Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama PCN oświeć mnie
Reklama Powiat Rzeszowski

Błagał o pomoc lekarzy. Zmarł przed szpitalem MSWiA

Podziel się
Oceń

Około 30-letni mężczyzna zmarł kilka chwil po opuszczeniu izby przyjęć szpitala MSWiA przy ul. Krakowskiej w Rzeszowie. Do zdarzenia doszło na przystanku MPK pod placówką. Nasze ustalenia są wstrząsające!
Błagał o pomoc lekarzy. Zmarł przed szpitalem MSWiA
Budynek szpitala MSWiA w Rzeszowie.

Źródło: archiwum Halo Rzeszów

To było poniedziałkowe, słoneczne popołudnie - 29 kwietnia. Po godzinie 17, kiedy na ulicach miasta kończą się godziny szczytu, na przystanku MPK u bram szpitala MSWiA przy ulicy Krakowskiej w Rzeszowie, na ziemię osuwa się młody mężczyzna. Najprawdopodobniej oczekiwał na autobus, którym chciał wrócić do domu. 

NOWE INFORMACJE: Śmierć pacjenta MSWiA. NFZ i służby wojewody badają sprawę

AKTUALIZACJA (środa - 8 maja)

Śmierć na przystanku pod szpitalem

Akcję ratunkową, zupełnie przypadkowo, jadąc autem po przeciwnej stronie ulicy Krakowskiej, ogląda nasz dziennikarz, autor tego tekstu. Na przystanku trwa walka o życie. Reanimację mężczyzny, poprzez resuscytację krążeniowo-oddechową prowadzi ktoś w pomarańczowej bluzie, z elementami medycznymi. To obraz widziany oczywiście z kilkudziesięciu metrów. Co ciekawe, w okolicy przystanku nie stał wtedy ambulans pogotowia ratunkowego. 

Kiedy  młody mężczyzna pada na ziemię, jedna z osób oczekujących na autobus na przystanku dzwoni pod numer alarmowy 112 po karetkę, a inna osoba biegnie po pomoc do oddalonej o ok. 50-70 metrów izby przyjęć szpitala MSWiA. 

Za nadzór nad działalnością Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Rzeszowie odpowiada wojewoda podkarpacki. Pytamy biuro prasowe Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie o szczegóły interwencji. 

Bartosz Gubernat, rzecznik prasowy wojewody podkarpackiego potwierdza, że „w dniu 29.04.2024 r. o godz. 17:14:35 miało miejsce wezwanie — Rzeszów ul. Krakowska, przystanek autobusowy, koło szpitala MSWiA, do osoby wieku około 30 lat. O godz. 17:15:40 zadysponowano na miejsce najbliższy wolny Zespół Ratownictwa Medycznego, który wyjechał z siedziby WSPR (Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego - przyp. redakcja) przy ul. Poniatowskiego o godz. 17:17:25, a na miejsce dotarł na godz. 17:22:10". O szczegółach zdarzenia, co zrozumiałe, służby wojewody nie mogą informować. 

Zanim zatem na miejscu pojawił się Zespół Ratownictwa Medycznego do pomocy mężczyźnie udali się — według naszych nieoficjalnych ustaleń — pracownicy i ratownicy izby przyjęć szpitala MSWiA. Tu potwierdza się sytuacja widziana naocznie przez naszego dziennikarza. Na miejscu nie stała wtedy karetka. 

Kiedy na miejsce zgłoszenia przybył ambulans, ratownicy z WSPR nikogo nie zastali — ustaliła nieoficjalnie redakcja Halo Rzeszów. Mężczyznę karetką transportową szpitala MSWiA, jeszcze przed przybiciem ambulansu pogotowia ratunkowego, przewieziono do izby przyjęć. Tam trwała dalsza walka o zdrowie i życie 30-latka. Niestety bezskutecznie. Młody chłopak umiera... 

Błagał o pomoc. Zmarł kilkanaście minut po wypisie ze szpitala

Wydawać by się mogło, że opisywane zdarzenie, to czysty przypadek. Nie tym razem. 

Otóż jak wynika z nieoficjalnych ustaleń Halo Rzeszów, zmarły mężczyzna, kilka godzin przed swoją śmiercią zgłosił się do izby przyjęć szpitala MSWiA w Rzeszowie z powodów problemów z sercem. Wcześniej swoje wątpliwości co do stanu zdrowia konsultował u lekarza rodzinnego. Ten wystawił mu skierowanie do kardiologa. Niestety czas oczekiwania do tego rodzaju lekarza specjalisty w Rzeszowie i okolicach to przynajmniej kilka tygodni. 

Być może złe samopoczucie i nasilające się problemy kardiologiczne sprawiły, że młody mężczyzna zdecydował się poprosić o pomoc w szpitalu przy ul. Krakowskiej? Może czuł, że liczy się czas?

