Lokalizacja, topografia terenu, obecny drzewostan i przeszłość tego miejsca sprawiają, że byłoby to miejsce idealne - mówi Mateusz Maciejczyk. - Kiedyś również rosły tutaj drzewa owocowe, więc tradycja jest kontynuowana - zauważa.
Park owocowy metodą na kontakt z naturą
Zdaniem radnego, pełniącego jednocześnie funkcję przewodniczącego Rady Osiedla Baranówka, taki park byłby idealnym miejscem do odpoczynku, spaceru, relaksu i kontaktu z naturą. - Moglibyście usiąść na ławce, zerwać pyszną papierówkę, śliwkę czy gruszkę, a także skorzystać z urządzeń do rekreacji, a może nawet grilla czy ogniska. To byłby prawdziwy raj dla miłośników natury! - zapewnia.
W rozmowie z Halo Rzeszów radny Maciejczyk zauważa, że pomysł na tego typu miejsce dojrzewał już jakiś czas. - Podróżując po różnych miastach i krajach widziałem piękne wykorzystanie drzew owocowych. Zarówno jako forma ozdoby, jak i też miejsca, gdzie można odpocząć czy nawet skorzystać z dobrodziejstw natury - mówi.
Plany radnego Mateusza Maciejczyka to jedno, ale nie wyobraża sobie powstania takiego miejsca, bez współpracy z mieszkańcami. Intencją jest, aby w parku poza drzewami znalazły się miejsca wypoczynku, plac zabaw, budki lęgowe dla ptactwa czy zapylaczy. - Nie ukrywam, że świetnie by było, gdyby w okolicy tego społecznego parku powstał mały zbiornik retencyjny, a może i w przyszłości zagnieździ się tam fauna i flora wodna - zdradza przewodniczący Rady Osiedla Baranówka.
- To miejsce byłoby idealne na wypoczynek czy spacery, a może nawet udałoby się kiedyś w Rzeszowie, bazując na niedaleko istniejącej stadninie konnej, utworzyć ścieżkę przyrodniczą do jazdy konnej. Wyobrażasz sobie miejsce, gdzie na wiosnę wszystko kwitnie, a pąki kwiatów owocują? To byłoby takie miejsce - przekazuje Maciejczyk.
Lokalizacja, o której wspomina radny, jest nieprzypadkowa. Jest tam już istniejący drzewostan, który można byłoby świetnie zagospodarować, a to wszystko w formie ekologii. Tak samo jak ścieżki, utwardzone, ale bez żadnego asfaltu czy bruku. - Oczywiście całość musi być organizowana z Zespołem Szkół Agroprzedsiebiorczości, Politechniką Rzeszowską, fundacjami, urzędnikami miejskiego Ratusza oraz mieszkańcami. - Tak, żeby park pełnił kilka funkcji od tej rekreacyjnej, po wypoczynkową i edukacyjną.
A jakie drzewa rosłyby w parku owocowym?
Mateusz Maciejczyk, nie byłby sobą, gdyby nie myślał przyszłościowo, mając na uwadze to, co już się dokonało.
- Na pewno chciałbym ująć w tym projekcie stare drzewa owocowe, które były bardzo odporne na różne warunki, ale mniej owocowały. To samo z różnymi ziołami czy łąkami kwietnymi. Jeżeli coś potrafiło rosnąć przez kilkadziesiąt lat w polach i owocowało, dlaczego nie miałoby rosnąć w Rzeszowie? - zauważa, dodając: "smak owoców z takich drzew, jak beta szara, papierówka czy antonówka i reneta (odmiany jabłek - przyp. redakcja) przypominają czasy młodych lat".
Swoją propozycję Mateusz Maciejczyk zamieścił w mediach społecznościowych. Liczne - pozytywne reakcje mieszkańców nie tylko osiedla Baranówka, ale całego Rzeszowa, sugerują, że pomysł radnego jest przysłowiowym "strzałem w dziesiątkę". Pozostaje tylko trzymać kciuki za realizację tej inicjatywy.
Napisz komentarz
Komentarze