Dziś (13.07.) odbędzie się sekcja zwłok 3-letniego chłopca, który według nieoficjalnych ustaleń, miał zakrztusić się winogronem, w jednym z rzeszowskich żłobków. Badanie specjalistów z zakresu medycyny sądowej dowiedzie, czy rzeczywiście utknięcie owocu w tchawicy, było bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Bez względu na te okoliczności, kilka dni temu ratownik z Rzeszowa Mateusz Mokrzycki, przedstawił w mediach społecznościowych apel, aby do rodziców, opiekunów, pracowników żłobków i przedszkoli, aby nie podawać dzieciom owoców winogron i orzechów w całości. Dlaczego? - Bo dopasowują się do wielkości dróg oddechowych i mogą je całkowicie zamknąć - mówi w filmie. Dodatkowo medyk zwraca uwagę, że orzechy są twarde i bardzo trudne do pogryzienia przez dzieci.
- Winogrono koniecznie pokrój na ćwiartki - apeluje ratownik. Zwraca on też uwagę, że zagrożeniem dla małych dzieci, które nie mają jeszcze w pełni wykształconego odruchu połykania, czy gryzienia, zagrożeniem może być nawet miękkie pieczywo, np. bułeczki maślane, które mogą przykleić się do przełyku, "co może zwiększyć ryzyko zadławienia". Mokrzycki sugeruje też, aby kroić parówki i kiełbaski na drobne kawałki "krojąc wzdłuż, nie wszerz". Zagrożeniem dla malucha mogą być też słodycze, np. pianki, które pęcznieją pod wpływem śliny czy, co gorsza twarde cukierki i landrynki. Takich produktów nie powinniśmy podawać maluchom.
Napisz komentarz
Komentarze