Manifa rozpoczęła się na alei Lubomirskich, gdzie głos zabrała Agnieszka Itner - działaczka Partii Razem i współorganizatorka Manify:
- Jest coraz gorzej, coraz więcej praw jest nam zabieranych. Jeszcze nam trochę praw zostało, jeszcze trochę możemy. Dlatego pozostaje nam nadzieja w osobach młodych trzydziesto-, dwudziesto- i nastoletnich, bo to na nich będzie spoczywało zawalczenie o nasze prawa - prawa kobiet.
Organizatorzy Manify domagają się antydyskryminacyjnych zajęć dla ginekologów i nauczycieli, gabinetów ginekologicznych bez barier oraz szczepień przeciwko HPV. Chcą również, aby w nazewnictwie ulic, placów i skwerów pojawiły się kobiece nazwy. Na marszu pojawiły się banery z hasłami takimi jak "Edukacja seksualna, nie katecheza", "Feminizm bez granic" oraz "Feminizm przeciwko wyzyskowi". Uczestniczki wyraziły swoje zaniepokojenie sytuacją w Polsce i brakiem zaangażowania młodzieży w walkę o swoje prawa. Wśród postulatów organizatorów Manify jest również wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół.
Pierwszym przystankiem na drodze przemarszu - jak co roku - było I Liceum Ogólnokształcące im. Ks. Stanisława Konarskiego, które łączy się bezpośrednio z kościołem pw. Świętego Krzyża.
- Kościół nie powinien wtrącać się do nauczania, tam gdzie potrzebna jest wiedza, a nie indoktrynacja - mówiła Agnieszka Itner
W tym miejscu głos zabrała również Martyna - absolwentka szkoły średniej, która podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat edukacji seksualnej.
-Młoda dziewczyna i młody chłopak zostają rodzicami. Oczywiście jest to wpadka, bo nikt tego nie planował. Nauczyciele w negatywny sposób zwracają się do uczniów w kontekście seksualnym. Dlaczego tak się dzieje? Bo brakuje edukacji seksualnej, a przez to cierpią także dorośli - mówiła.
- Edukacja seksualna jest źle postrzegana, ludzie myślą, że chodzi w niej o to, jak uprawiać seks, a wręcz nakłania je do tego. Nie, to nauka o anatomii seksualnej człowieka, aspektach zdrowotnych związanych z seksualnością, o aktywności seksualnej, o naszych prawach i granicach – wyjaśniła.
- Jako dorośli ludzie nie możemy pozwolić dzieciakom, aby uczyły się o tym z internetu, który jest pełny nieprawdziwych informacji. Pozwólmy dzieciom uczyć się z rzetelnego źródła - od rodziców i nauczycieli. Żeby już żadne dziecko nie bało się powiedzieć nie, że nikt nie ma prawa go dotykać bez zgody, że mam prawo odczuwać przyjemność, że nikt nie może mnie zmusić do reprodukcji.
Ostatnim przystankiem Manify był pomnik Tadeusza Kościuszki na rzeszowskim rynku - tuż obok Ratusza. Tym razem głos zabrała Dorota, która jest z Manifą od początku, czyli od 2018 roku.
- Dzień dobry - zaczęła - Tylko czy w Polsce jakiś dzień jeszcze może być dobry? – zapytała.
Dorota mówiła o dostępności do aborcji, a także o przemocy domowej.
- Żyjemy w kraju, w którym przemoc domowa jest bagatelizowana, a gwałt małżeński nie istnieje. W 2019 roku polska policja wszczęła ok. 2,5 tys. postępowań w sprawie zgwałcenia. Tylko w trochę więcej niż połowie z nich stwierdzono przestępstwo, a wykryto ponad 1100 sprawców. Według danych z 2016 roku niezgłoszonych jest ponad 90 proc. przestępstw. Wobec jednej czwartej policja odmówiła wszczęcia postępowania - W większości sprawcy otrzymują wyroki w okolicach dwóch lat więzienia, a ok. 35-45 proc. wyroków są w zawieszeniu.
- Kobiety nie chcą rodzić dzieci, bo jeśli to będzie ciąża, gdzie płód jest uszkodzony - nie będzie można tej ciąży usunąć - dodaje Itner.
- Niejednokrotnie dziewczyny, które zachodzą w ciążę są na to za młode. Tak nie może być. Dlatego jest potrzebna rzetelna edukacja seksualna - podkreśla Itner.
Przemarsz zakończył się około godziny 15. Demonstracja odbyła się bez żadnych zakłóceń.
Napisz komentarz
Komentarze