Obydwaj kandydaci przedstawili swoje wizje przyszłości Polski, mobilizując zwolenników i kreśląc stawkę nadchodzących wyborów.
Prezydent "z woli narodu"
W Poznaniu Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej, mówił o potrzebie zmiany stylu sprawowania najwyższego urzędu w państwie.
- Polska potrzebuje prezydenta z woli narodu, takiego, który będzie łączył, nie dzielił — przekonywał.
Krytykował on rządy Zjednoczonej Prawicy i ostrzegał, że nie można dopuścić do wybrania kolejnego prezydenta podporządkowanego Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Mimo — zdaniem Trzaskowskiego — sukcesów obecnego rządu, takich jak odbudowa pozycji Polski w Unii Europejskiej i NATO, reakcja na wzrost cen energii czy obrona wolnych mediów i sądów, w kraju ma być w opinii kandydata wciąż "bardzo wiele do zrobienia".
Kandydat KO odwoływał się także do wydarzeń sprzed kilku lat.
- Gdyby w 2020 roku udało się wygrać wybory prezydenckie, nie byłoby lat obciachu na scenie międzynarodowej ani łamania praw kobiet - mówił.
Podkreślił też, że stawką tegorocznych wyborów jest przyszłość Polski jako kraju demokratycznego, europejskiego i otwartego.
- Musimy jasno powiedzieć: nie ma zgody na następną marionetkę Kaczyńskiego — mówił do zebranych w Poznaniu sympatyków.
"Narodowy zryw"
Równie bojowe nastroje były w Łodzi, gdzie swoją konwencję zorganizował sztab Karola Nawrockiego, "kandydata obywatelskiego", popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość.
- Jestem gotowy, by stanąć na czele narodowego zrywu — deklarował Nawrocki, odwołując się do wartości takich jak bezpieczeństwo, suwerenność i normalność.
W wydarzeniu wzięli udział m.in. prezydent Andrzej Duda, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz prawicowy publicysta Bronisław Wildstein.
Ten pierwszy udzielił mu oficjalnego poparcia, ostatecznie ucinając w tej kwestii jakiekolwiek spekulacje.
- Karol – musisz. Musicie się zmobilizować, bo nie możemy pozwolić, by zwyciężyły cynizm i draństwo - mówił prezydent Duda.
Jarosław Kaczyński z kolei nazwał Nawrockiego "człowiekiem zdecydowanym i odważnym", podkreślając, że będzie on skutecznie bronił polskiej niepodległości przed zagrożeniami z zewnątrz.
Sam Nawrocki zaś akcentował zagrożenia mające wynikać z polityki obecnego rządu i unijnych wpływów. Zapowiedział twardą politykę migracyjną, budowę silnej armii i obronę zdobyczy socjalnych Zjednoczonej Prawicy.
- Moja Polska to Polska bez nielegalnych imigrantów, Polska ośrodków deportacji, a nie integracji — zapowiedział w obecności zgromadzonych.
Podkreślił również swoją niezależność od partii politycznych, deklarując, że "wyznaniem" jego i jego zaplecza politycznego jest "Polska — bezpieczna i rozwijająca się".
Obaj kandydaci przedstawili odmienne wizje Polski: Trzaskowski stawia na silną obecność w Europie, prawa obywatelskie i demokratyczne standardy, podczas gdy Nawrocki akcentuje suwerenność, bezpieczeństwo i tradycyjne wartości.
Wybory prezydenckie zaplanowane na 18 maja będą zatem nie tylko starciem osobowości, ale i rozstrzygnięciem kierunku, w jakim podąży nasz kraj.
Napisz komentarz
Komentarze