W piątek 6 października w MPK Rzeszów odbyło się referendum strajkowe. Pracownicy byli pytani: "czy wyrażają zgodę, aby Wolny Związek Zawodowy Pracowników MPK Rzeszów sp. z o.o., w ramach trwającego sporu zbiorowego ogłosił i przeprowadził strajki całodzienne, domagając się realizacji następujących postulatów". A wśród nich: "wzrost wynagrodzeń dla wszystkich pracowników: o 2 zł na godzinę do podstawy dla wynagradzanych według formy godzinowej, oraz 340 zł do podstawy dla wynagradzanych według formy miesięcznej"; "wyrównanie od 1 kwietnia 2023 roku tj. od początku drugiego kwartału" oraz "wprowadzenia zmian w regulaminie wynagrodzenia w punkcie dotyczącym premii za staż pracy w taki sposób, aby za każdy rok upływający od daty zatrudnienia, pracownik otrzymywał jeden dodatkowy procent tzw. stażowego" i "utrzymania miesięcznego wskaźnika premii na poziomie nie mniejszym niż 20%".
Praca nieadekwatna do zarobków
Wyniki referendum nie są zaskoczeniem. Wzięło w nim udział 321 pracowników MPK Rzeszów, czyli ponad 50 proc. uprawnionych do głosowania. To sprawia, że wyniki referendum są wiążące. Za całodziennymi strajkami opowiedziało się 306 osób, przeciw było 8. Głosów nieważnych do urny wrzucono 7.
- Stało się tak dlatego, że przez ten rok niewiele się zmieniło jeśli chodzi o traktowanie pracowników przez właściciela spółki, a złożone obietnice nie zostały dotrzymane. Kierowcy jeżdżą przemęczeni (duża liczba nadgodzin), a za nieobecność spowodowaną chorobą nie otrzymują wprowadzonej niedawno tzw. premii frekwencyjnej, pomimo że z racji pracy w skrajnych temperaturach (zanim autobus nagrzeje się o 4 rano przy temperaturach ujemnych lub schłodzi w południe przy plus 30 mija zwykle sporo czasu) z ludźmi (spędzamy w autobusach nawet do 10 godzin dziennie) są na zachorowania bardzo narażeni. Takie podejście spowoduje, że w okresie jesienno-zimowym autobusy prowadzić mogą osoby chore o obniżonej koncentracji, a wszystko, aby nie stracić części wynagrodzenia, które do najwyższych nie należy. Wszystkie te działania, jakie podejmują władze spółki oraz jej właściciel doprowadziły do ogromnych braków kadrowych w spółce a warunki pracy, które kiedyś uchodziły za wzór uległy mocnemu pogorszeniu - żalą się związkowcy z Wolnego Związku Zawodowego Pracowników MPK Rzeszów sp. z o.o.
Związkowcy: za strajk odpowiada prezydent Rzeszowa
Sytuacja w MPK Rzeszów od kilku lat się pogarsza. Spór o podwyżki trwa od ponad roku. Już w 2022 r. była niemal identyczna sytuacja, z która mamy do czynienia dzisiaj. Strajk w MPK Rzeszów był spowodowany niezadowoleniem pracowników z wysokości ich wynagrodzeń. Związki zawodowe domagały się podwyżek w wysokości 500 zł brutto dla wszystkich pracowników. Miasto tłumaczyło, że na takie podwyżki nie jest gotowe finansowo. Wpływ na to miały m.in. trudna sytuacja na rynku paliw, rosnące koszty wynagrodzeń. MPK Rzeszów zarzucało ZTM w Rzeszowie nieadekwatne realne koszty za przejechany wozokilometr.
- W związku z niedotrzymaniem obietnic złożonych nam przez Prezydenta Konrada Fijołka w zeszłym roku zmuszeni jesteśmy powiedzieć STOP - pisze w oświadczeniu Wolny Związek Zawodowy Pracowników MPK Rzeszów sp. z o.o. - Kiedy w zeszłym roku zostaliśmy poproszeni przez nowo wybranego prezydenta miasta o kredyt zaufania i czas potrzebny na właściwą organizację komunikacji miejskiej oraz działalność spółki, której właścicielem jest prezydent, zdecydowaliśmy się zaryzykować w imię dobrej współpracy na przyszłość. Zrobiliśmy to, pomimo iż oczekiwania załogi były zgoła inne za co do dziś ponosimy konsekwencje w postaci ograniczonego zaufania - czytamy dalej.
Kierowcy są zdruzgotani, a problemy płacowe, to nie wszystko. Miastu, a właściwie ZTM, zarzucają nierzetelne zmiany, pogarszające jakość komunikacji miejskiej.
- Jeśli nasze postulaty nie zostaną zrealizowane, będziemy zmuszeni sami zadbać o naszą przyszłość. Podjęta walka bowiem dotyczy nie tylko tu i teraz, ale najbliższej przyszłości MPK Rzeszów i całej komunikacji miejskiej, która od niemal dwóch lat jest skutecznie niszczona i staje się coraz mniej konkurencyjna i atrakcyjna dla pasażerów - piszą w oświadczeniu do mediów.
W poniedziałek zarządzono strajk. Ten wyznaczono na wtorek 17 października. - (...) Jeśli nie przyniesie on realizacji postulatów, to odbędzie się kolejny, o którym z wyprzedzeniem poinformujemy - alarmują związkowcy.
Autobusy nie wyjadą na ulice Rzeszowa?
Całodzienny strajk, zaplanowany na 17 października, oznacza jedno. Na ulicę Rzeszowa i gmin ościennych mogą nie wyjechać autobusy, które obsługują kierowcy MPK Rzeszów. - Osoby, które wezmą w nim udział (strajk jest dobrowolny zgodnie z ustawą) nie podejmą pracy, czyli nie wyjadą na linie - wyjaśnia Wojciech Cwalina, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników MPK Rzeszów sp. z o.o.
W MPK Rzeszów działają trzy związki zawodowe. Oprócz tego, kierowanego przez Cwalinę, funkcjonują: Związek Zawodowy Kierowców Autobusów Komunikacji Miejskiej i NSZZ Solidarność.- Dwa inne związki utraciły poparcie załogi w momencie kiedy podpisali porozumienie z władzami spółki i zdecydowali się na rozwiązania na zasadach niekorzystnych dla pracowników, osiągając mniej niż zakładane minimum - przekazał Cwalina, dopytywany o współpracę innych związków zawodowych z pracownikami.
DO TEMATU WRÓCIMY.
Napisz komentarz
Komentarze