Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama PCN oświeć mnie
Reklama Powiat Rzeszowski

Kryzys w psychiatrii dzieci i młodzieży. To alarm dla całego regionu!

Podziel się
Oceń

Z inicjatywy Lewicy w Rzeszowie debatowano o funkcjonowaniu psychiatrii dzieci i młodzieży na Podkarpaciu. Dyskusja nie była łatwa. Problemy, z jakimi mierzą się najmłodsi, są bardzo poważne.
Kryzys w psychiatrii dzieci i młodzieży. To alarm dla całego regionu!

Źródło: Łukasz Kotulak

Do Rzeszowa w środę zjechali specjaliści, lekarze, psycholodzy i terapeuci z całego regionu. Nie zabrakło pedagogów i nauczycieli. Byli nawet przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego i przedstawiciel wojewody. Tematem ich dyskusji był kryzys w psychiatrii dzieci i młodzieży w województwie podkarpackim.  Wydarzenie odbyło się z inicjatywy Lewicy pod przewodnictwem rzeszowskiego posła Wiesława Buża, a patronat nad dyskusją objął m.in. Konrad Fijołek - prezydent Rzeszowa. Podczas debaty nie zabrakło też samorządowców: radnych, w tym z młodzieżowej Rady Miasta Rzeszowa czy pracowników Urzędu Miasta. 

To kryzys, jakiego nie było!

- Stan dzieci i młodzieży w ostatnim czasie bardzo się pogorszył. Wpływ na to miała pandemia, teraz trwająca wojna - zauważył na wstępie Wiesław Buż, poseł Lewicy z Rzeszowa, jeden z organizatorów debaty. - Na Podkarpaciu brakuje miejsc w jedynym funkcjonującym całodobowym oddziale psychiatrii dzieci i młodzieży w Łańcucie. Sytuacja wymaga stanowczych działań - mówił parlamentarzysta. "Okrągły stół: Wsparcie psychiczne dzieci i młodzieży" odbywa się cyklicznie w całej Polsce. - To inicjatywa młodych ludzi. To oni sami potrafili zdiagnozować wielki problem w zdrowiu psychicznym swoich rówieśników. Każdy młody człowiek zna kogoś, kto miał myśli samobójcze. Poprosili nas o to nas, członków Lewicy, żeby tym tematem się zająć. Rzeszowski okrągły stół o zdrowiu psychicznym to pokłosie identycznej debaty w polskim parlamencie. Część problemów dot. całego państwa, część ma swoje zalążki w regionie. Dzieci trzeba ratować! - mówiła posłanka Lewicy Anita Kucharska - Dziedzic, koordynatorka "okrągłych stołów zdrowia psychicznego" w całej Polsce.

Problem zauważają też samorządowcy. - Wiemy, z jakimi problemami zmagaliśmy się przed pandemią. Ta nasiliła tylko kolejne kłopoty. Rada Młodzieży Rzeszowa często zgłasza potrzebę wsparcia dla zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży. Widzą to po rówieśnikach w swoich klasach, w szkole. Teraz doszła wojna. To trauma nie tylko dla ukraińskich dzieci, lecz też i dla tych polskich - mówił Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa, dodając jednocześnie, że media społecznościowe, telewizja, Internet, przepełnione są tragicznymi wiadomościami z walk w Ukrainie.

Temat zapoczątkowany przez członków Młodej Lewicy, szybko stał się przedmiotem analiz. - Ponad rok temu zajęliśmy się tematem psychiatrii dzieci i młodzieży w województwie podkarpackim - mówił Jakub Skiba, przedstawiciel Rady Krajowej Młodej Lewicy. Jak wyliczał, średni czas oczekiwania na pomoc specjalistyczną wynosi nawet 4 miesiące. - W całym regionie jest tylko 7 specjalistów psychiatrii dziecięcej, a w zeszłym roku ponad 12 tys. osób wymagało pomocy - zwracał uwagę. Zdaniem Jakuba Skiby dramatycznie rośnie liczba osób z depresją, zaburzeniami nerwicowymi czy zaburzeniami adaptacyjnymi. Liczba prób samobójczych jest też bardzo wysoka, a część z nich jest niestety skuteczna. 

