Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama dotacje rpo
Reklama PCN oświeć mnie
Reklama Powiat Rzeszowski

"Gazetka wyborcza" i "Karpaty na widelcu" zamiast inwestycji? Burza wokół wydatków na promocję Rzeszowa

Podziel się
Oceń

Jednym z pierwszych punktów wtorkowej sesji Rady Miasta Rzeszowa były zmiany w uchwale budżetowej miasta na 2024 rok i w wieloletniej prognozie finansowej. Autorzy uchwały zwrócili się do radnych o zgodę na przekazanie 2 milionów 250 tysięcy złotych na promocję miasta, w tym 250 tysięcy złotych na dotację dla Estrady Rzeszowskiej na organizację trzeciej edycji festiwalu "Karpaty na widelcu", którego głównym promotorem jest znany kucharz Robert Makłowicz.
"Gazetka wyborcza" i "Karpaty na widelcu" zamiast inwestycji? Burza wokół wydatków na promocję Rzeszowa
W pierwszym numerze "Rzeszów to My" można było znaleźć m.in. informacje o najbliższych wydarzeniach kulturalnych, na których nie może Was zabraknąć, wywiad z Anną Kapicą, ultramaratonką, złotą medalistką Mistrzostw Świata w Tajpej.

Źródło: archiwum Urzędu Miasta Rzeszowa

Komisja Główna, składająca się z Prezydium Rady oraz szefów klubów radnych zaopiniowała pozytywnie przedstawione projekty, ale zwróciła się do Prezydenta Rzeszowa, z prośbą o wyjaśnienia dotyczące dotacji dla Estrady Rzeszowskiej.

"Jawne marnotrawstwo"

- W roku 2023 koszt promocji miasta wyniósł to ponad 11 mln zł. Dziś po projekcie prezydenta, koszty te wyniosą 10 mln zł - wskazywał radny Michał Wróbel z Razem dla Rzeszowa.  - W sytuacji, w której Rzeszów promowany jest sam z siebie, będąc hubem transportowym, tak duże środki na promocję miasta odczytuję jako jawne marnotrawstwo - mówił dalej. 

Jacek Strojny, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa apelował o "higienę wydatkowania środków na promocję".  W pierwszej kolejności oczekiwał on odpowiedzi, czy planowany co roku, festiwal kulinarny "Karpaty na widelcu", nie powinien być na stałe dotowany w uchwale budżetowej. 

- Czy wszystko jest już zorganizowane? - dopytywał.

Zanim odpowiedzi udzielił dyrektor Estrady Rzeszowskiej wypowiedział się Witold Walawender z Rozwoju Rzeszowa - Nie bójmy się wydawać środków na promocję miasta, śmiem twierdzić, że wydaje ich za mało - mówił. Robert Walawender popierał słowa brata. - Każda wydana złotówka na promocję to czynnik dodatni - twierdził. 

- Każdy wydatek na każdy cel weryfikowany jest pod kątem efektywności - kwitował Jacek Strojny z Razem dla Rzeszowa. 

Za bałagan odpowiada rząd PiS

- Kwestia fundamentalna. Realia higieny budżetowej określała polityka centralna wobec samorządów, w ramach polityki podatkowej, która oznaczała utratę dochodów przez miasto. Najnowsze wyliczenia przez Unię Metropolii to 433 mln zł straty. Nadal, pomimo zmiany władzy, nie zmieniła się polityka finansowa wobec samorządów - wyjaśniał prezydent Konrad Fijołek, próbując rozwiać wątpliwości niektórych radnych. 

Prezydent zwrócił uwagę na koszty związane z organizacją wydarzeń kulturalnych, takich jak mecze siatkówki, które mają znaczący wpływ na promocję Rzeszowa w kraju. Z drugiej strony, dyrektor Estrady tłumaczył, że priorytetem były zadania realizowane w pierwszej połowie roku.

- Stawialiśmy na priorytety, realizując w pierwszej kolejności zadania ważne w danym okresie - mówił Marcin Dziedzic, dyrektor Estrady Rzeszowskiej. 

"Gazetka wyborcza" priorytetem promocji? 

- Rozumiem, że gazetka wyborcza była priorytetem? -  pytał uszczypliwie Strojny. 

Przypomnijmy, że pierwszy numer gazetki "Rzeszów to My" miasto wydało w lutym bieżącego roku w nakładzie 30 tysięcy bezpłatnych egzemplarzy. Wtedy też rozpoczynała się kampania samorządowa.

„Spacerując po mieście, biegnąc do pracy, czekając na swoje pociechy w filiach Rzeszowskiego Domu Kultury, w restauracjach i autobusach miejskich szukajcie bezpłatnego magazynu miejskiego Rzeszów To MY” – reklamowała wtedy gazetę Estrada Rzeszowska. Za jej wydawanie odpowiadała Dorota Rachelska, była dziennikarka jednego z nieistniejących już dziś rzeszowskich dzienników.

- Chcemy, aby „Rzeszów to My” stał się głosem społeczności lokalnej, miejscem do dzielenia się historiami, które inspirują i łączą mieszkańców - twierdziła Dorota Rachelska, redaktor naczelna. – Niestety nie ma już na rynku ważnego dla mieszkańców, papierowego wydania znanej rzeszowskiej gazety codziennej, a mieszkańcy zapewne chcieliby do porannej kawy przeczytać, co dzieje się w mieście - uzasadniała wówczas. 

- Wstępne szacunki mówią, że wydawanie gazety kosztowało 100 tysięcy złotych - mówił szef Razem dla Rzeszowa. 

- Ostatni numer wydaliśmy w okresie wakacyjnym - lipiec - sierpień.  Estrada Rzeszowska nie będzie już wydawać tej gazety - wskazywał Marcin Dziedzic. 

- Była na czas wyborczy? - nie ustępował Strojny. Dyrektor Estrady ponowił słowa, że "Estrada Rzeszowska nie będzie jej już wydawać". 

- Do następnych wyborów, rozumiem? - pytał retorycznie wiceprzewodniczący z Razem dla Rzeszowa. 

Ostatecznie zmiany w uchwale budżetowej i wieloletniej prognozie finansowej zostały przyjęte przez radnych. 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama