Konstytucja i trójpodział władzy
To właśnie Sobieraj rozpoczął spotkanie, witając wszystkich przybyłych, a zwłaszcza Zgorzelskiego, którego następnie poprosił na scenę. Wicemarszałek Sejmu już na początku swojego przemówienia podkreślił znaczenie Konstytucji, a także wynikającej z niej zasady trójpodziału władzy. Wyraził on jednak pogląd, iż w wyniku polityki obozu rządzącego, te elementy zaczynają w Polsce zanikać.
-Następuje zanik trójpodziału władzy. Został on naruszony przede wszystkim dlatego, bo, jak dobrze wiemy, to nie na poziomie organów konstytucyjnych decyzje zapadają. One zapadają w gabinetach polityków PiS. Te najważniejsze instytucje nie są miejscem podejmowania jakichkolwiek decyzji. Za naszych rządów tak nie było! - mówił Zgorzelski.
Podkreślił też w swoim wystąpieniu rolę Ludowców w pracach nad kształtem Konstytucji RP i jej uchwaleniem. Wymienił też nazwiska Adama Struzika i Józefa Zycha, którzy byli wówczas członkami Zgromadzenia Narodowego, głosującego wówczas nad przyjęciem Ustawy zasadniczej.
-Występuje coś odwrotnego do demokracji - występuje prymat władzy nad prawem, nie prawa nad władzą. Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówi, że nie będzie respektować decyzji sądu. A przecież z decyzją sądu można się nie zgadzać, ale trzeba ją respektować - tłumaczył iwonickiej publiczności.
Wicemarszałek Sejmu stwierdził, że rząd zdecydował się obrać drogę w kierunku autorytaryzmu, a dowodem na to miałaby być, jak to określił, "personalizacja instytucji".
-Czy słyszeliście, aby ktoś mówił "Narodowy Bank Polski Belki? Albo Trybunał Konstytucyjny Rzeplińskiego? ie, bo byty konstytucyjne były niezależne. Tymczasem teraz mówimy "Prokuratura Ziobry" czy "Trybunał Julii Przyłębskiej" - stwierdził.
Trzecia Droga zawalczy z PiS o głosy
Zgorzelski wezwał też cały swój elektorat, ale też i przedstawicieli instytucji politycznej, do "obrony wartości demokratycznych". Wyraził też pogląd, że obecna sytuacja polityczna może być rezultatem tego, że po roku 1989, nasz kraj nie wykształcił w sobie jeszcze wystarczająco dojrzałej kultury politycznej, zaś ewentualna zmiana dokonać się może za 11 dni, a więc wtedy, kiedy znane już będą wyniki wyborów.
-Nie ma w Konstytucji ulicy Nowogrodzkiej, gdzie jeździ się po pozwolenie na sprawowanie urzędu. Dołączam się do wszystkich, którzy bronią wartości demokratycznych, a także instytucji, które samodzielnie dokonują samoograniczania się. Możliwa jest odbudowa instytucji demokratycznych, ale tylko wtedy, gdy wygramy! - mówił.
Piotr Zgorzelski fot. Łukasz Kotulak / Halo Rzeszów
Polityk PSL odniósł się też do kwestii Marszu Miliona Serc, który odbył się niedawno w Warszawie. Podkreślił przy tym, że choć gratulują organizatorom Marszu sukcesu, to jednak dla Trzeciej Drogi sukcesem miało być to, że jej liderzy mogli w tym czasie dotrzeć do innych wyborców, poza stolicą. Rezultatem tego miał być zresztą wzrost sondażu dla koalicji Ludowców i Polski 2050.
-Odrobiliśmy zadanie bycia z tymi, którzy na Marsz nie dotarli - ogłosił. A następnie uznał, że, poza wzrostem poparcia, działaczom Trzeciej Drogi miało się udać także wzbudzić poczucie zagrożenia u lidera PiS, Jarosława Kaczyńskiego: -Co się stało? Nagle wczoraj Kaczyński poświęcił Kosiniakowi i Hołowni połowę swojej konferencji. Bo jesteśmy zagrożeniem! Jeśli zajmiemy trzecie miejsce, uniemożliwimy PiS utrzymanie władzy. Jesteśmy drugim wyborem ich elektoratu. On odniósł się wczoraj do naszych działań, aby postawić mentalny szlaban dla tych, którzy z PiS przechodzą do Trzeciej Drogi!
Prezenty
Następnie Piotr Zgorzelski odniósł się już bezpośrednio do kwestii wyborczej walki o głosy na Podkarpaciu. Zgodnie z przypuszczeniami dziennikarzy, udzielił on w trakcie spotkania poparcia Dariuszowi Sobierajowi, który w okręgu 22 powalczy o głosy z 2. miejsca na liście Trzeciej Drogi.
Od lewej: Dariusz Sobieraj i Piotr Zgorzelski fot. Łukasz Kotulak / Halo Rzeszów
-Macie wyjątkową szansę, aby cieszyć się posłem Polskiego Stronnictwa Ludowego, pochodzącym właśnie z tej ziemi. Oczywiście każdy ma szansę, bo jesteście drużyną. Wszyscy musimy pracować i każdy nosi buławę w plecaku. Ja zostałem posłem z 3. miejsca, ale można i zostać też posłem z 2. Mamy wspaniałego lidera, który cieszy się autorytetem w swoim środowisku i środowisku lekarskim w Warszawie. Tam Dariusza Sobieraja znają i go szanują! Osobiste osiągnięcia to najlepsza legitymacja do tego, aby na niego zagłosować - wyjaśniał, okazując wsparcie kandydatowi.
Po tych słowach, zaprosił on zresztą na scenę zarówno wiceprezesa podkarpackiego PSL, jak i burmistrza Iwonicza-Zdrój, Witolda Kocaja. Obydwaj uhonorowani zostali z rąk wicemarszałka Sejmu Medalami Wolności i Demokracji, które ozdobione zostały wizerunkami dwóch zasłużonych postaci ruchu ludowego - Wincentego Witosa oraz Stanisława Mikołajczyka. Medale te miały, zgodnie z intencjami Ludowców, uosabiać walkę o wartości demokratyczne w Polsce
-Dla Was dzisiaj te odznaczenia! - mówił Zgorzelski do Sobieraja i Kocaja.
Obdarowani medalami nie pozostali dłużni parlamentarzyście z ramienia PSL.
-Przed wojną był marszałek Rataj, który był stabilizatorem ówczesnej sceny politycznej. I tego życzę Panu Marszałkowi - aby pozostał Pan sprawiedliwym i prawym, tym, który broni Konstytucji RP - mówił Sobieraj.
W podobnym tonie mówił także burmistrz Kocaj, który podkreślił, że to właśnie wartościami patriotycznymi powinni się kierować wszyscy politycy, podając za przykład swoją rodzinną Ziemię Iwonicką.
-Dobro kraju powinny być najważniejsze - mówił burmistrz.
Kocaj również podarował zresztą upominek Zgorzelskiemu w postaci wód leczniczych, które ten odebrał z rąk prezesa Uzdrowiska Iwonicz, Piotra Komornickiego.
Bezpieczeństwo priorytetem Sobieraja
W dalszej części spotkania, swój program zaprezentowała już sama "dwójka" Trzeciej Drogi w okręgu przemyskim. Jak mogli usłyszeć uczestnicy spotkania, kwestiami kluczowymi dla wiceprezesa podkarpackiego PSL w Sejmie mają być sprawy związane z szeroko rozumianym bezpieczeństwem.
-Ile młodzieży, w razie wojny, pójdzie do wojska? Ile nie wróci? Pytam, bo nasze rządy muszą być odpowiedzialne. Musimy oprzeć bezpieczeństwo narodowe o NATO. Ale bezpieczeństwo narodowe to też własna produkcja, niezależna od importu zagranicznego. Kiedy dom jest bezpieczny, możemy patrzeć w przyszłość. Możemy się spierać we własnym domu, ale musimy pamiętać, że bezpieczeństwo jest najważniejsze. Wszyscy będziemy pochowani na tej ziemi - mówił do zgromadzonych.