- Jesteśmy w trakcie reformy w zakresie opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży, jak też i dla dorosłych. W 2015 r. mieliśmy 13 punktów, gdzie udzielana była pomoc w takim zakresie. Od kwietnia 2020 r. do dziś mamy 45 takich miejsc. To ośrodki środowiskowe, oddziały dzienne, oddziały terapeutyczne - bronił się Robert Bugaj, dyrektor NFZ w Rzeszowie. Studenci jednak nie chcą wybierać rezydentury w psychiatrii dziecięcej. - Czy myśleliście Państwo nad dodatkowymi gratyfikacjami i dodatkami, zachęcającymi do przyjścia i leczenia młodych lekarzy na Podkarpaciu? - pytała przedstawicieli samorządu województwa, posłanka Anita Kucharska - Dziedzic. Mariola Zajdel-Ostrowska – Dyrektor Departamentu Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej  Urzędu Marszałkowskiego  zapewniała, że w "planie transformacji" w naszym regionie przewidziano stypendia czy mieszkania dla rezydentów. 

"Kiedy choruje rodzina, chorują dzieci!"

Każdy z uczestników debaty próbował znaleźć "złoty środek" na rozwiązanie kryzysu zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Pierwszym z nich jest mała liczba specjalistów. Listę poradni można wyliczyć na palcach jednej ręki, tak, że niekiedy nawet lekarze ze specjalizacji psychiatrii dorosłych przyjmują tych o wiele młodszych pacjentów. Dr n.med. Dariusz Mazurkiewicz, psychiatra z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Rzeszowie, zwracał uwagę, że "specjalizacja w psychiatrii dzieci i młodzieży jest o wiele niebezpieczniejsza od innych". - Pacjent jest inny, leczenie jest trudniejsze. Niekiedy lekarze boją się leczyć, z uwagi na złe uwarunkowania ustawodawcze. Kiedy coś się stanie dziecku, my lekarze, musimy udowadniać swoją niewinność. Trzeba ten problem rozwiązać - mówił. Lekarz wskazywał na konieczność zwiększenia opieki prawnej dla lekarzy. - To wydumany problem - kwitowała natomiast posłanka Lewicy Anita Kucharska - Dziedzic. 

Z kolei dr. n.med. Marzena Pelc - Dymon, psychiatra dzieci i młodzieży z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie, znana z "nieowijania w bawełnę" poważnych tematów, zwracała uwagę, że istotę problemów nieletnich, tworzą same rodziny. - My, dorośli, powinniśmy się uderzyć w pierś. Jeżeli jest "chora" rodzina, choruje też dziecko. Dorośli siedzą w telefonach, dzieci robią to samo. Nie umieją nawet niektórzy grać w piłkę. Tak nie może być! - mówiła w ostrych słowach Pelc - Dymon. 

Błędy systemowe...

Lekarka nie ukrywała, że pracuje niekiedy po nocach, przyjmując dzieci o godz. 1., "bowiem wymaga tego sytuacja". - W żadnym województwie w Polsce nie ma tak, że dany oddział przyjmuje dzieci najmłodsze i te starsze. To błąd systemowy - wskazywała, nawiązując do działania jedynego na Podkarpaciu oddziału psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży w Łańcucie. Apelowała do dyrektora NFZ w Rzeszowie o podjęcie stanowczych działań, aby utworzyć kolejne całodobowe miejsce opieki dla dzieci z kryzysem zdrowia psychiatrycznego. Być może dla tych najmłodszych, być może w Rzeszowie. - Trzeba kontrolować też jakość pracy pedagogów szkolnych, psychologów. Trzeba uczyć nauczycieli, opiekunów w żłobkach, którzy często nie zauważają problemów - zauważyła Agata Pieniążek, psycholog, terapeuta osób ze spektrum autyzmu.

