Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama PCN oświeć mnie
Reklama Powiat Rzeszowski

Kontrole na granicy ze Słowacją. Czy to odwrócenie uwagi od afery wizowej?

Podziel się
Oceń

Premier Mateusz Morawiecki ogłosił w poniedziałek 25 września, że polecił Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji, aby wprowadzać kontrole na granicy polsko-słowackiej. Te będą dotyczyły busów, samochodów i autobusów, które mogą być wykorzystywane do przemytu nielegalnych imigrantów.
Kontrole na granicy ze Słowacją. Czy to odwrócenie uwagi od afery wizowej?

Źródło: fot. archiwum

Decyzję tę ogłoszono podczas spotkania z wyborcami Prawa i Sprawiedliwości w Kraśniku. Morawiecki podkreślił, że Polska nie kontroluje granicy ze Słowacją, która jest częścią strefy Schengen. Dlatego też polecił szefowi MSWiA wprowadzenie kontroli, aby zapobiec przenikaniu nielegalnych imigrantów do Polski. Nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie zostaną wprowadzone kontrole na granicy polsko-słowackiej. Według premiera Morawieckiego mają one nastąpić wkrótce.

Szef rządu zaznaczał, że udało się obronić polsko-białoruską granicę przed nielegalną imigracją.

- Jeżeli teraz jest mowa o przenikaniu nielegalnych imigrantów, to dla waszej wiedzy, bo wy prowadzicie rozmowy, które mają też pomóc nam wygrać wybory, wierzę w to, dla waszej wiedzy – szlakiem tzw. bałkańskim, przez Węgry, przez Słowację, przejeżdżają tacy nielegalni imigranci, bo nie ma granicy między Polską a Słowacją, prawda, jest granica Schengen – mówił Morawiecki.

Morawiecki podkreślał, że tylko PiS może ochronić Polskę przed najazdem nielegalnych imigrantów. Zarzucił też Donaldowi Tuskowi, że ten sprowadzi do Polski Lampedusę.

Afera wizowa

Premier nawiązał również do afery wizowej, w którą zamieszany jest były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk, ale słowa skierował do kanclerza Niemiec, Olafa Scholza.

- Chcę powiedzieć do niego, żeby nie wtrącał się w polskie sprawy – powiedział.

Olaf Scholz wyraził w sobotę (23 września) zaniepokojenie aferą wizową i określił ją jako „skandal, który wymaga wyjaśnienia”. W związku z tym kanclerz zapowiedział rozmowy z polskim rządem.

PRZECZYTAJ TAKŻE: 

Temat afery wzbudza emocje także wśród innych państw. Ylva Johansson, komisarz UE ds. wewnętrznych, wystosowała pismo z prośbą o wyjaśnienia przez polskie władze. Rzeczniczka KE Anitta Hipper przyznała, że otrzymali odpowiedź, ale list jest „niewystarczający”.

Afera wizowa dotyczy nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie wiz dla obywateli krajów Afryki i Azji. W procederze miał być zamieszany wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. Opozycja mówi o korupcji, z kolei politycy PiS przekonują, że afery nie ma. Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo wraz z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym.

Kontrowersja wokół decyzji

Kontrole na granicy polsko-słowackiej mogą być kontrowersyjne, ponieważ oba kraje są członkami strefy Schengen, co oznacza, że nie ma między nimi kontroli granicznych. Decyzja może być rozumiana jako naruszenie zasad i sygnał, że Polska jest gotowa do rezygnacji z zasad strefy Schengen, jeśli tylko uzna to za konieczne. 

Dodatkowo może narazić Polskę na zarzuty dyskryminacji obywateli innych państw członkowskich Unii Europejskiej. Co jeśli dzisiaj Polska kontroluje auta ze Słowacji, a jutro mogłoby być odwrotnie? Czy decyzja o wprowadzeniu kontroli na polsko-słowackiej granicy może być odbierana jako próba retorsji ze strony naszego kraju za krytykę afery wizowej przez kanclerza Niemiec?

Co zadecydowało o zleceniu premiera?

O komentarz, czym spowodowana może być taka decyzja, poprosiliśmy dr. hab. Macieja Milczanowskiego, eksperta ds. bezpieczeństwa Uniwersytetu Rzeszowskiego.

- Jest to chyba bardziej odwrócenie uwagi od tego, co się dzieje wewnątrz rządu. Każde Państwo ma prawo do ochrony swoich granic, jeżeli uważa, że pojawiają się jakieś nadzwyczajne okoliczności. Pytanie, czy takie się pojawiły. Wiele działań rządu jest obliczonych na wybory i utrzymanie władzy. Taki mur w miejscach, które są szczególnie zagrożone, ma pewne uzasadnienie, aczkolwiek na pewno wiele działań, które rząd podejmuje, także te na granicy z Białorusią, miało bardziej na celu jakąś demonstrację polityczną. Tak samo, wydaje mi się, jest z tym działaniem na granicy ze Słowacją – mówił dr Maciej Milczanowski. 

- Nie sądzę, żeby to (decyzja o wprowadzeniu kontroli na polsko-słowackiej granicy – przyp. redakcja) wpływało na bezpieczeństwo, raczej na dalsze pogarszanie naszych stosunków z sąsiadami, z którymi mieliśmy budować Grupę Wyszehradzką, mieliśmy Trójmorze, a teraz idziemy w coraz większe konflikty – mówi naszej redakcji dr hab. Maciej Milczanowski z Uniwersytetu Rzeszowskiego, fot. arch. prywatne M. Milczanowskiego. 

- Takie kontrole się odbywają cały czas: są prowadzone w głębi państwa, w strefie przygranicznej. Ta granica nie jest zupełnie otworzona. Cały czas jest tam monitoring i służby. To jest naturalne i tak się robi. Być może ogłoszenie kontroli ma na celu pokazanie, że gdzieś tam są problemy, a nie u nas. Ale samo to kontrolowanie absolutnie niczego nie pogorszy, wręcz przeciwnie. Często trzeba takich kontroli, żeby zagrożenia minimalizować – wyjaśnił dr hab. Maciej Milczanowski.

Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama