Na Podkarpaciu coraz częściej dochodzi do aktów przemocy wobec bocianów. Do Fundacji Ada w Przemyślu, zajmującej się leczeniem m.in. dziko żyjących zwierząt trafiło już kilkanaście ptaków. Co gorsza, do zwierząt ktoś po prostu strzela, najprawdopodobniej z wiatrówki.
Tylko w ciągu ostatnich kilkunastu dni do przemyskiej przychodni weterynaryjnej trafiło kolejnych kilka rannych ptaków. Wśród nich był bocian z 12 ranami. Śruty spowodowały u niego rozległe uszkodzenia w wątrobie, płucach, skrzydle i miednicy. Lekarze weterynarii, tak jak cała społeczność, są zszokowani tak okrutnym i brutalnym traktowaniem tych ptaków.
ZOBACZ ZDJĘCIA RANNYCH PTAKÓW (KLIKNIJ NA PONIŻSZE ZDJĘCIE, A ZOSTANIESZ PRZEKIEROWANY DO GALERII)
Rannych zwierząt przybywa
Trudno nie odnieść wrażenia, że zwierzęta, w tym ptaki, stały się żywą tarczą. Tylko dla kogo? Tego nie wiadomo. Co roku mieliśmy przypadki, kiedy przyjeżdżały do nas pojedyncze osobniki, lis, bocian albo inny ptak. Ten rok jest bardzo przykry, mamy do czynienia z prawem serii - mówi lekarz weterynarii Radosław Fedaczyński. Każdego roku do Twierdzy Wykluczonych Zwierząt pod Przemyślem trafia około 80 rannych ptaków, z czego 60 procent z nich to bociany. Mają różne ślady ataków ze strony ludzi. Oprócz śrutów po wiatrówce znajdowały się w ich ciele nawet pociski z broni pneumatycznej.
Ostatnio do Ady trafiły zwierzęta, które znaleziono ranne na drodze z Przeworska do Łańcuta, ale też w podprzemyskich wsiach. Wcześniej służby znalazły też kilka zabitych ptaków. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Ta ostrzega, że ostrzega, że strzelanie do ptaków chronionych lub rzadkich jest przestępstwem i grozi za to kara więzienia.
Bocian biały jest gatunkiem chronionym na mocy Ustawy o Ochronie Przyrody, Konwencji Bońskiej, Berneńskiej, Ramsarskiej, a także wymienianym w tzw. Dyrektywie Ptasiej Unii Europejskiej. Szacuje się, że do Polski przylatuje ok. 25 tys. tych ptaków. W 2004 r. było ich dwa razy więcej.
Napisz komentarz
Komentarze