17 września 2022 roku papież Franciszek podpisał dekret uznający beatyfikację rodziny Ulmów. W niedzielę w Markowej na początku liturgii arcybiskup przemyski Adam Szal poprosił o wpis Ulmów do grona osób błogosławionych. Po przedstawieniu historii rodziny przez postulatora procesu beatyfikacyjnego ks. dr Witolda Burdę, nastąpił kluczowy moment. Kard. Semeraro odczytał z mandatu Głowy Kościoła Katolickiego po łacinie List Apostolski, w którym papież Franciszek wpisał w poczet błogosławionych rodzinę Ulmów. Dokument odczytano także w języku polskim.
Uczciwe i pracowite małżeństwo
Józef Ulma urodził się w 1900 r. w Markowej, w przedwojennym województwie lwowskim (obecnie województwo podkarpackie). Wiktoria przyszła na świat 12 lat później w tej samej wsi gdzie potem oboje dorastali, a w 1935 r. zawarli ślub. Małżeństwo prowadziło gospodarstwo. Józef specjalizował się w uprawie warzyw i owoców, pszczelarstwie, hodowli jedwabników. Był także zaangażowany społecznie. Pasjonował się fotografią, dzięki czemu dokumentował życie rodziny i mieszkańców wsi, a także elektrotechniką i historią. Wiktoria zajmowała się domem i dziećmi. Udzielała się również w amatorskim teatrze wiejskim. Przez sąsiadów byli postrzegani jako uczciwi, pracowici, wierzący i pełni pasji ludzie. Mieli sześcioro dzieci: Stanisławę (ur. 1936 r.), Barbarę (ur. 1937 r.), Władysława (ur. 1938 r.), Franciszka (ur. 1940 r.), Antoniego (ur. 1941 r.) i Marię (ur. 1942 r.). W dniu egzekucji, 24 marca 1944 r., Wiktoria była w 7 miesiącu ciąży, a wskutek stresu samoistnie rozpoczął się wtedy poród.
Rodzina kierowała się miłością do drugiego człowieka, o czym świadczy zakreślony w Piśmie Świętym (odnalezionym w ich domu) tytuł przypowieści o miłosiernym Samarytaninie i dopisek „tak”.
Markowa symbolem Ruchu Ludowego
W przeddzień beatyfikacji Markową odwiedzili przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego. Był to wyraz nie tylko oddania czci rodzinie Ulmów, ale też podkreślenie istoty ruchu ludowego. - To tutaj w 1931 r. miejscowy dom ludowy otworzył Wincenty Witos. W Markowej powstała pierwsza spółdzielnia medyczna, kółko rolnicze, kasa Stefczyka. W tej wiosce jako pierwsza w ówczesnej Polce powstaje też spółdzielnia mleczarska i Społem - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. Szef ludowców podkreślał, że Markowa stała się w tamtych czasach symbolem "nowoczesnej wsi".
- Ulmowie byli ludowcami, "wiciarzami", prekursorami nowoczesnego rolnictwa - zauważył Kosiniak-Kamysz, dodając, że "w pobliskiej Gaci (miejscowość - przyp. redakcja) Wiktoria i Józef uczestniczyli w zajęciach na Uniwersytecie Ludowym". Szef ludowców podkreślał, że historia rodziny Ulmów znana jest mu od dziadków i matki, którzy wychowali się w pobliskiej Sieteszy. - Ta rodzina wykształconych chłopów pokazała największą solidarność wobec pokrzywdzonych, głodnych, biednych i wypędzonych (Żydów - przyp. redakcja - mówił Dariusz Sobieraj, wiceprezes podkarpackiego PSL.
Twórczy ruch Związku Młodzieży Wiejskiej
Zwany potocznie "wiciarzami" Związek Młodzieży Wiejskiej obchodzi w tym roku 95-lecie założenia. Od samego początku trwale wpisał się w formułę współpracy z ludowcami. - To ruch wyróżniający się niezależnością, samorządnością, ambicją, który powstał w czasach, gdy polskiej wsi, potrzebna była praca od podstaw, edukacja, nowoczesne rolnictwo - wyjaśniał Adam Nowak prezes Związku Młodzieży Wiejskiej. Od samego początku, zdaniem ludowców, organizacja młodych mieszkańców wsi wyróżniała się szacunkiem do drugiego człowieka i wzajemną pomocą. Markowa koło Łańcuta, zdaniem Adama Nowaka, to symbol rozwoju edukacji, gospodarki i społeczeństwa. - Ruch ten pokazał nam czym jest solidarność - mówił Adam Dziedzic, szef podkarpackiego PSL, były prezes Związku Młodzieży Wiejskiej w naszym regionie. Jego zdaniem solidarność wobec cierpienia innych ludzi, stała się powodem do dramatycznych wydarzeń, prześladowań i – co gorsza – śmierci wielu ludzi, ratujących życie innych, prześladowanych. - Taką rodziną byli Ulmowie - mówił szef podkarpackich ludowców.
Adam Dziedzic podkreślał też historyczną rolę Związku Młodzieży Wiejskiej, który już w okresie między wojennym łączył środowisko młodych mieszkańców Polski. - W tym ruchu pokładali nadzieje na swój rozwój osobisty, na znalezienie pracy. "Wiciarze" mieli możliwość wyjazdu na praktyki zagraniczne do Szwajcarii, bo tam mogli zarobić na swoją własną edukację, albo budowę domu - mówił. Istotną rolą była też swoistego rodzaju "miłość" do swojej ziemi. "Wiciarze" dbali - i dbają do dzisiaj - o każdy skrawek ziemi. - To gospodarze z krwi i kości - zauważył prezes podkarpackiego PSL.
Szef podkarpackich ludowców podkreślał w Markowej, że określanie przez Jarosława Kaczyńskiego swojej partii "jako jedynie polskiej", jest sporym nadużyciem. - Zastanowiłbym się 10 razy, zanim coś takiego bym powiedział. Tu - w Markowej - są korzenie Ruchu Ludowego i my też jesteśmy prawdziwymi Polakami - wskazywał.
Napisz komentarz
Komentarze