Dr. n.med. Marzena Pelc-Dymon w ostrych słowach alarmowała, że funkcjonowanie jedynego na Podkarpaciu oddziału psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży w Łańcucie, odbiega od standardów leczenia. - Nie może tak być, że pacjenci odbijają się od drzwi, jeżdżą po całym regionie, szukając pomocy - mówiła. 
fot. Łukasz Kotulak.

Co zrobić?

- Konieczne jest stworzenie programu zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Trzeba to zbudować od nowa, niekiedy zmienić myślenie ludzi. Jestem nauczycielem, widzę te problemy młodzieży. Trzeba dawać im zajęcie, angażować - mówił Sławomir Gołąb, przewodniczący Komisji Zdrowia, Rodziny i Pomocy Społecznej przy Radzie Miasta Rzeszowa. Zwrócił się do wydziału edukacji Urzędu Miasta Rzeszowa o stworzenie właśnie takiego programu. Magdalena Czyżewska, psycholog, psychoterapeutka i seksuolog podkreślała natomiast, że wciąż wiele osób nie wie, kim jest psychoterapeuta, kim jest psycholog - mówiła o studentach, z którymi pracuje na WSIiZ. Jej zdaniem osoby te nie wiedzą, gdzie dokładniej szukać pomocy, wsparcia. Marek Plizga, dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie podkreślał, że nauczanie w szkole średniej nie jest łatwe. - Rodzice nie interesują się ważnymi problemami swoich dzieci - zauważył. 

Uczestnicy debaty zgodzili się, co do zasady, że problem psychiatrii dzieci i młodzieży jest obszerny i wymaga skutecznych rozwiązań.  -Nikt nam nie mówi o higienie zdrowia psychicznego. Dzieci są uzależnione od telefonów. Nie rozumieją świata, który je otacza - zauważył psychoterapeuta dr hab. Lech Żukowski.

Istotne sprawy

- Jedno samobójstwo to tragedia, 200 samobójstw, to statystyka - tak podsumował debatę Paweł Szczygłowski z Nowej Lewicy, zwracając uwagę, że młodzież dotyka rosnąca skala problemów otaczającego ich świata. - Są narzędzia na poziomie samorządów, jak można zacząć działać w tym temacie, tak, aby było lepiej - mówił na koniec ponad 2-godzinnej. Inni uczestnicy debaty, zwłaszcza młodzież, podkreślali, że trzeba w trybie pilnym zmienić podejście do opieki psychiatrycznej. Jeden z nastolatków zwrócił uwagę na dyskryminację z racji bycia osobą homoseksualną, co w szkole, nawet wśród nauczycieli, spotkało się z niedostateczną opieką. 

- Często uczniowie, czy młodzież, sami się diagnozują. A to błędne przeświadczenie - zauważyła Kamila Pabiańska, przewodnicząca Rady Młodzieży Rzeszowa. - Czuję się zawiedziona tą debatą, bowiem zauważyłam tutaj jeszcze więcej problemów - mówiła jedna z młodych słuchaczek debaty. Jak relacjonowała, sama zmaga się z trudnościami zdrowia psychicznego w swoim życiu, "a kolejki do psychiatry na NFZ w regionie wynoszą nawet 9 miesięcy". Inna z młodych kobiet opisywała sytuację, że podczas spotkania ze szkolnym psychologiem, gdzie "w jednym pokoju siedzą we trójkę", każdy uczeń widzi i słyszy problemy innego. Było to dla niej niezwykle krępujące, nazajutrz szkole nagle pojawiło się "ciche" wyśmiewanie. 

 - To najlepsza debata, w której brałam udział - mówiła posłanka Lewicy Anita Kucharska - Dziedzic.  - Wszyscy rozumiemy, że problem jest dla nas bardzo ważny. - Rzeszów jest idealnym przykładem do rozwiązywania problemów. Mam nadzieję, że będzie tak i tym razem - uzupełniał rzeszowski poseł Wiesław Buż.

OBEJRZYJ PRZEBIEG DEBATY:


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama