Pod koniec lutego policjanci ruchu drogowego w Dydni zatrzymali do kontroli motocyklistę, który jechał zygzakiem. Badanie alkomatem wykazało, że 44-letni mieszkaniec powiatu brzozowskiego miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Mężczyźnie odebrano prawo jazdy, a motocykl przekazano jego żonie.
Fałszywy alarm i atak na policjantów
Cztery godziny później 44-latek zadzwonił na numer alarmowy 112 i poinformował, że dotkliwie pobił swoją żonę. Policjanci natychmiast udali się na miejsce zdarzenia. W trakcie interwencji otrzymali kolejną informację od dyżurnego, że mężczyzna ponownie zadzwonił na numer alarmowy i tym razem oznajmił, że zabił swoją małżonkę. Na szczęście po przybyciu na miejsce okazało się, że 44-latek zmyślił całą historię.
Mężczyzna zachowywał się agresywnie wobec interweniujących policjantów. W pewnym momencie sięgnął po maczetę i zaczął nią grozić funkcjonariuszom. Policjanci użyli siły fizycznej, aby obezwładnić agresora.
Nietrzeźwi rodzice i dziecko
Zarówno 44-latek, jak i jego żona byli pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało u mężczyzny ponad 3,5 promila, a u kobiety blisko 2 promile. Pod ich opieką znajdował się 7-letni syn.
Po wytrzeźwieniu 44-latek usłyszał zarzuty dotyczące czynnej napaści i znieważenia funkcjonariuszy oraz kierowania motocyklem w stanie nietrzeźwości. Na wniosek prokuratora został objęty dozorem policyjnym.
Sprawą dotyczącą sprawowania opieki przez nietrzeźwych rodziców nad małoletnim dzieckiem zajmie się Sąd Rodzinny i Nieletnich w Brzozowie.
Napisz komentarz
Komentarze