Tło historyczne
Sprawa zagospodarowania terenów przy Żwirowni i na Zalesiu, jak i w wielu innych miejscach w Rzeszowie od lat budzi duże emocje wśród mieszkańców. Na ostatniej sesji Rady Miasta Rzeszowa, prezydent Konrad Fijołek tłumaczył, że problem z terenami atrakcyjnymi inwestycyjnie w Rzeszowie wynika z tego, że za PRL ówczesne władze często bezprawnie wywłaszczały prawowitych właścicieli, aby przejęte tereny przeznaczyć na inwestycje. Po 1989 roku, nowe prawo nakazało zwracać prawowitym właścicielom ich tereny bądź oddawać im rekompensaty. Podobnie dzieje się w Rzeszowie. Polityka zwrotów lub zadośćuczynień spowodowała, iż prawowici właściciele mogą zagospodarowywać swoje działki lub sprzedawać je np. deweloperom. Miasto ma prawo pierwokupu i mogłoby te działki wykupić. Niestety wobec tragicznej sytuacji finansowej budżetu Miasta, spowodowanej reformą podatkową poprzedniego rządu (PiS poprzez "Nowy Ład" zabrał samorządom miliardy zł), obecnie brakuje ok 400 mln zł na wykup terenów (od właścicieli prywatnych), objętych Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego. Dlatego m.in. miasto tak wolno realizuje budowy nowych dróg.
Radni kolejnych kadencji od lat toczą dyskusje o tym, którzy poprzedni radni głosowali za zwrotami, lub zamianami terenów z deweloperami. Dyskusje toczą się o to, które tereny urzędnicy miejscy przekazali ostatecznie pod inwestycje i najważniejsze: co z tych przekazań gruntów zyskało miasto? Co zyskali mieszkańcy?
Część PiS i Razem dla Rzeszowa w służbie deweloperowi?
Na wtorkowej sesji obserwowaliśmy długie dyskusje, nieprzejednaną walkę na argumenty i niezwykłe koalicje podczas głosowań.
Radni Koalicji Obywatelskiej oraz część radnych Prawa i Sprawiedliwości była zgodna, aby zdjąć z porządku obrad projekt uchwały o zamianie działek na Żwirowni i Zalesiu. Gdy im się to nie udało proponowali, aby projekt uchwały wycofać z obrad i przenieść do dalszych prac w komisji.
Wnioski w imieniu klubu KO składał Mateusz Maciejczyk, wtórowali mu radna Katarzyna Maciechowska i radny Wojciech Jaślar. Radni klubu PiS byli podzieleni. Za dalszym procedowaniem i ostatecznym głosowaniem opowiadał się m.in. znany architekt Robert Kultys, wtórowała mu radna Krystyna Wróblewska. Natomiast jego klubowi koledzy m.in Jerzy Jęczmienionka, Mateusz Szpyrka i Aleksander Szala wyrażali wątpliwości wobec propozycji dewelopera.
Różnych sposobów na pozostawanie działek na Żwirowni w rękach miasta szukała również radna Katarzyna Maciechowska. - Dlaczego nie możemy pozyskać środków z ministerstwa lub dotacji unijnych na to, żeby jak najwięcej terenów zielonych przejąć i żeby tam tworzyć tereny rekreacyjne? - dopytywała radna KO, twierdząc, że "nie widzi w tej zamianie interesu miasta".
Radna Maciechowska podkreślała, że teren Żwirowni ma ogromny potencjał i powinien służyć rzeszowianom przez kolejne dekady jako przestrzeń rekreacyjna, oraz że jest jeszcze czas na uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który uchroniłby te tereny przed zabudową.
W dalszej dyskusji radni dopytywali o szczegóły offsetu. Niektórzy z nich wyrażali wątpliwość, czy przyszłe tereny na wschodnim brzegu Żwirowni będą ogólnodostępne, czy miasto nie może wynegocjować inwestycji towarzyszących.
Radni z niezwykłej koalicji tj. części PiS i KO argumentowali również, że projekt umowy między miastem a deweloperem nie został dołączony do projektu uchwały, przez co radni nie mieli możliwości zapoznania się z jego treścią. Redakcja Halo Rzeszów, przed sesją również pytała w urzędzie miasta o projekt tej umowy, Odmówiono nam udostepnienia tego projektu, twierdząc, że umowa jest "tajna".
Zamiana działek i co dalej?
Podczas wczorajszej sesji zarówno radni jak i prezydent przytaczali przykłady i dobrych, i złych "offsetów", czyli inwestycji poniesionych przez deweloperów w zamian za zamienione z miastem działki. Za najlepszy przykład uznano firmę Womak, która, aby wybudować C.H. Nowy Świat, ze swoich pieniędzy sfinansowała przebicie pod ul. Krakowską i dwa parkingi. Cała inwestycja poczyniona przez inwestora galerii i oddania miastu, czyli nam wszystkim, wyniosła 9 mln zł!
Właściciel spółki, która nad żwirownią wybudowała już 4 apartamentowce z plażą i infrastrukturą towarzyszącą, przyszedł do radnych z propozycją zamiany swoich działek na Zalesiu z działkami miejskimi na Żwirowni.
Na wczorajszej sesji radni, po wieloletniej procedurze, za drugim razem uchwalili Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, czyli najważniejszy dokument planistyczny w mieście, dla okolic ul. Spacerowej. Działki należące m.in. do dewelopera inwestującego przy żwirowni straciły status budowlanych, stały się terenem zielonym z dopuszczoną małą zabudową rekreacyjną. O walce mieszkańców, reprezentowanych w tej sprawie m.in. przez radną Niedzielską z klubu Razem dla Rzeszowa z i radnego Kwaśniaka z Rozwoju Rzeszowa pisaliśmy tutaj:
Inwestor NG Kwiatkowskiego, właściciel m.in. Hotelu Grand i wielu innych rzeszowskich inwestycji, który jest "miastu znany", mówił, że - żwirownia funkcjonuje 2-3 miesiące w okresie letnim. Ludzie tam sobie wypoczywają na plaży. Natomiast jest to miejsce, które ma dużo większy potencjał całoroczny i urbanizując to miejsce, stworzymy fajne restauracje, kawiarnie, ogródki letnie, różnego rodzaju usługi, bawialnie dla dzieci, bo takie mamy zapotrzebowanie i takie mamy wstępne umowy z inwestorami, którzy chcą tam wynająć te lokale - mówił Mariusz Cybulski inwestor NG Kwiatkowskiego.
Deweloper zapewniał, że terenami, które wykona w ramach offsetu, zarządzać będzie wspólnota mieszkaniowa. Inwestor zapewniał, że w księdze wieczystej została wpisana służebność na rzecz miasta i wspólnota mieszkańców będzie musiała utrzymywać, sprzątać, odśnieżać infrastrukturę rekreacyjną i nie będzie miała możliwości odwołania służebności.
Na pierwszy rzut oka oferta inwestora NG Kwiatkowskiego wygląda atrakcyjnie. Radni Koalicji zauważyli jednak, że offset dewelopera niewiele różni się od tego, co deweloper już oferuje potencjalnym nabywcom mieszkań. Radni obawiają się również, że wspólnoty mieszkaniowe, które powstaną po zakończeniu inwestycji, mogą w przyszłości zamknąć dostęp do tych terenów, uniemożliwiając korzystanie z nich wszystkim mieszkańcom Rzeszowa. Prawdziwy plan offsetowy to budowa domu kultury, rewitalizacja drugiego brzegu żwirowni czy pomoc przy budowie drogi lub żłobka, a nie zagospodarowanie terenu wokół budowy.
Obecne trendy w budownictwie wielorodzinnych głoszą, aby organizować mieszkańcom strefy wypoczynku, spacerowe promenady, parkingi, ścieżki rowerowe, altany, stojaki na rowery itp. Takie elementy architektury uatrakcyjniają inwestycję, pomagają deweloperom sprzedać mieszkania za wyższą cenę. O wątpliwościach wokół skali offsetu pisaliśmy tutaj:
Niedzielska do radnych KO: przestańcie manipulować
Po kolejnej przerwie w obradach, dyskusję o zamianie działek otworzyła Elżbieta Niedzielska radna klubu Razem dla Rzeszowa, która zarzuciła radnym Koalicji Obywatelskiej manipulację opinią publiczną. Na ekranie została wyświetlona prezentacja, która ukazywała możliwą, zdaniem radnej Niedzielskiej wysoką zabudowę okolic ul. Spacerowej, gdyby nie doszło do zamiany działek z tymi nad Żwirownią. Radna argumentowała, że Żwirownia, która i tak jest już po części zabudowywana nie jest już do uratowania i należy przyjąć ofertę dewelopera bez dalszych dyskusji.
- To nie jest tak, że bronicie w tym momencie interesu mieszkańców. Mieszkańcy Zalesia i mieszkańcy, którzy będą korzystać z tego parku na Zalesiu, też są ważni i uważam, że naprawdę tutaj zostali pominięci. I to jest nie do końca uczciwe. W tym momencie mówimy o tym, że działka na Zalesiu jest zdecydowanie mniejsza. Jedyne co ją cechuje to walory krajobrazowe. No różnica w areale jest tak naprawdę kilka, może kilkanaście arów. My nie zamieniamy mercedesa na malucha, bo te działki będą przez rzeczoznawcę wycenione i inwestor będzie tę różnicę w cenie musiał miastu zapłacić - tłumaczyła radna.