Podkreślił on też rolę bezpieczeństwa zdrowotnego w nowoczesnym państwie. W jego opinii, powinna istnieć równowaga, a częściowo wręcz rywalizacja pomiędzy państwową a prywatną służbą zdrowia.
-Kto zetknął się z onkologią, to wie, jak wygląda sytuacja. W Lesku zamykany jest oddział porodowy. Na SOR-ach czekamy za długo. Szpitale państwowe powinny być dobre, a prywatne jeszcze lepsze. Potrzebna nam reforma służby zdrowia. Każdy z nas wie, że pieniądze na służbę zdrowia mozna bardzo łatwo przejeść. Tymczasem musimy je inwestować - zapowiadał kandydat.
Wspominał on też o innych postulatach, z których wiele stanowi też część programu Trzeciej Drogi. Wśród nich było bezpieczeństwo żywnościowe i wprowadzanie kaucji tysiąca złotych od tony przewożonego zboża. "Tu nie chodzi o konwoje, bo ile ich można zrobić" - mówił. Mówił też o konieczności indeksacji emerytur, wsparciu dla niezależności samorządów, przyjęciu KPO, a ponadto również o wykrzesaniu energii, która sprawi, że młodzi przestaną wspierać partie buntu i inaczej spojrzą na tradycyjne partie.
-Idea Trzeciej Drogi to łączyć, nie dzielić - to jest nasze przesłanie dla ludzi! Budować, a nie niszczyć. Niesiemy przekaz i nadzieję, dla tych, którzy w ostatnich latach się zawiedli. To nasze zobowiązanie jako ludzi, ale i jako partii. Bo PSL był zawsze blisko ludzi! - podkreślał szumnie!
Jak mówił wiceprezes podkarpackich Ludowców na końcu swojego przemówienia, liczy on, że Trzecia Droga w najbliższych wyborach uzyska 15 proc. poparcia, co też stanowić ma, jego zdaniem, realistyczny wynik.
Prezentacja innych kandydatów
Po skończonym przemówieniu, Dariusz Sobieraj zaprosił na scenę innych kandydatów, którzy startują z listy Trzeciej Drogi z ramienia PSL w okręgu 22.
Pierwszym z nich był starosta przemyski Jan Pączek, którego ten określił jako "budowniczego przemyskiego".
-Cieszę się z zaproszenia. Przyjechałem z Przemyśla. Jestem absolwentem Akademii Rolniczej w Krakowie, a od 17 lat pełnię funkcję starosty. Chcę przenieść swoje doświadczenie i osiągnięcia na poziom parlamentu. W Polsce jest dużo do zrobienia! - tłumaczył.
Po nim z kolei głos zabrała Grażyna Borek, była wicewojewoda podkarpacka.
-Pochodziłam z biednej rodziny, ale miałam szansę zarabiać. Wraz z mężem wiedzieliśmy, że nikt nam niczego nie da. Sami musimy na siebie zarobić. Po transformacji ustrojowej założyliśmy działalność gospodarczą. Teraz startuję, bo gospodarka jest dla mnie ważna - bez dobrej gospodarki nie mamy niczego - deklarowała.
Wystąpił też Krzysztof Sawiński, który związany jest w szczególności z okolicami Leska. Jak się okazało, do startu w wyborach miał go zachęcić sam Sobieraj.
-Moje dziecko miało pięć lat, gdy zachorowało. Miało zmiany na nerkach. Zadzwoniłem do doktora, a on od razu przyjechał. Kiedy wiec zaproponował mi on kandydowanie, nie mogłem odmówić. Nie można oszczędzać na służbie zdrowia! - mówił.
Na zakończenie przyszła pora na pytania od publiczności, w trakcie których nie zabrakło pytań o sytuację w parlamencie, która może wyklarować się po kolejnych wyborach. Były również podziękowania dla kandydatów, jak i samego Zgorzelskiego.
Napisz komentarz
Komentarze