Do dramatycznego zdarzenia doszło we wtorek wczesnym wieczorem w Bratkowicach, niedaleko kościoła. Około godz. 18:30 do stanowiska kierowania Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie wpłynęło zgłoszenie o wybuchu gazu i pożarze domu jednorodzinnego. Już pierwsze informacje sugerowały, że ranna została jedna osoba.
W chwili dotarcia pierwszych zastępów straży pożarnej potwierdziło się najgorsze. Pilnej pomocy potrzebuje lokator - dziś wiadomo, ze to 66-latek. Pierwszej pomocy, przed przyjazdem zespołu ratownictwa medycznego, udzielali mu świadkowie i strażacy.
W międzyczasie trwała walka z szybko postępującym pożarem domu. Jak opisywaliśmy wczoraj, zanim okoliczni mieszkańcy zobaczyli gęsty dym w centrum miejscowości, usłyszeli głośny huk, świadczący o wybuchu. - To był tak ogromny huk, jakby samoloty jakieś przeleciały nad samymi domami - mówiła nam w poniedziałek jedna z mieszkanek Bratkowic. - Usłyszałam ogromny wybuch i wstrząs, pomyślałam od razu, że stało się coś złego - opisuje inna z kobiet. Co istotne wybuch był słyszany w promieniu kilkuset metrów. - Najprawdopodobniej na skutek wybuchu butli z gazem lub wybuchu gazu ulatniającego się z tej butli, doszło do pożaru domu jednorodzinnego - opisywał zdarzenie bryg. Marcin Betleja, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie. Pożar został ugaszony około godz. 22. Wtedy też zakończono działania gaśnicze.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z AKCJI RATOWNICZO-GAŚNICZEJ:
Co ze zdrowiem poszkodowanego?
Ranny mężczyzna trafił do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie przy ul. Lwowskiej. - Został on wstępnie zaopatrzony przez naszych medyków. Z uwagi na dużą skalę oparzeń, chwilę później, został przetransportowany na specjalistyczny oddział szpitala im. Rydygiera w Krakowie - mówi nam Tomasz Warchoł, rzecznik prasowy szpitala na Lwowskiej.
W środę przed południem na miejscu wczorajszego pożaru ponownie pojawili się strażacy. - Paliło się siano i inne pozostałości po wczorajszym pożarze. Strażacy ponownie przelali pogorzelisko - przekazał naszej redakcji kpt. Jan Czerwonka, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie. Swoje czynności rozpoczęła też policja. - Na miejscu pożaru wkrótce pracować będzie biegły z zakresu pożarnictwa. Postępowanie w tej sprawie prowadzą policjanci z Komisariatu II na Baranówce - informuje podkom. Tomasz Drzał z rzeszowskiej policji. Na miejscu pojawili się też inspektorzy nadzoru budowlanego. - Budynek został wyłączony z użytkowania - przekazała w środę Katarzyna Lech, zastępca Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Rzeszowie.
Napisz komentarz
Komentarze