Niedzielska zauważyła, że Stowarzyszenie Spacerówka, które od lat broni terenów zielonych na Zalesiu, uchyliło już 12 "WZ-etek" na wieżowce, a działalność organizacji kosztowała już 50 tysięcy złotych.
Maciechowska odpiera zarzuty
Debiutująca w Radzie Miasta Rzeszowa, najmłodsza radna z klubu KO - Katarzyna Maciechowska - przez całą sesję niczym lwica walczyła o tereny zielone przy Żwirowni. Nasza kamera uchwyciła Maciechowską, gdy podczas przerwy zacięcie dyskutowała z inwestorem.
Postawę klubu Razem dla Rzeszowa wobec Żwirowni nazwała "szokującą". - W kampanii wyborczej promowali się jako obrońcy terenów zielonych, zarówno na Zalesiu jak i Żwirowni, a teraz nagle zmienili zdanie. Czy całe Razem dla Rzeszowa zaprzecza swojemu programowi wyborczemu? - pytała Katarzyna Maciechowska z klubu KO. radna Niedzielska tłumaczyła się tym, że po wejściu do rady "skończyło się jej utopijne wyobrażenie o pracy w radzie miasta, dlatego zmieniła zdanie."
Maciechowska apelowała do radnych odroczenie egzekucji zieleni w okolicach Żwirowni. - Wskazuje na trudną sytuację, w której znajdują się mieszkańcy miasta, którzy mogą stracić jedno z ostatnich zielonych miejsc do rekreacji. Porównując Żwirownię do krakowskiego zalewu Bagry czy Zakrzówek, Maciechowska podkreśla, że takie przestrzenie są kluczowe dla jakości życia mieszkańców, oferując im możliwość odpoczynku na łonie natury w granicach miasta, zarzucając radnej Niedzielskiej oraz Klubowi Razem dla Rzeszowa niespójność obietnic wyborczych: - w poście z 10 marca (w mediach społecznościowych - przyp. redakcja) pani Elżbieta napisała, że Prezydent Miasta Rzeszowa, cytuję "Na ostatniej sesji w dniu 27 lutego 2024 stawia radnych miejskich pod ścianą i każe im wybierać, czy chcą zabetonować wzgórze na Zalesiu, czy Żwirownię. Oba tereny powinny zostać zielone." - Co się zmieniło przez cztery miesiące, kiedy to w programie wyborczym obiecywaliście ochronę tych terenów? - pytała Maciechowska.
Jak głosowali radni?
Po burzliwej dyskusji radni przyjęli uchwałę o zamianie działek między miastem Rzeszów a Mariuszem Cybulskim inwestorem NG Kwiatkowskiego.
Za zamianą działek zagłosowało 12 radnych:
- Piotr Kilar, Robert Kultys, Krystyna Wróblewska, Andrzej Szlachta z Prawa i Sprawiedliwości;
- Mirosław Kwaśniak, Bogusław Sak, Robert Walawender, Witold Walawender z Rozwoju Rzeszowa;
- Rafał Kulig, Elżbieta Niedzielska, Jacek Strojny, Michał Wróbel z Razem dla Rzeszowa.
Przeciw zamianie działek było 8 radnych:
- Wojciech Jaślar, Anna Woźniak-Kunicka, Katarzyna Maciechowska, Mateusz Maciejczyk, Wiesław Ziemiński z Koalicji Obywatelskiej;
- Jerzy Jęczmienionka, Aleksander Szala, Mateusz Szpyrka z Prawa i Sprawiedliwości.
Radna Marta Niewczas z Koalicji Obywatelskiej wstrzymała się od głosu.
Przewodniczący Rady Miasta Waldemar Szumny z PiS nie wziął udziału w głosowaniu, mimo iż był obecny na sali i prowadził obrady - zobaczcie to na naszym nagraniu.
Natomiast na sesji nie byli obecni: Andrzej Dec z KO, Waldemar Kotula z PiS oraz Sławomir Gołąb z RR.
Podczas dyskusji padło zapewnienie, że inwestor wykona offset w ciągu 3 lat od podpisania umowy. Wykonanie inwestycji ma być zabezpieczone karą umowną w wysokości 1 mln zł.
Szczegóły umowy między miastem a inwestorem opracować ma wiceprezydent Marcin Deręgowski.
Relacje na żywo z głosowania i dyskusji w tej sprawie obejrzysz tutaj:
Napisz komentarz
Komentarze