Podczas kolejnego weekendu 6. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie nie było muzyki poważnej, publiczność jednak bawiła się znakomicie. W piątek 24 maja w Sali Balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie z programem oparty ma na jazzie i poezji wystąpił ze swoim trio znakomity pianista, jeden z nielicznych Polaków, który zdobył nagrodę Grammy, Włodek Pawlik. Na kontrabasie towarzyszył mu Damian Kostka, a na perkusji Cezary Konrad. Nie był to jednak klasyczny koncert, lecz raczej spektakl słowa i muzyki.
Swoje wiersze z tomiku „Urodziny – Raz jeszcze” recytował autor Piotr Gaweł. Do tej pory znany był on głównie jako specjalista w dziedzinie mediów oraz inicjator i organizator wydarzeń artystycznych, lecz poza tym od lat pisywał wiersze do szuflady i teraz postanowił podzielić się nimi z chętnymi widzami. Teksty poety odśpiewali również, kreując klimatyczny nastrój występu znakomici wokaliści: Natalia Wilk oraz urodzony w Rzeszowie Marek Bałata. Po koncercie rozmarzona publiczność długo oklaskiwała artystów.
Zobacz fotorelację
Następnego dnia w Sali Koncertowej Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie uczestnicy festiwalu mogli wysłuchać bardzo nastrojowego i pełnego uroku występu pochodzącej z Barcelony wokalistki i trębaczki Andrei Motis. Artystka ta zaczarowała widzów swoją muzyką będącą mieszanką jazzu, bossa novy, soulu, piosenki katalońskiej i w ogóle muzyki świata śpiewając po hiszpańsku, katalońsku, portugalsku i angielsku. Artystce podczas koncertu towarzyszył brzmiący bardzo klasycznie austriacki skrzypek Christopher Mallinger, a także wspaniały perkusjonista, jakby żywcem przeniesiony z Copacabany, żywiołowy Brazylijczyk Ze Luis Nascimento.
Publiczność długo oklaskiwała wykonawców i wymogła na nich dwa bisy. Podczas kolejnego weekendu, 2 czerwca będzie miał miejsce tylko jeden festiwalowy koncert. W Filharmonii Podkarpackiej wystąpi chyba największa gwiazda tegorocznej imprezy – holenderska supergwiazda saksofonu Candy Dulfer wraz z zespołem.
Napisz komentarz
Komentarze