Mówią, że cuda się nie zdarzają, ale najwyraźniej nikt nie powiedział o tym prezydentowi Rzeszowa. Minął właśnie rok od momentu, gdy mieszkańcy stolicy Podkarpacia po raz kolejny obdarzyli zaufaniem swojego wizjonera, powierzając mu stery miasta na kolejną kadencję. I cóż to był za rok! Gdyby Leonardo da Vinci żył w naszych czasach, prawdopodobnie porzuciłby malarstwo na rzecz studiowania fenomenu rzeszowskiego przywództwa.
Czarodziej budżetu i władca betonu
Nasz bohater, niczym mityczny Midas zamieniający wszystko w złoto, zamienia każdą złotówkę z miejskiej kasy w spektakularne inwestycje. W ciągu zaledwie dwunastu miesięcy udało mu się zrealizować i rozpocząć projekty o łącznej wartości przekraczającej 730 milionów złotych! To więcej niż niejeden kraj wydaje na swoją całoroczną infrastrukturę. Rzeszowski budżet na 2024 rok przekroczył magiczną barierę 2 miliardów złotych, z czego prawie 320 milionów zostało zarezerwowane na zadania inwestycyjne. "Budżet nadziei" – tak skromnie określił go sam prezydent, choć bardziej pasowałoby określenie "budżet cudów".
Wisłokostrada za 184 miliony złotych? Drobiazg! Podkarpackie Centrum Lekkiej Atletyki za 194 miliony? Pestka! Gdy inni prezydenci miast zastanawiają się, jak załatać dziury w jezdniach, nasz wizjoner planuje już aquapark (na dokumentację przeznaczył skromne 13 milionów złotych) i drogę łączącą ulicę Warszawską z Krakowską za 300 milionów. Bo czemu nie?
Edukacyjny Mesjasz
Podczas gdy inne miasta Polski borykają się z problemami oświatowymi, Rzeszów pod rządami swojego lidera przeżywa prawdziwy renesans edukacyjny. Nowe hale sportowe wyrastają jak grzyby po deszczu – przy IX Liceum Ogólnokształcącym (28 mln zł), przy I Liceum Ogólnokształcącym (13 mln zł), przy Szkole Podstawowej nr 13 (17,5 mln zł). Modernizacja III Liceum Ogólnokształcącego za 14 milionów? Czemu nie! Nowe skrzydło Szkoły Podstawowej nr 21 za prawie 20 milionów? Oczywiście!
Rzeszów był jednym z pierwszych miast w Polsce przygotowanych do nauczania zdalnego podczas pandemii COVID-19. A teraz, gdy inne miasta zastanawiają się, jak poradzić sobie z upałami, rzeszowski wizjoner wydaje 2 miliony na klimatyzację w szkołach podstawowych. Bo komfort uczniów jest przecież bezcenny.
Transport przyszłości
Podczas gdy inne miasta Polski wciąż debatują nad ekologicznymi rozwiązaniami transportowymi, Rzeszów już zakupił 20 autobusów wodorowych za 98 milionów złotych! To nie żart – miasto będzie miało stację tankowania wodoru, która powstanie w ramach projektu "zielonego wodoru" zgodnego z dyrektywą RED II. Autobusy będą tankowane wodorem produkowanym przy użyciu energii z lokalnej farmy fotowoltaicznej. Elon Musk mógłby się uczyć od rzeszowskiego wizjonera!
Rzeszów od lat konsekwentnie wdraża rozwiązania SMART w swoim miejskim ekosystemie. Jest jednym z zaledwie dwóch polskich miast posiadających pionierski ogólnokrajowy model współpracy między mieszkańcami, ekspertami i przedstawicielami władz miejskich, znany jako Urban Lab. To kreatywna przestrzeń, w której opracowywane, testowane i wdrażane są innowacyjne rozwiązania poprawiające jakość życia mieszkańców – zgodnie z ideą Smart City.
Rekreacyjny geniusz
Gdy inne miasta walczą o każdy skrawek zieleni, rzeszowski czarodziej tworzy oazy wypoczynku na każdym osiedlu. Plaża miejska za 2,8 miliona złotych? Proszę bardzo! Rewitalizacja parku na osiedlu Słocina za 2,5 miliona? Oczywiście! Tereny rekreacyjne na osiedlu Pobitno za 2,2 miliona? A jakże!
Nawet najbardziej zabetonowane podwórka pod jego magiczną różdżką zamieniają się w zielone enklawy – na "odbetonowywanie" przeznaczył 600 tysięcy złotych. Bo kto powiedział, że miasto musi być szare?
Sportowa potęga
Rzeszów pod rządami swojego wizjonera zmierza ku statusowi sportowej potęgi. Nowy parkiet i kosze dla koszykarzy w hali na Podpromiu (640 tys. zł), modernizacja stadionu Grunwaldu Budziwój (4,2 mln zł), rozbudowa stadionu na osiedlu Przybyszówka (490 tys. zł), tor rolkowy na osiedlu Nowe Miasto (270 tys. zł) – to tylko niektóre z inwestycji sportowych.
A to wszystko tylko uzupełnienie tego, co udało się zrealizować w pierwszej, "krótkiej, bo trwającej zaledwie 2,5 roku kadencji" – jak skromnie określa to sam prezydent. Nowy basen przy ul. Matuszczaka za 26 milionów, ścieżka biegowa nad Wisłokiem za 1,2 miliona, pumptruck na rzeszowskich Bulwarach za 1,3 miliona – to tylko wierzchołek góry lodowej sportowych inwestycji.
Geniusz ze Stolicy Innowacji
Gdy inne miasta Polski borykają się z problemami finansowymi, Rzeszów pod rządami swojego wizjonera kwitnie i rozwija się w tempie, które przyprawia o zawrót głowy. Prezydent Rzeszowa udowadnia, że niemożliwe nie istnieje – wystarczy mieć wizję, determinację i... 2 miliardy złotych w budżecie.
Jak sam skromnie zaznacza, przedstawione inwestycje to "tylko część" tego, co dzieje się w mieście. Nie wspomniał nawet o "projektach o charakterze społecznym i kulturalnym, których w Rzeszowie każdego roku jest setki". Bo po co się chwalić, gdy fakty mówią same za siebie?
Mieszkańcy innych miast mogą tylko z zazdrością patrzeć na Rzeszów i zastanawiać się, czy ich prezydenci nie mogliby wziąć kilku lekcji od podkarpackiego czarodzieja. A może po prostu w rzeszowskiej wodzie jest coś, co sprawia, że rodzą się tam geniusze zarządzania miejskiego? Tego nie wiemy, ale jedno jest pewne – jeśli chcesz zobaczyć przyszłość polskich miast, jedź do Rzeszowa. Tylko uważaj, żeby nie oślepnąć od blasku nowych inwestycji!
Napisz komentarz
Komentarze