Jak podało Radio Lublin, w produkcie stwierdzono drastycznie, bo aż o 100 razy, przekroczoną dopuszczalną dawkę azotynu sodu.
Tragedia rozegrała się 17 lutego. Trzy osoby, które zakupiły galaretę od obwoźnych sprzedawców, trafiły do szpitala z ostrym zatruciem pokarmowym. 54-letni Jurii N. zmarł niespełna 2,5 godziny po wezwaniu pogotowia. Dwie seniorki, 67- i 72-latka, również otarły się o śmierć. Jedna z nich przyznała, że uratował ją fakt spróbowania niewielkiej ilości galarety i natychmiastowe zwymiotowanie.
Przeprowadzone w Puławach badania wykazały, że zawartość azotynu sodu w galarecie była niebezpiecznie wysoka i toksyczna dla człowieka.
Azotyn sodu, choć powszechnie stosowany w przemyśle spożywczym jako konserwant, w nadmiarze może powodować poważne problemy zdrowotne, w tym:
- methemoglobinemię, czyli "chorobę niebieską", która utrudnia transport tlenu w organizmie
- nadciśnienie tętnicze
- bóle głowy
- nudności i wymioty
- a w skrajnych przypadkach - śmierć
W związku z tragicznymi wydarzeniami w Nowej Dębie, nasuwają się pytania o kontrolę jakości żywności oferowanej przez obwoźnych sprzedawców. Należy również zwrócić uwagę na świadome zakupy i weryfikację źródeł pochodzenia kupowanych produktów. Zatrucie pokarmowe może mieć poważne konsekwencje, dlatego tak ważne jest, aby zwracać uwagę na skład kupowanej żywności i kupować produkty z pewnych źródeł.
Napisz komentarz
Komentarze