W poniedziałek, 13 marca, rannego kota odkryto na opuszczonym terenie przy ul. Grunwaldzkiej w Dębicy. Zwierzę siedziało przykurczone, wyglądało na chore. Trafiło pod opiekę weterynarzy, gdzie okazało się, że zostało okrutnie potraktowane.
"Ten nieszczęśliwy kot był traktowany jak żywa tarcza strzelnicza. Ktoś go przytrzymywał, a inna osoba strzelała z bliska. Wszystkie śruty wbiły się pod tym samym kątem" - mówiła z przejęciem Irena Nowak, prezeska fundacji Psi Azylek - Zwierzęta w Potrzebie.
Kotek, któremu nadano imię Elvis, ma uszkodzone wnętrze nosa, zranioną głowę i oko do usunięcia. Weterynarze usunęli kule śrutu, które nie utkwiły zbyt głęboko. Teraz przed Elvisem kolejne operacje. Został przetransportowany do specjalistycznej kliniki weterynaryjnej w Krakowie. „Pierwsze badanie pokazało, że Elvis ma też przedziurawione podniebienie” - opowiadała zatroskana Irena Nowak.
Prezeska fundacji zgłosiła sprawę postrzału kota na policję. „Zawiadomienie dotyczyło znęcania się nad zwierzęciem. Czynności policjantów, którzy zostali przydzieleni do tej sprawy, zmierzają do ustalenia sprawcy bądź sprawców tego okrutnego zachowania. Działali ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do pięciu lat pozbawienia wolności" - informuje aspirant sztabowy Jacek Bator, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Dębicy.
Ludzie dobrej woli ustanowili nagrodę za wskazanie sprawcy. Początkowo wynosiła ona tysiąc złotych, ale suma wzrosła do 5 tys. zł. "Mamy nadzieję, że uda się dowiedzieć, kto okrutnie okaleczył Elvisa" - zakończyła pełna nadziei Irena Nowak. (PAP)
Agnieszka Lipska
Napisz komentarz
Komentarze