iść na opiekę zdrowotną, tam trafiają. - Potwierdza to m.in. ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli, który zarzucił rządowi niegospodarność środkami publicznymi podczas pandemii COVID-19 - wskazywała Maria Golenia. Jej zdaniem problem braku płynności finansowych, a więc dużego zagrożenia dla zdrowia i życia Polaków, dot. m.in. małych szpitali powiatowych. - Niedofinansowanie procedur, przerost kadry niemedycznej, niewypłacanie niewykonań, sprawiają, że kolejne oddziały są zamykane - mówiła.
Natomiast Barbara Zych wskazywała o problemach w funkcjonowaniu domów pomocy społecznej czy zakładów opiekuńczo-leczniczych. - Osoby starsze czy z niepełnosprawnościami w naszym społeczeństwie stanowią prawie dwie trzecie osób wymagających opieki - mówiła. Jak przekazywała, 25 proc. wszystkich osób 60 plus w Polsce wymaga stałej opieki.
- Jeżeli mamy ponosić opłaty za pobyt w instytucjach opiekuńczych i pielęgnacyjnych, zastanówmy się, jak te proporcje podzielić - mówiła Barbara Zych, argumentując, że dzisiejsze opłaty w kwocie ponad 4 tys. zł za pobyt w publicznym domu pomocy społecznej czy w wysokości 70 proc. emerytury lub renty za miejsce w zakładzie opiekuńczo-leczniczym muszą być zmniejszone. - Tak, aby osoby starsze, samotne, z niepełnosprawnościami, stać było na dogodną opiekę - dodawała.
- Nie możemy udawać, że się nic nie dzieje, patrząc na sytuację szpitali, które są zadłużone. Łatwo jest być - panie premierze - dobrym "wujkiem", który rozdaje pieniądze. Ale, niech pan doprowadzi do tego, żeby szpitale otrzymywały należne im środki na podwyżki, które wymyślacie - apelował.
Napisz komentarz
Komentarze