Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama PCN oświeć mnie
Reklama Powiat Rzeszowski

Brutalna kampania wyborcza na banery. Kradną, niszczą, zamalowują

Podziel się
Oceń

Walka o każdy głos wyborców przeszła w decydujący etap. Oprócz bezpośrednich spotkań z wyborcami, kandydaci do sejmu i senatu, rywalizują na banery. Nie wszyscy mogą liczyć, że ich reklama wyborcza zawiśnie na dłużej.
Brutalna kampania wyborcza na banery. Kradną, niszczą, zamalowują
Zniszczone banery to wyraz strachu przed przegranymi wyborami - zauważa Adam Dziedzic, lider Trzeciej Drogi w okręgu rzeszowskim, prezes podkarpackiego PSL.

Banery, które pojawiają się w przeróżnych okolicznościach, jak ogrodzenia, duże billboardy, części budynków, są nieodłączną częścią kampanii wyborczej. Bez znaczenia jest tutaj rodzaj wyborów, są one zawsze. Ich celem jest nie tylko przekazanie istotnej informacji o starcie danej osoby, ale często też przekazywanie wyborcom haseł i część programów wyborczych. 

Niestety nie wszyscy mogą liczyć na to, że ich banery, plakaty czy ogłoszenia zawisną dłużej, niż kilka-kilkanaście godzin. Choć do wyborów, zaplanowanych na 15 października br., jeszcze nieco ponad 3 tygodnie, to kandydaci ostro wzięli się za pracę w terenie. Niekiedy sami, niekiedy przy pomocy działaczy czy zwykłych wyborców, rozwieszają swoje banery. 

Ostra walka wyborcza opiera się też na negatywnym obrazie niszczenia materiałów innych kandydatów. I, choć nie ma stuprocentowej pewności, za część zniszczeń odpowiadają też sami wyborcy, z konkurencyjnych komitetów czy partii. 

Uszkodzony baner Adama Dziedzica - Trzecia Droga, na skrzyżowaniu ul. Kwiatkowskiego i Strażackiej w Rzeszowie. 

Strach przed przegranymi wyborami?

- To strach przed przegranymi wyborami powoduje, że pojawiają się nieracjonalne zachowania, jak chociażby niszczenie materiałów wyborczych na niespotykaną dotąd skalę - mówi nam Adam Dziedzic, lider podkarpackiego PSL i jedynka listy Trzeciej Drogi w okręgu rzeszowskim. To właśnie on sam doświadczył dużego zniszczenia materiałów wyborczych. Tak stało się m.in. na skrzyżowaniu ul. Kwiatkowskiego i Strażackiej. Banery Adam Dziedzica zostały przecięte. - Debatujmy, spierajmy się, rozmawiajmy, ale nie niszczmy cudzej własności, bo to do niczego nie prowadzi - zauważa, zauważając, że banery w niektórych miejscach są po prostu kradzione. - To przejaw strachu, słabości czy nawet małostkowość - uważa Dziedzic. 

"Ofiarą" chuligańskich wybryków stały się też banery kandydata Lewicy Józefa Fica. 

Banerów niszczyć nie wolno!

"Kto umyślnie uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną lub też w inny sposób umyślnie uniemożliwia zaznajomienie się z takim ogłoszeniem, podlega karze aresztu albo grzywny" mówi Kodeks Wykroczeń. Co prawda wykrycie sprawcy lub sprawców tego występku jest niekiedy niemożliwe, policja bada każdy sygnał.

- Na dzień 19 września, na terenie działania Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie, odnotowano jeden incydent zniszczenia banera Pani Ewy Leniart z Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość - przekazał w środę asp. Andrzej Stebnicki z rzeszowskiej policji. 

Sztab Trzeciej Drogi zapowiada, że ws. zniszczonych banerów Adama Dziedzica też zgłosi formalnie taką sytuację organom ścigania. 

Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama