Joanna W. pochodziła ze Strzyżowa. Do Irlandii przeprowadziła się kilka lat temu. Kobieta zmarła po tym, jak w niedzielę wskoczyła do wody, aby uratować syna przed utonięciem. Dramat rozegrał się w miasteczku Cork.
Historię tego dramatu opisywaliśmy w artykule poniżej
W lokalnej rozgłośni Cork's 96FM's Opinion Line, Louise van Balderen - przyjaciółka Joanny, powiedziała, że matka dwójki dzieci była „piękną osobą i fantastyczną matką". - Była po prostu tak piękną istotą ludzką i to takie smutne, że stało się to tak pięknej rodzinie - mówiła.
Van Balderen powiedziała, że jej córka jest najlepszą przyjaciółką córki Joanny. Ona sama była też na plaży i widziała rozgrywający się dramat.
- Irlandczycy naprawdę, naprawdę wiedzą, jak się zjednoczyć, aby wesprzeć swoich bliźnich – nie ma znaczenia, skąd pochodzą, kim jesteś, Irlandczycy, jeśli chodzi o to, że są prawdopodobnie jednymi z najbardziej autentycznych ludzi, jakich znamy - mówią mieszkańcy Cork.
Przyjaciółka zmarłej Joanny ze Strzyżowa założyła zbiórkę funduszy na wsparcie rodziny zmarłej. Część z tych kosztów ma zostać przeznaczona też na koszty pogrzebu. Wciąż nie wiadomo, gdzie pochowana będzie 34-letnia kobieta. Jeżeli rodzina zmarłej zdecyduje się na pogrzeb w jej rodzinnym mieście, konieczny będzie transport ciała do Polski.
Joanna osierociła dwoje dzieci.
Napisz komentarz
Komentarze