32-letnia dziś mieszkanka Nielepkowic zaginęła w październiku ubiegłego roku. Kobieta wyszła z domu przed południem i ślad po niej zaginął.
Do akcji poszukiwawczej zaangażowano natychmiast wiele sił i środków: strażaków, straż leśną, policję i specjalistyczny sprzęt. Działania prowadzono przede wszystkim w okolicach rzeki San, przepływającej przez wioskę, w której mieszkała młoda kobieta. Niestety bez rezultatu.
- Żona od około trzech tygodni cierpiała na bezsenność i niepokój. Pozostawała u mamy w Nielepkowicach z naszą pięciomiesięczną córeczką Aleksandrą. Tutaj szukały lekarza i dobierano dla niej leki. Z jakim skutkiem, wiadomo. Żaden lekarz nie wiedział, jak pomóc. Zawsze razem wszędzie chodziliśmy. Teraz zostawiłem ją u mamy, żeby nie była sama, jak byłem w pracy, ale przyjeżdżałem co tydzień na kilka dni. Na co dzień mieszkaliśmy w Piekarach Śląskich. Nie wiem, co mogło się stać. Zawsze, nawet jak się pokłóciliśmy, to do wieczora zawsze byliśmy już pogodzeni, bo tak się mówiło, że nie wolno iść spać pokłóconym - mówił kilka miesięcy temu w rozmowie z "Faktem" mąż kobiety.
Śledztwo prokuratury
Niestety w niedzielę (2.06.) w miejscowości Stare Miasto w powiecie leżajskim, ciało Patrycji P.-B. znaleziono w Sanie. Wszystko wskazuje na to, że przepłynęło ono kilkadziesiąt kilometrów z nurtem rzeki.
W czwartek (6.06.) Prokuratura Rejonowa w Leżajsku wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci kobiety.
- Z uwagi na wczesny etap postępowania oraz potrzeby zabezpieczenia niezbędnego materiału dowodowego, zmierzającego do wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności sprawy, jak również potrzeb uszanowania prywatności członków najbliższej rodziny, żadne dodatkowe szczegółowe informacje nie mogą zostać udzielone - przekazał prok. Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Napisz komentarz
Komentarze