Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama PCN oświeć mnie
Reklama Powiat Rzeszowski

Duży pożar lasu na Podkarpaciu. Z ogniem walczą strażacy, Dromader i helikopter

Podziel się
Oceń

Kilkanaście zastępów straży pożarnej, samolot gaśniczy Dromader oraz śmigłowiec Straży Granicznej z "Bambi Backet" walczą z dużym pożarem lasu w miejscowości Kopki w powiecie niżańskim.
Duży pożar lasu na Podkarpaciu. Z ogniem walczą strażacy, Dromader i helikopter

Źródło: KP PSP Nisko

Pożar został zauważony przed godziną 15. Na miejsce skierowano w pierwszej kolejności zastępy z Państwowej Straży Pożarnej w Nisku oraz miejscowe jednostki z ochotniczych straży pożarnych. 

Jak informuje brygadier Grzegorz Kaszuba z podkarpackiej straży pożarnej, z ogniem walczy 16 zastępów strażaków, w tym Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wysokościowego z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Rzeszowie, która na miejsce pożaru dostarczyła Bambi Backet, czyli specjalny zbiornik na wodę zaczepiany do śmigłowca. Ten udostępniła Straż Graniczna. Lasy Państwowe do akcji gaśniczej zadysponowały samolot gaśniczy Dromader. 

Czym jest Bambi Bucket?

Bambi Bucket to specjalistyczny zbiornik, który z wyglądu przypomina duże wiadro wykonane z wodoszczelnej tkaniny. Jego nazwa nawiązuje do sympatycznego jelonka z popularnej bajki, a jednocześnie odnosi się do jego zastosowania w gaszeniu pożarów.

Jak działa Bambi Bucket?

Zbiornik ten jest podwieszany pod śmigłowcem za pomocą specjalnego haka, co umożliwia jego szybkie i precyzyjne transportowanie. Aby napełnić Bambi Bucket, wystarczy zanurzyć go w dowolnym zbiorniku wodnym, takim jak jezioro czy rzeka. Dzięki temu śmigłowiec może w krótkim czasie pobrać dużą ilość wody i przetransportować ją bezpośrednio nad miejsce pożaru. Po dotarciu na miejsce, załoga śmigłowca otwiera zawór, dzięki czemu woda zostaje skutecznie zrzucona na palące się powierzchnie.

AKTUALIZACJA

- Zrzuty wody ze statków powietrznych pomogły nam opanować pożar. Ogień objął około 2 ha lasów oraz ponad 20 ha nieużytków. Na szczęście nikt nie został ranny - przekazał w czwartek wieczorem brygadier Marcin Betleja z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama