Zorganizowana grupa szalikowców Resovii w eskorcie policji około godziny 18.00 ruszyła z rzeszowskiego Rynku. Pod budynkiem magistratu skandowano m.in. "Resovia, Resovia", "to jest nasze miasto, to jest nasz klub, to jest nasza miłość, Resovia Rzeszów" oraz "dla Resovii nowy stadion".
Kibice w asyście policji spokojnie przeszli ul. Słowackiego, następnie skierowali się na bulwary i zatrzymali za wschodnią trybuną stadionu miejskiego "Stal" Rzeszów.
W tym czasie w sąsiedztwie wieżowców Bulwary Park zebrali się kibice Stali. Policja szacuje, że było ich ok. 150.
Policjanci zablokowali ruch na al. Powstańców Warszawy: od zapory do zawrotki na wysokości stacji benzynowej.
Na skrzyżowanie al. Powstańców Warszawy z ul. Hetmańską wjechał policyjny wóz z armatką wodną. Zdaniem policji było to konieczne, ponieważ – kibicie Stali blokowali okolice kas. Byli na drodze prowadzącej do trybuny wschodniej, którą organizatorzy meczu przewidzieli dla kibiców Resovii. Pomimo wielokrotnych ostrzeżeń, kibice Stali nie chcieli opuścić tego miejsca – powiedziała portalowi rzeszow-news.pl rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie, Magdalena Żuk.
Zobacz również:
Wtedy zapadła decyzja o użyciu armatki wodnej. Szalikowcy Stali zostali wypchnięci w rejon bulwarów. Tam doszło do kolejnego starcia kiboli Stali z policją. – Tam również została użyta armatka wodna – dodała Magdalena Żuk.
Wiemy, że policjanci zatrzymali trzech pseudokibiców. Zostali oni doprowadzeni do policyjnego samochodu bez oznaczeń, usłyszeli zarzuty znieważenia funkcjonariusza i zakłócenia zgromadzenia.
W tym czasie fani Resovii weszli na stadion w asyście policji.
Napisz komentarz
Komentarze