Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama PCN oświeć mnie
Reklama Powiat Rzeszowski

Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Władza ją upokorzyła!

Podziel się
Oceń

Pani Joanna zdecydowała, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Fizycznie i psychicznie poczuła się źle. Powiadomiła o tym swoją lekarkę. Ta wezwała policję.
  • Źródło: TVN24.pl, Fakty po Faktach TVN, Wprost.pl, RadioZet.pl
Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Władza ją upokorzyła!

Źródło: fot. Fakty po Faktach TVN

Pani Joanna szerzej sytuację opisywała w środowych "Faktach po Faktach" w TVN24. - Przyznaję, że byłam wtedy w ogromnym stresie i pewne detale już się zatarły w mojej pamięci, ale z pewnością dział się kompletny chaos. Zadawane były mi pytania, ja nie ukrywałam tego, co miało miejsce. Otwarcie mówiłam o tym, że samodzielnie zakupiłam leki, samodzielnie je przyjęłam - mówiła. - Mimo to byłam bardzo ostro traktowana przez policję, by nie stosować zbyt dosadnych sformułowań - dodała. 

Prosiła o pomoc, padła ofiarą rewizji osobistej przez policjantki

Pytana o interwencję policji, przyznała, że trudno jej ją zrozumieć. - Z pewnością nie było tam troski. Mam wrażenie, że nie po to tam byli, żeby się o mnie troszczyć. Sama byłam zdziwiona ich obecnością. Nie jest tak, że ja miałam świadomość, że będzie tam policja. Ja po prostu zwróciłam się o pomoc, żeby otrzymać pomoc profesjonalną, medyczną - podkreślała. Policja, która przyjechała na miejsce, zdecydowała się przeprowadzić rewizję osobistą Pani Joanny, funkcjonariusze zabrali jej laptop i telefon. - Dzwoniąc do lekarki, jasno to powiedziałam: "nie zamierzam sobie nic zrobić, nie chcę nic sobie zrobić, potrzebuję pomocy, żeby się troszkę uspokoić" - przekazała rozmówczyni TVN24. Kobieta powiedziała, że lekarze ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego bardzo się za nią wstawili. - Mówili, że nie ma konieczności, żeby policja dalej uczestniczyła, ponieważ nie stwarzałam żadnego zagrożenia. Prawdę mówiąc, ja po prostu tam siedziałam i płakałam, ale nieustannie padały pytania o to, gdzie mam telefon, gdzie jest mój komputer - mówiła.

Pani Joanna dodała, że bez przerwy "padało hasło 'przestępstwo'". - Ja wiedziałam, że nie złamałam prawa. Dlatego też od razu o tym powiedziałam, że tak, zrobiłam to samodzielnie, nikt mi nie pomagał - zaznaczyła.

- W następnej kolejności zostałam przeniesiona karetką eskortowaną przez wozy na sygnale na oddział ginekologiczny. Do tej pory nie rozumiem, czemu znalazłam się na oddziale ginekologicznym. Aborcja farmakologiczna, którą wykonałam, w żaden sposób mi nie zagrażała, nie potrzebowałam tego rodzaju opieki - mówiła. - Kazały mi się rozebrać do naga, robić przysiady i kaszleć. To był w tym wszystkim dla mnie najtrudniejszy moment, moment, w którym poczułam, że nikt mnie chroni, że jestem zupełnie sama w tej sytuacji, w której jestem absolutnie odarta z godności. To było bardzo upokarzające dla mnie, wtedy już byłam przerażona - kontynuowała pani Joanna. Dodała, że wówczas nie mogła już liczyć na ochronę jej prywatności ze strony lekarzy.

- Rozebrałam się, nie zdjęłam tylko majtek, bo wciąż jeszcze krwawiłam i byłoby to dla mnie zbyt upokarzające. One wtedy powiedziały, że majtki też mam zdjąć. I wtedy właśnie wykrzyczałam im w twarz: "czego wy ode mnie chcecie", przed chwilą badał mnie ginekolog - relacjonowała pani Joanna. 

- Do tej pory nie mam odpowiedzi na pytanie, czemu to służyło, co oni chcieli w ten sposób sprawdzić - dodała. - Nie wiem, czy chcieli sprawdzić, czy nie ukrywam tego telefonu w drogach rodnych, nie wiem. Wtedy już się poddałam w strachu, że mnie dotkną, że coś zrobią z moim ciałem, (...), wtedy już oddałam ten telefon - powiedziała. 

Reakcja Naczelnej Izby Lekarskiej i Ministerstwa Zdrowia

- Wedle uzyskanych przez nas informacji służby zostały zawiadomione ws. podejrzenia próby samobójczej. Lekarz, który podejrzewa taką próbę, ma obowiązek powiadomić odpowiednie służby, by ratować zagrożone życie” – przekazano - Jednocześnie pragniemy podkreślić, że to co spotkało pacjentkę, stanowi naruszenie praw pacjenta i mamy nadzieję, że sprawę z urzędu podejmie Rzecznik Praw Pacjenta - czytamy w komunikacie Naczelnej Izby Lekarskiej. Z kolei Ministerstwo Zdrowia oświadczyło, że „policję poinformował lekarz leczący pacjentkę", a "informacja nie dotyczyła aborcji, czy też przyjęcia środka wczesnoporonnego, ale zagrożenia życia pacjentki". "Od strony medycznej postępowanie lekarzy i personelu szpitali było prawidłowe” – ocenił resort.

Trzaskowski: barbarzyńskie, nieludzkie prawo

- Gabinet lekarski. Miejsce, gdzie Pani Joanna szła po pomoc i bezpieczeństwo. Zamiast tego znalazła strach i zagrożenie. Zamiast znaleźć się pod troskliwym okiem lekarza, znalazła się pod oskarżającymi spojrzeniami grupy policjantów. Historia Pani Joanny pokazuje dokładnie, do czego prowadzą rządy antykobiecych radykałów. Kobieta będąca w trudnej, dramatycznej, a przy tym bardzo intymnej sytuacji zostaje osaczona przez funkcjonariuszy. Funkcjonariuszy, których obecność w państwie PiS znów coraz częściej staje się dla obywateli raczej źródłem poczucia zagrożenia niż bezpieczeństwa. Sytuacja Pani Joanny, a wcześniej tragedie Izy z Pszczyny, Doroty z Bochni, a zapewne też wiele innych historii, które nie zostały nagłośnione, nie wzięły się znikąd. To bezpośrednie konsekwencje tego, że skrajne, radykalne poglądy zaczęły stawać się częścią polityki państwa. Że marionetkowy, bezprawnie funkcjonujący „trybunał” usankcjonował barbarzyńskie, nieludzkie prawo. To nie stało się na wniosek jakichś „nieznanych sprawców”. To stało się na wniosek posłów skrajnej prawicy – i tej rządzącej, coraz bardziej groteskowej i skostniałej, pudrującej swojego Breżniewa z Żoliborza biało-czerwoną czapeczką z orłem. I tej „młodej”, „dynamicznej”, która tak „fajnie” prezentuje się na TikToku i przy piwie. Tak, drodzy Państwo, pod wnioskiem do TK podpisali się oczywiście prominentni politycy PiS i przystawek – wśród nich takie tuzy jak pan Czarnek, Macierewicz czy niezastąpiony pan Kowalski. Ale też całe koło Konfederacji, o czym z dumą meldował w mediach społecznościowych zaraz po ogłoszeniu niesławnego „postanowienia” pseudotrybunału Krzysztof Bosak - pisze w mediach społecznościowych Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i dodaje, że "PiS i Konfederacja to jedna banda. Ramię w ramię zafundowali Polkom piekło. I nie ma takiej ceny, której nie kazaliby polskim kobietom zapłacić, jeśli widzieliby w tym jakiś swój polityczny interes. Jednych i drugich trzeba powstrzymać. A przede wszystkim należy zapewnić Polkom niezbędną pomoc, wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Zagwarantować należne im prawa. O tym także będą jesienne wybory". 

Lewica tak tego nie zostawi!

- Jestem wstrząśnięty historią pani Joanny, która zażyła tabletki poronne. Na SOR przesłuchiwało ją 4 policjantów. Kazali robić przysiady, kaszleć. Zarekwirowali telefon i laptopa. Przyjęcie tabletki poronnej jest w pełni legalne. Lewica tak tego nie zostawi! - zapewnił europoseł Nowej Lewicy Robert Biedroń.  - Przyjęcie tabletki poronnej NIE jest łamaniem prawa i jest legalne! Drogie kobiety macie prawo usunąć własną ciążę i NIC wam za ro nie grozi!" - stwierdziła posłanka Lewicy Katarzyna Kotula. - Historia pokazana w wieczornych Faktach nigdy nie powinna się wydarzyć. Policjanci ani przez sekundę nie powinni byli posunąć się do tego, co zrobili. Nie mieli do tego prawa. To drastyczny przypadek policyjnej brutalności i antyaborcyjnej obsesji” - oświadczyli przedstawiciele Federy - Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. 

Głos w tej sprawie zabrała również Patrycja Pawlak-Kamińska z rzeszowskiej Nowej Lewicy. - Świat stworzony przez Kaczyńskiego i religijnych fundamentalistów sprawia, że lekarze zasłaniają się klauzulą sumienia i zamiast leczyć i pomagać to nasyłają policję na swoje pacjentki. - Napisała.

PiS nabiera wody w usta

Prawo i Sprawiedliwość do komentowania sprawy Pani Joanny się nie garnie. Politycy tego ugrupowania, jak sami mówią "nie oglądają TVN", "nie słyszeli o tym reportażu", "mają inne obowiązki". Marek Suski stwierdził, że "woli oglądać program "Reset" niż TVN". Odpowiedzi unikała też Elżbieta Witek, marszałek sejmu. 


Napisz komentarz

Komentarze

ja normalny 21.07.2023 21:53
Ta pani Joanna to niezła gwiazda jest, wystarczy oglądnąć jej Instagram. Co nie zmienia faktu ze policja trochę przegięła tym bardziej że babka zdrowa nie jest

Tyu 21.07.2023 09:52
Róbcie dalej sztuczne problemy .A problemy samotnych ,nieatrakcyjnych mezczyzn gdzie? Co Lewica ma nam do zaproponowania?

ja normalny 27.07.2023 13:48
mają dawać darmowe koniobijki

Alla 21.07.2023 07:15
Dlaczego nikt nie widzi przyczyny problemu?: Psychiatryczna kobieta mogła kupić w internecie wszystko - w tym pigułkę poronną, która spowodowała u Niej "schizę" katolicką na grzech i chęć zabicia się (jak wynika z telefonu na 112). Jeżeli zabranie laptopa i telefonu pozwoli namierzyć i zamknąć sklep internetowy, który tę pigułkę sprzedał bez nadzoru medycznego pacjentce psychiatrycznej - to policja działała słusznie.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama