22 maja br., do komendy miejskiej zgłosił się mężczyzna, który złożył zawiadomienie o jego pobiciu. Do zdarzenia miało dojść trzy dni wcześniej. Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że kiedy wracał przez Rynek, około godz. 4 nad ranem, na chwilę zatrzymał się przed jednym z lokali. W niedalekiej odległości od niego, stała grupa osób, dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Osoby te miały głośno się zachowywać, dlatego 38-latek wyciągnął z kieszeni telefon komórkowy i zaczął ich nagrywać.
- Zauważyła to jedna z kobiet, która podeszła do niego i w języku angielskim zapytała, dlaczego ich nagrywa. Potem sytuacja potoczyła się bardzo szybko. Pokrzywdzony najpierw został oblany prawdopodobnie piwem, a później uderzony kuflem, który kobieta trzymała w ręku. Miał być przez nią szarpany i uderzany. Kolejno do kobiety przyłączyli się dwaj mężczyźni, którzy również zadawali mu uderzenia. Gdy upadł, był też przez nich kopany. Druga z kobiet nie uczestniczyła w tym procederze, starała się odciągnąć swoich znajomych - relacjonuje asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Kiedy mężczyzna leżał na ziemi, agresorzy rozeszli się w nieznanym kierunku. Pomocy 38-latkowi udzieliły przechodzące w tym rejonie kobiety, na miejsce wezwały pogotowie i zaopiekowały się mężczyzną do czasu przyjazdu karetki.
Wyjaśnieniem okoliczności sprawy oraz identyfikacją sprawców napaści zajęli się funkcjonariusze z wydziału ds. zwalczania przestępczości pseudokibiców. Ustalili pełen przebieg zdarzenia oraz rysopisy agresorów. Policjanci nie dysponowali żadnymi dodatkowymi informacjami na ich temat, jednak już po kilku dniach, wytypowali sprawców.
To mieszkający w Polsce, obywatele Kazachstanu, w wieku od 20 do 21 lat. Cała trójka została przesłuchana. Wszyscy przyznali się do winy i złożyli w tej sprawie wyjaśnienia. Wobec podejrzanych, na poczet przyszłej kary, zastosowano zabezpieczenie majątkowe. Czwarta osoba, kobieta, która nie uczestniczyła w zdarzeniu, została przesłuchana w charakterze świadka.
Akta sprawy funkcjonariusze przekazali do Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów. Teraz o ich dalszym losie zadecyduje sąd.
Napisz komentarz
Komentarze