Od 2013 przedsiębiorstwo Midan z Krakowa prowadziło działalność polegająca na zbieraniu odpadów i ich przetwarzaniu. - Przede wszystkim były to filtry olejowe, które to podlegały procesowi przetwarzania. Nie była to działalność na dużą skalę - wyjaśnia Jan Jodłowski, dyrektor wydziału ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym w Rzeszowie. Nagle jednak działalność spółki ucichła, a odpady zaległy na jednej z działek w miejscowości Przewrotne w gm. Głogów Młp. - Prowadziliśmy tam regularne kontrole. Na obecną chwilę działalność tej spółki ustała, ale te odpady nadal tam są przechowywane - dodawał Jodłowski. Działka, na której terenie złożono kilkanaście pojemników z nieznanymi odpadami należy jednak do firmy Rol-Drew, która dzierżawiła ją krakowskiemu przedsiębiorstwu. Właściciele firmy z Przewrotnego nie mają jednak żadnego kontaktu z przedsiębiorstwem Midan.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z AKCJI SŁUŻB:
Oleje, farby, lakiery i inne chemikalia
W wiosce pod Rzeszowem złożono m.in. rozpuszczalniki, lakiery czy farby, zawierające szkodliwe dla życia i zdrowia substancje związki chemiczne. Z początkiem kwietnia ub. roku starosta rzeszowski wydał decyzję nakazującą spółce Midan usunięcie odpadów złożonych na działce w Przewrotnem. Tej jednak nie wykonano. Ostatecznie na firmę z Krakowa Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie nałożyła karę administracyjną. To jednak nic nie dało, niebezpieczne pojemniki z chemicznymi substancjami jak stały, tak stoją.
Substancje chemiczne przenikały do gruntu?
- Około godz. 12 straż pożarna otrzymała zgłoszenie o wycieku substancji z mauzerów, znajdujących się w Przewrotnem - przekazał będącemu na miejscu zdarzenia naszemu fotoreporterowi kapitan Jan Czerwonka, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Rzeszowie. Na czym polegały działania straży pożarnej? - Na przepompowaniu substancji niebezpiecznych do specjalnych zbiorników tymczasowych. Wkrótce zostaną one przelane do innych, udostępnionych przez starostwo i zutylizowane - mówi kpt. Jan Czerwonka.
Po usunięciu mauzerów przed wydzierżawianym budynkiem inspektorzy WIOŚ w Rzeszowie pobrali próbki ziemi do analizy, czy nie doszło do znaczącego skażenia gruntów. Tym bardziej że w niedalekiej okolicy znajduje się potok rzeczny. - Nieszczelne mauzery, substancja, którą były wypełnione i ziemia w ich otoczeniu zostaną zutylizowane - wyjaśniał Jan Jodłowski. - Szukamy podmiotu, który zgodnie z prawem może się tym zająć - uzupełniał.
Straż pożarna ograniczyła się do zbiorników z nieznanymi substancjami, które stały na zewnątrz i przeciekały. W środku budynku znajdują się np. beczki. Jak usłyszeliśmy w poniedziałek, reszta opadów, będąca w środku budynku jest dobrze zabezpieczona i będzie przedmiotem dalszych działań. - W hali jest 11 mauzerów po 1000 litrów, ok. 28 beczek po 200 litrów, 27 beczek po 25 l i 4 beczki po 20 l - przekazał rzecznik rzeszowskich strażaków.
Sprawą nielegalnego składowiska odpadów niebezpiecznych zajmuje się policja. - Czekamy na formalne zawiadomienie w tej sprawie. Na miejscu w poniedziałek byli nasi funkcjonariusze. Prowadzimy czynności - przekazał w poniedziałek po południu podkom Tomasz Drzał, rzecznik rzeszowskiej policji.
Napisz komentarz
Komentarze