Rolnicy z "Oszukanej Wsi", AgroUnii i Polskiego Stronnictwa Ludowego protestują od wczesnych godzin porannych przy przejściu granicznym w Medyce na Podkarpaciu. Od rządu oczekują oni stanowczych deklaracji, kiedy i na jakich zasadach będą wypłacane rekompensaty za straty poniesione w wyniku pomocy Ukrainie, albo protesty znów się nasilą. Dwa kilometry przed granicą ustawili w poprzek drogi traktory i chodzą po przejściu dla pieszych.
Na miejscu jest policja, która kieruje samochody osobowe na objazd przez Medykę. Kierowcy ciężarówek muszą stać w kilkukilometrowym korku. Co jakiś czas protestujący przepuszczają kilka tirów. Protest może potrwać nawet do godz. 22.
Jak mówił podczas spotkania z dziennikarzami członek "Oszukanej Wsi" Roman Kondrów, celem protestujących "nie jest wymuszenie zaniechania pomocy Ukrainie, ale walka o przyszłość polskiego rolnictwa i zapobieganie pogorszeniu tragicznej sytuacji, która ma miejsce".
– Chcemy razem współpracować i zapobiegać tej trudnej sytuacji, która ma dziś miejsce w naszym kraju. Szanujemy Ukrainę, pomagamy, pomagaliśmy i będziemy pomagać. To my, rolnicy z Podkarpacia, pierwsi wyciągnęliśmy rękę do naszych braci z Ukrainy. Obwiniamy o wszystko nasz rząd, bo to oni dopuścili do tego, że ten wschodni rynek został otwarty. To wszystko działo się już w ubiegłym roku, Napływała kukurydza, pszenica, produkty oleiste. My chcemy zapobiegać, a nie leczyć tą postępującą chorobę w naszym kraju – dodawał Kondrów.
Obecny na proteście w Medyce lider AgroUnii, Michał Kołodziejczak, zwracał uwagę, że sytuacja w polskim rolnictwie nie poprawia się. W polskich magazynach i silosach wciąż leży zboże zebrane z pól polskich rolników. Wciąż nie mogą ich sprzedać, ani liczyć na rekompensaty. – Wieś jest oszukana, ale przede wszystkim z każdym dniem coraz bardziej zjednoczona. Złe decyzje rządu jednoczą nas wszystkich, którzy z tej ciężkiej pracy na roli żyjemy. Dziś wiele magazynów wciąż jest pełnych. Silosy są napakowane zbożem, została sprzedana tylko część, a te dopłaty, o których ciągle się mówi, to są rekompensaty za beznadziejną politykę rządu, która spowodowała nieograniczony przywóz wszelkiego rodzaju zbóż z Ukrainy do Polski – mówił Kołodziejczak.
Komiczna rolnicza polityka rządu PiS
Przypomnijmy, że minęło już blisko dwa miesiące, kiedy to minister rolnictwa Robert Telus obiecał pomoc polskim rolnikom. Termin wypłaty za poniesione straty wciąż jest przesuwany z miesiąca na miesiąc. - Jesteśmy tutaj bez żadnego podziału politycznego. Mamy dość tego rządu. To jest czerwona kartka dla nich! - mówił Zbigniew Micał, przewodniczący Powiatowej Podkarpackiej Izby Rolniczej w Rzeszowie. - Nie możemy godnie żyć, nie możemy utrzymać naszych gospodarstw. Mamy do zapłacenia raty za nawozy, środki ochrony roślin - uzupełniał, zaznaczając, że czasu na likwidację problemu zalegającego zboża niewiele. Za niewiele ponad miesiąc rozpoczną się tegoroczne żniwa.
Napisz komentarz
Komentarze