Jak podkreślił Adam Dziedzic, obecne regulacje handlowe wygasają 5 czerwca 2025 roku. Tymczasem nowa umowa stowarzyszeniowa jest przygotowywana "za plecami" rolników - bez konsultacji z organizacjami rolniczymi. Nawet COPA-COGECA, organizacja skupiająca stowarzyszenia i spółdzielnie rolnicze z całej Europy, nie otrzymała odpowiedzi na pytania dotyczące przyszłych zasad handlu.
- "Po raz pierwszy ta umowa jest przygotowywana bez informacji i bez konsultacji z organizacjami rolniczymi," zaznaczył poseł Dziedzic, dodając, że trzy tygodnie temu odbyło się utajnione posiedzenie unijnej Komisji Rolnictwa w tej sprawie.
Głosy rolników z pierwszej linii
Grzegorz Majka, rolnik z powiatu sanockiego gospodarujący na 40 hektarach, wyraził stanowisko swojego środowiska: - "My jako rolnicy nie chcemy niespodzianek. Zależy nam, aby na rynku była tylko i wyłącznie żywność najlepszej jakości, taka, jaką produkują nasi rolnicy. Zgodnie ze strategią od pola do stołu, z normami i wymogami obowiązującymi w warunkowości."
Majce wtórował, Wojciech Bocian, prezes rolniczego zespołu spółdzielczego w Młynach, prowadzący gospodarstwo na około 400 hektarach, wyraził zaniepokojenie sytuacją: - "Na dzień dzisiejszy jesteśmy zdruzgotani tym i byśmy chcieli mieć jako polscy rolnicy jakiś głos do tego, żeby wyrazić swoje zdanie odnośnie tej przyszłej umowy."
Piotr Jacek, rolnik z powiatu lubaczowskiego, organizator protestów na przejściu granicznym w Korczowej, zwrócił uwagę na problem stosowania w Ukrainie substancji zakazanych w UE: "W Ukrainie nie są przestrzegane normy związane z dopuszczeniem pewnych substancji czynnych, które w Europie są dawno zakazane. Jeśli UE dopuści taką żywność, stanie się zagrożeniem dla konsumenta."
Chłop śpi, a samo mu rośnie...
Bolesław Brodziak, rolnik z ponad 50-letnim doświadczeniem z Krzemienicy, stwierdził, że w tak trudnej sytuacji w rolnictwie jeszcze nie było: "Także młodzi rolnicy nie mają pieniędzy nawet na zapłacenie rat za te piękne ciągniki i maszyny. I tutaj z tego miejsca apeluję w imieniu rolników do polityków, zarówno polskich parlamentarzystów, jak i europosłów, żeby dzisiaj nie było różnicy głosów i zdań."
Robert Suwka, hodowca bydła mięsnego z okolic Dynowa, wezwał europarlamentarzystów do działania: "Wzywam wszystkich europarlamentarzystów, bez względu na barwy polityczne, aby w końcu w Parlamencie Europejskim zajęli się i zadbali o to, zabezpieczyli naszą żywność i nasze produkty, żeby nasze społeczeństwo, nasze dzieci, nasze rodziny żyły i zdrowo się odżywiały."
- "W narodzie panuje powszechna opinia, że "chłop śpi, a wszystko mu samo rośnie". Jest w tym trochę prawdy, sama to rośnie rata kredytu, cena za nawozy i maszyny" - usłyszeliśmy tuż po zakończeniu konferencji.
Podwójne zagrożenie dla europejskiego rolnictwa
Podczas konferencji wskazano również na inne zagrożenie dla rolników - umowę z krajami Mercosur (Argentyna, Brazylia, Paragwaj, Urugwaj). W połączeniu z nową umową UE-Ukraina, może to stworzyć sytuację, w której "polscy rolnicy, rolnicy europejscy zostaną ściśnięci w imadło z jednej strony towarami z Ukrainy, a z drugiej strony towarami z Ameryki Południowej" - alarmował poseł Adam Dziedzic.
Poseł PSL i występujący na konferencji rolnicy zapowiedzieli dalsze działania, w tym konsolidację środowisk rolniczych i producenckich z terenu Podkarpacia oraz współpracę z samorządem rolniczym województwa podkarpackiego w celu wypracowania stanowiska, które zostanie przesłane do Komisji Europejskiej i parlamentarzystów.
- "Ukrainie trzeba pomagać. Mamy tego świadomość, ale nie możemy tego realizować kosztem niszczenia swojego rolnictwa" - podsumował lider Ludowców na Podkarpaciu, poseł Adam Dziedzic.
Napisz komentarz
Komentarze