Redakcja Halo Rzeszów ustaliła nieoficjalnie, że diagnostyką, czyli m.in. zebraniem wywiadu i zleceniem koniecznych badań zajmowała się pani doktor Z. (pełne nazwisko do wiadomości redakcji) - specjalista medycyny ratunkowej, która zdaniem naszego informatora, "była „druga” za kierownikiem" — czyli jedną z bardziej wpływowych osób na izbie przyjęć w opisywanej placówce. 

Doktor Z. już raz odmówiła pomocy...?

Co wydarzyło się zatem na izbie przyjęć? Dlaczego mężczyzna został wypisany do domu, a kilkadziesiąt minut później, na przystanku jego serce się zatrzymało? Czy zmarły otrzymał fachową pomoc, zgodną ze zebranym wywiadem przez doktor Z.? 

Odpowiedzi na te pytania szukaliśmy w poniedziałek u dyrekcji rzeszowskiego szpitala MSWiA w Rzeszowie. Niestety ani pełniący obowiązki dyrektora, ani jego zastępca do spraw lecznictwa nie byli dostępni. — Są w delegacji — usłyszeliśmy od Anny Lubas, zastępcy dyrektora do spraw ekonomicznych. Lubas, odesłała nas "z góry" do rzecznika MSWiA w Warszawie. Oczywiście wystąpiliśmy z prośbą o odpowiedź na konkretne pytania. Próby kontaktu z dyrekcją placówki podejmiemy we wtorek. 

 Z relacji osoby, która kilka chwil przed śmiercią, rozmawiała z mężczyzną, wynika, że lekarka miała zlekceważyć problemy kardiologiczne, zdiagnozowane wstępnie przez lekarza rodzinnego u pacjenta, a po rutynowych badaniach wypisać go do domu — wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń. 

 — Na izbie przyjęć lekarz dyżurny zleca podstawowe badania, a dalej już kardiolog decyduje o dalszej diagnostyce — mówi nasz informator, który zauważa także, że nie każdy ból w klatce piersiowej to problem z sercem, więc nie należy tutaj uogólniać.

Wracając do doktor Z. W szpitalu MSWiA w Rzeszowie pracuje w ramach kontraktu od kilku lat. Wcześniej była lekarzem Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie. Niemniej, jak wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń, pogotowie kontrakt z nią zerwało, po tym, kiedy odmówiła wyjazdu do nagłego zatrzymania krążenia, wracając ze wcześniejszego wyjazdu, bo jak twierdziła, skończyła dyżur — wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń.

Doktor Z. pracowała także na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie oraz w szpitalu w Leżajsku. — Kiedy odchodziła z obu miejsc pracy — jak mówi nasz informator — rozstała się ze swoimi współpracownikami, zdaniem naszego informatora, w "niefajnych okolicznościach". 

Kontaktowaliśmy się z doktor Z.  aby zweryfikować fakty, ale odmówiła rozmowy, tłumacząc się tym, że przebywa na urlopie.

Do tematu wrócimy. 


Napisz komentarz

Komentarze

Ryśka 08.05.2024 17:27
Ktoś pytał czemu nie działa SOR? Bo po covid-zie się rozleciały posadzki i trzeba było wszystko kuć i robić podłogi od nowa na wszystkich poziomach i wszyscy o tym wiedzą! Tak wszyscy! Sama widziałam. Ktoś o tym pisał, chyba fuszerka stulecia się artykuł nazywał. Tyle milionów! Znajoma co tam pracuje mówiła, że dwóch kierowników co nadzorowało budowę pracuje do tej pory i nie ma winnego.

tadek 09.05.2024 18:38
Ryśka dobrze piszesz. Dwóch kierowników z inwestycji nadzorowało budowę i pewnie kase brali za to, trzech inspektorów i nie ma winnych ?! Wychodzi, że interes szpitala nie był najważniejszy. W najlepszym wypadku nie znają się na tym co robią. Może nowy dyrektor odważy się zrobić z tymi Panami porządek.

pacjent666 08.05.2024 11:18
Tak to niestety wygląda na większości Izb Przyjęć i SORZE Lwowska, nie można wrzucać wszystkich do jednego worka ale jest odsetek lekarzy którzy traktują pacjentów jak zło konieczne, brak empatii, profesjonalizmu, arogancja i chamstwo, ważne by wypłata się zgadzała. Pani Z., pozostawię bez komentarza (...). Kiedyś od pewnej lekarki na Izbie Przyjęć usłyszałem że to nie Służba bo ona nie ma zamiaru nikomu służyć! ( mowa o Służbie Zdrowia) (!!!)Koszmar to mało powiedziane. Teraz młody lekarz przychodzi do pracy by odwalić dyżur i zarobić bo tylko kasa się liczy, jak najszybciej kupić sobie auto za 100 czy 200 tyś., mieszkanie 150m2, a pacjent, pacjent to niechciany element. To gorzka prawda a nie scifi!

pytam 07.05.2024 19:11
Jeśli rozumiem pacjent kardiologiczny - czy lekarka wezwała kardiologa i zleciła niezbędne badania? O ile się nie mylę temat tej lekarki przewijał się ostatnio na facebooku... było nagranie w którym w sposób niezwykle arogancki zwracała się do pacjenta. Jeśli me dochodzenie jest właściwe, to ta sama lekarka ma na swoim profilu facebook podpis: samo zło ! To w pełni ukazuje stan emocjonalny tej osoby. Zapewne szybko po przeczytaniu wpisu to zmieni...lecz w internecie nic nie ginie.

