Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama

Ekstraklasa: Lech Poznań - Stal Mielec 3:1

Podziel się
Oceń

Lech tylko na dwie i pół godziny stracił w sobotę fotel lidera na rzecz Rakowa, który wygrał w Gliwicach z Piastem (3:0). Podopieczni Nielsa Frederiksena z małymi perturbacjami pokonali Stal Mielec 3:1 i utrzymali punkt przewagi nad drużyną spod Jasnej Góry.
Ekstraklasa: Lech Poznań - Stal Mielec 3:1

Autor: YouTube - Screenshot kanału Canal+ Sport

Lech Poznań - FKS Stal Mielec 3:1 (2:1).

 

Reklama

Bramki: 1:0 Rasmus Carstensen (21), 2:0 Daniel Hakans (22), 2:1 Robert Dadok (41), 3:1 Afonso Sousa (58).

Żółta kartka - Lech Poznań: Patrik Walemark, Rasmus Carstensen. FKS Stal Mielec: Marvin Senger, Alvis Jaunzems.

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 23 281.

Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Rasmus Carstensen, Alex Douglas, Bartosz Salamon, Antonio Milic (73. Joel Pereira) - Ali Gholizadeh (65. Bryan Fiabema), Radosław Murawski (73. Filip Jagiełło), Afonso Sousa (86. Kornel Lisman), Antoni Kozubal, Daniel Hakans (46. Patrik Walemark) - Mikael Ishak.

FKS Stal Mielec: Jakub Mądrzyk - Alvis Jaunzems, Piotr Wlazło, Bert Esselink, Marvin Senger (86. Łukasz Wolsztyński), Krystian Getinger - Robert Dadok (82. Fryderyk Gerbowski), Matthew Guillaumier (82. Dawid Tkacz), Maciej Domański (82. Pyry Hannola) - Damian Kądzior, Serhij Krykun (73. Jean-David Beauguel).

Od pierwszego gwizdka Damiana Sylwestrzaka lechici próbowali kruszyć mielecki mur szukając w nim słabych punktów. Trener gości Janusz Niedźwiedź wystawił pięciu zawodników w linii defensywy, ale tak naprawdę Stal momentami broniła się całym zespołem.

Goście czasami próbowali wysoko atakować rywala, tuż przed jego polem karnym. Poznaniacy umiejętnie wychodzili spod pressingu i po szybkich atakach stwarzali sobie dogodne okazje. Już w 6. minucie Ali Golizadeh znalazł się w niezłej sytuacji, ale jego podanie było mało precyzyjne.

Stal skutecznie broniła się przez 20 minut. Wówczas Golizadeh zgrabnie wyprowadził piłkę spod własnego pola karnego, a po chwili idealnie zagrał wzdłuż bramki do Rasmusa Carstensena. Duńczyk tylko dołożył nogę.

Minęło kilkadziesiąt sekund, a kolejny atak Lecha przyniósł drugiego gola. Tym razem Mikael Ishak przebiegł z piłką przez niemal pół boiska i po jego podaniu Daniel Hakans, podobnie jak wcześniej Carstensen, z bliska dopełnił formalności.

Piłkarze z Podkarpacia sprawiali wrażenie mocno zagubionych i po chwili mogli stracić trzecią bramkę. Tym razem Hakans wykorzystał swoją szybkość, ale jego zagranie nie trafiło do Ishaka, bowiem Szweda uprzedził Marvin Senger.

Gospodarze nieco zwolnili tempo, lecz wciąż szukali okazji do podwyższenia wyniku. Mielczanie jedyne zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry i po takiej sytuacji strzelili kontaktowego gola. Krystian Getinger dośrodkował z rzutu rożnego do niepilnowanego Roberta Dadoka, a ten z pierwszej piłki mocnym uderzeniem pokonał Bartosza Mrozka.

Niewiele brakowało, by Stal jeszcze przed przerwą wyrównała – po zagraniu Damiana Kądziora do piłki nie zdążył Serhij Krykun.

Bramka Dadoka przywróciła nadzieje przyjezdnym na wywiezienie ze stolicy Wielkopolski choćby jednego punktu. Kilka minut po wznowieniu gry Alvis Jaunzems z łatwością mijał piłkarzy Lecha, ale gdy miał już przed sobą tylko Mrozka, zabrakło mu chłodnej głowy i trafił w boczną siatkę.

Ponad 23 tysiące kibiców mogło odetchnąć z ulgą, a po kliku minutach znów cieszyło się z kolejnej bramki "Kolejorza". Fatalnie zachował się Senger, który niecelnie podał wzdłuż swojego pola karnego i piłkę przejął Afonso Sousa. Portugalczyk w tym sezonie jest w świetnej formie i takich prezentów nie zwykł marnować.

Po jego golu z mieleckiej drużyny uszło powietrze. Lech ponownie przejął pełną kontrolę nad meczem i spokojnie rozgrywał piłkę. W ataku pozycyjnym gospodarze byli mało konkretni, za to kontrataki "pachniały" kolejnymi bramkami. Po jednym z nich Filip Jagieło źle przyjął piłkę i akcja skończyła się wywalczeniem tylko rzutu rożnego. Następnego gola szukał Sousa, który w kolejnej akcji zachował się nieco egoistycznie i stracił piłkę. Mielczanie w końcówce też stworzyli dobre sytuacje, ale zabrakło im skuteczności.

W doliczonym czasie gry bramkarz gości Jakub Mądrzyk uratował swój zespół od utraty kolejnych bramek wygrywając pojedynki sam na sam z Ishakiem i Patrikiem Walemarkiem.(PAP)

Marcin Pawlicki

lic/ cegl/


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: wyborcaTreść komentarza: za murem to ten żołnierz teraz bedzie siedziałData dodania komentarza: 31.03.2025, 09:27Źródło komentarza: Wypadek 14-latki na ulicy Rzecha w Rzeszowie – śledztwo i kontrowersje wokół wyroku Ł Autor komentarza: RedakcjaTreść komentarza: Zapraszamy do komentowania naszego tekstuData dodania komentarza: 28.03.2025, 23:13Źródło komentarza: Rektor KUL wylądował za kratami w Rzeszowie! Tylko że...Autor komentarza: kkkTreść komentarza: Murem za polskim munduremData dodania komentarza: 28.03.2025, 18:57Źródło komentarza: Wypadek 14-latki na ulicy Rzecha w Rzeszowie – śledztwo i kontrowersje wokół wyrokuAutor komentarza: kabiTreść komentarza: Niestety, taki wypadek jest ciężki do przeżycia. Szczególnie jak ginie młody człowiek.Data dodania komentarza: 27.03.2025, 21:00Źródło komentarza: Tragiczny wypadek w firmie produkcyjnej w Sokołowie Małopolskim - śledztwo w tokuAutor komentarza: zygmuntTreść komentarza: Z nagrania z monitoringu, który udostępnił ojciec dziewczynki wynika, że dziecko przechodziło normalnie przez przejście dla pieszych i w połowie przejścia zostało zmiecione z jezdni przez pędzący pojazd, który hamowanie rozpoczął co najmniej kilkanaście metrów za przejściem. To tyle na temat wiarygodności ustaleń policji.Data dodania komentarza: 27.03.2025, 09:08Źródło komentarza: Dwoje 14-latków rannych w porannych wypadkach w RzeszowieAutor komentarza: AlekTreść komentarza: Z ujawnionego przez ojca dziewczynki nagrania z monitoringu wynika, że dzieci przechodziły normalnym krokiem przez przejście dla pieszych i gdy były już w połowie jezdni nadjechał pojazd, który uderzył w nie bez jakichkolwiek prób hamowania. Światła stop świadczące o hamowaniu pojazdu zapalają się dopiero wiele metrów za przejściem, na którym pojazd uderzył w prawidłowo przechodzących pieszych. Oznacza, to że wersja zdarzeń podawana przez policję jest całkowicie nieprawdziwa. Z jakiego powodu? Czyżby policjanci kryli kierowcę, który okazał się być żołnierzem WP?Data dodania komentarza: 27.03.2025, 08:47Źródło komentarza: Dwoje 14-latków rannych w porannych wypadkach w Rzeszowie
Reklama
Reklamaogłoszenia halo rzeszów
Reklama
Reklama