Jesteś obecny na polskiej scenie kabaretowej od ponad 40 lat. Jak ty to robisz, że publiczność wali na Twoje występy drzwiami i oknami? Masz jakąś receptę na sukces?
- Trzeba kochać to, co się robi, szanować widza i ciągle Go czymś zaskakiwać.
Przez kilka lat nie występowałeś. Dlaczego?
- Mam nadzieję, że chodzi Ci o to, że nie występowałem w Rzeszowie? Występuję przecież (dzięki, Bogu) nieprzerwanie od… 44 lat! Przez parę lat nie zapraszano mnie do Rzeszowa. Ostatni raz byłem 3 lata temu, w pandemii, na imprezie żużlowej Stali Rzeszów. Transmisję można było obejrzeć
w… internecie.
Od lat tworzysz udany związek ze swoją drugą żoną. Czekałeś na Nią kilka Lat. Warto było?
- Czekałem na Nią połowę mojego życia! Jesteśmy po ślubie już 22 lata. Nasza córka, Wiktoria, przyszła na świat 15 lat temu. Rodzina, to najważniejsza rzecz na świecie!
Co w Twoim życiu jest teraz najważniejsze?
- Spokojne życie, zdrowie i wierność widzów! Uprawianie sportu, chodzenie na mecze i do teatru. Trzymamy mocno kciuki za córkę, żeby została artystką, bo ma duży talent!
W niedzielę 14 maja wystąpisz w Rzeszowie. Co zobaczymy?
- Od trzech lat, występuję w formule „One Man Show”.
Może to nieskromnie zabrzmi, ale często słyszę, że teraz, na moich występach jest jeszcze lepiej, niż kiedyś. Niedawno, w Dębicy, mój recital trwał prawie 2 godziny, zakończony… czterema bisami i dwiema owacjami na stojąco!
Na scenie jestem zawsze obiektywnym i neutralnym wykonawcą.
Pochodzisz z Wielopola Skrzyńskiego. Odwiedzasz stare kąty?
- Nigdy nie zapominam o swoich „korzeniach”. Zawsze wracam wspomnieniami do mojego dzieciństwa w Wielopolu, szkoły średniej w Ropczycach, wagarów, początków kariery piłkarskiej w Rzeszowie i Dębicy. Wspominam też wyjazdy na I-ligowe mecze do Rzeszowa i Mielca.
Nigdy nie zapomnę moich występów w GOK-u w Wielopolu.
Kiedy zmarła moja, kochana Mamusia, a moja siostra i wszystkie moje koleżanki i koledzy rozjechali się po świecie, przyjeżdżam do Wielopola okazjonalnie.
Jednak, zawsze, z ogromnymi emocjami!
Rozmawiała Małgorzata Froń
Napisz komentarz
Komentarze