Jacek Blumstein 07.05.2024 18:40
Ja mam wykupiony pakiet medyczny w prywatnej dużej firmie. Mają karetki, szpitalny pokój z łazienką i telewizorem najnowsze sprzęty do badań. Nie rozumiem dlaczego ludzie sobie nie wykopują pakietów medycznych i wolą w samotności umierać na przystankach

adam 08.05.2024 11:28
Ja nie rozumiem po co piszesz takie bzdury!

Egon 07.05.2024 17:28
Lekarka przed sad i odebrać prawo do wykonywania zawodu, jeśli fakty się potwierdza.

wstrzyknęci 07.05.2024 17:03
Komentarz zablokowany

wstrzyknęci 07.05.2024 17:03
Komentarz zablokowany

wstrzyknęci 07.05.2024 17:01
Komentarz zablokowany

wstrzyknęci 07.05.2024 17:01
Komentarz zablokowany

barbi 07.05.2024 14:35
Jesteśmy za biedni by żyć

zero.bog 07.05.2024 09:44
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, nieudzielenie pomocy osobie w stanie zagrożenia życia jest przestepstwem i podlega karze do 3 lat wiezienia.

54321 07.05.2024 09:35
Jak to tak, leczyć pacjenta bez dodatkowych pieniedzy? Zwariowaliscie?! Rozpasaliście pseudolekarzy dodatkami covidowymi, wtedy malo się nie osrali jezdzac z jednego szpitala do drugiego, byleby wiecej kasy dostać, potem płakali przed kamerami, jak to oni mają ciężko, wracając do nowo kupionych willi.... ps. załatwcie sobie Strofantynę. Poczytajcie o tym, a być może ona Wam kiedyś uratuje życie, albo Waszym bliskim. Z Polski wycofano, bo jestesmy krajem z kartonu, kolonią gdzie ludzie mają płacić podatki i zdychać przed szpitalami. A no i pamietajcie, umierac to Wy bedziecie po sprywatyzowaniu sluzby zdrowia, powiedzieli glownie lekarze, ktorzy w takich przypadkach ignorują obawy pacjentow....

Świadek 07.05.2024 08:46
Jeśli się nie mylę ta lekarka już jakiś czas temu będą na dyżurze w pogotowiu odmówiła wyjazdu w do kobiety która wypadła z bloku w grudniu. To jest człowiek który ma znajomości u konsultanta wojewódzkiego, jest otoczony parasolem ochronnym i pozostaje bezkarny co do swoich zaniedbań. Pasowałoby żeby prokuratura się zajęła tymi sprawami

Pacjent 07.05.2024 06:54
A czy wogole w tym szpitalu jest już ten sor czy dalej sobie kpią z pacjentów i mieszkańców Podkarpacia. Tym sor już miał być chyba od dwóch lat. Dziwne że NFZ dalej ich finansuje, mają budynek postawiony za pieniądze ludzi a sor-u nie mają chęci otwierać tylko wszystkich wysyłają na lwowską. To jest kpina !!!

KK 07.05.2024 17:21
SOR ma być podobno uruchomiony od czerwca...

Rzeszowianin 06.05.2024 20:28
Zauważcie, że Pfizer dopisał do swojej ulotki (super-bezpiecznego preparatu) powikłania w postaci zapalenia osierdzia i mięśnia sercowego. Ulotka dostępna na stronie Pfizera.

Obywatel 827e5892 06.05.2024 19:41
Dyrektorzy do dymisji lekarka do postawienia przed izba. W ogóle po co szpital ma dyrektora finansowego? Zajmuje się inwestycja i obieraniem strategi na nowe rynki? Tak działają szpital 3 dyrektorów połowa w delegacji wszystko za nasz pieniądze.

Piewca rozsądku 06.05.2024 22:18
Zwolnić wszystkich dyrektorów natychmiastowo i zaprzęgnąć wszystkich lekarzy do ciężkich robobót w kamieniołomach! Niech mądre społeczeństwo same się leczy, a po każdym odosobnionym przypadku śmierci w niezrozumiałych okolicznościach od razu wszystkich postawić pod sąd. Niech stanie się sprawiedliwość!

54321 07.05.2024 09:38
Przed izbą? Człowieku ta baba powinna stanąć przed sądem i być rozliczana jako umyślne zabójstwo. Ona miala obowiazek mu pomóc. Ten kraj dalej bedzie krajem z kartonu jak bedziemy miec takich wyborcow, ktorzy na wszystko machną ręką, a urzednicy nie beda miec kompletnie zadnej odpowiedzialnosci...

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama