-Do świadomości opinii publicznej coraz mocniej przebija się trwający od października protest policjantów. W ostatnich dniach wielu funkcjonariuszy przeszło na zwolnienia lekarskie. Jakie są w tym momencie główne postulaty policyjnych związkowców i, generalnie, strajkujących policjantów?
-Nasze główne postulaty, o które walczymy obecnie, to:
1. Powiązanie budżetu Policji z PKB.
2. Minimum 15-procentowa podwyżka dla funkcjonariuszy oraz pracowników Policji.
3. Uzyskanie prawa emerytalnego dla policjantów przyjętych po 2013 roku po 18 latach służby.
4. Naliczanie emerytury dla policjantów przyjętych po 2013 roku na podstawie ostatniej pensji, a nie średniej z 10 lat.
5. Wpisanie pracownika Policji do Ustawy o Policji.
6. Podwyżka w wysokości 1500 zł dla pracowników Policji, niezależnie od formy zatrudnienia.
7. Podniesienie świadczeń socjalnych do poziomu Wojska Polskiego.
8. Wprowadzenie dodatku metropolitalnego.
-Czy prowadzone są już w tej sprawie rozmowy z rządem? Jak władze państwowe ustosunkowują się do Państwa postulatów?
-Rząd do tej pory nie podjął z nami rozmów na temat obecnej sytuacji w Policji. Na początku października ogłosiliśmy protest. Początkowo forma protestu polegała na tzw. „akcji 41": zamiast mandatów – pouczenia, tzw. „włoska robota" polegająca na skrupulatnym wykonywaniu obowiązków, aby uniknąć wszelkich postępowań oraz nieużywanie prywatnych telefonów do celów służbowych. Dlaczego? Bo policjanci są zmuszeni używać prywatnych telefonów do pracy, gdyż brakuje służbowych.
W odpowiedzi na nasz protest minister MSWiA, pan Siemoniak, powołał zespół, do którego zaproszono tylko NSZZP, pomijając Policyjną Solidarność. Co ciekawe, zespół składa się wyłącznie ze związków, które wcale nie protestują! W Policji funkcjonują dwa główne związki: NSZZP, działający od ponad 30 lat, oraz Policyjna Solidarność, założona na Podkarpaciu w 2022 roku. Nasz związek powstał, ponieważ NSZZP koncentruje się głównie na policjantach z ponad 25-letnim stażem, a ich działania dla wszystkich to czysta pozoracja. My zrzeszamy również pracowników Policji, dostrzegamy ich problemy, zwłaszcza finansowe – wielu z nich pracuje za minimalną krajową. To ludzie, bez których Policja by sobie nie poradziła, bo odpowiadają za całą logistykę.
Nasz związek jest niewygodny dla ministerstwa oraz Komendanta Głównego, ponieważ głośno mówimy o patologii w Policji. Gdy rząd wciąż nie reagował na nasz głos, zaostrzyliśmy protest, zachęcając policjantów i pracowników Policji do przeprowadzenia profilaktycznych badań w kierunku raka piersi oraz prostaty w okresie od 30 października do 12 listopada. Rząd jednak nadal milczy i udaje, że problem nie istnieje.
-Coraz głośniej mówi się o brakach kadrowych w Policji. Jak prezentuje się sytuacja na Podkarpaciu? Czy w naszym województwie brakuje funkcjonariuszy?
-Jeśli chodzi o braki kadrowe, na Podkarpaciu sytuacja nie jest jeszcze tragiczna – obecnie brakuje około 200 osób. Dla przykładu, niedawno przyjęto 90 nowych osób, ale przysięgę złożyło tylko 45. Czyli prawie połowa zrezygnowała przed rozpoczęciem służby.
-W ostatnich dniach nasza redakcja zwróciła się do KWP w Rzeszowie z prośbą o udzielenie odpowiedzi na pytanie o liczbę funkcjonariuszy przebywających na zwolnieniach lekarskich. Komenda nie udzieliła jednak precyzyjnej odpowiedzi, tłumacząc to kwestią "bezpieczeństwa wewnętrznego". Z kolei Państwo, jako "Solidarność" Podkarpackiej Policji, poinformowaliście ostatnio, że dowódca OPP Rzeszów miał na spotkaniu z funkcjonariuszami stwierdzić, że „żadnego protestu nie ma (...), a cała sprawa to prowokacja wschodnich służb w celu destabilizacji". Jak Pan to skomentuje?
-Komenda Wojewódzka zapewne nie ujawnia takich danych publicznie, by nie denerwować obywateli. Co mieliby powiedzieć? Że brakuje policjantów na ulicach? Jeśli chodzi o dokładną liczbę funkcjonariuszy przebywających na zwolnieniu lekarskim, takich danych nie posiadamy. Jednak dotarła do nas informacja, że Komenda Powiatowa w Dębicy praktycznie w 100 procentach została pozbawiona prewencji, podobnie Komenda Powiatowa w Ropczycach i Nisku. W innych komendach każdego dnia pojawiają się kolejne osoby na zwolnieniach.
Jeśli chodzi o słynną zbiórkę w OPP Rzeszów – potwierdzamy, że faktycznie miała miejsce. Dowódca tamtej jednostki przeprowadził zbiórkę, podczas której powiedział, cytuję: „nie ma żadnego protestu, nie ma żadnego lidera, a cała sytuacja to prowokacja wschodnich służb w celu destabilizacji kraju. Kto pójdzie na L4, zostanie karnie przeniesiony do nowo tworzonej kompanii w miejscowości Przemyśl, zostanie pozbawiony awansu oraz nie dostanie żadnych nagród". I to mówi przełożony z ponad 30-letnim stażem! Osobiście zgłaszałem już problem zastraszania i szantażowania funkcjonariuszy w OPP Rzeszów do KWP, jednak nic się tam do tej pory nie zmieniło. Policyjna Solidarność już była komentowana przez przełożonych jako „boty", „agenci" itp. Nie przejmujemy się tym – staramy się zmienić Policję w godne miejsce do służby i pracy oraz sprawić, by była konkurencyjna wobec prywatnych firm.
-Zapytam jeszcze o kwestię bliską wszystkim obywatelom: czy istnieje ryzyko, że protest wpłynie na codzienną pracę funkcjonariuszy, a przez to na bezpieczeństwo obywateli?
-Robimy wszystko, aby protest nie wpłynął na bezpieczeństwo obywateli. W razie konieczności, jeśli zabrakłoby policjantów liniowych na ulicach, nie ma nad czym rozpaczać – policjantów funkcyjnych nie brakuje i na pewno będą mogli zastąpić ewentualne luki.
Rozmowę przeprowadził Krystian Propola.
Napisz komentarz
Komentarze