Do zdarzenia doszło 29 stycznia w Bieszczadach w miejscowości Tarnawa. Grupa turystów, która wcześniej zwiedzała pobliskie torfowisko, została zauważona w pobliżu granicy państwa. Jedna z turystek podchodząc do znaku granicznego, dokonała jego dewastacji, wykonując na nim kolorowy, wulgarny napis.
- W trakcie interwencji turystka tłumaczyła, że nie wiedziała, że niszczenie znaku granicznego to przestępstwo. Tłumaczyła mundurowym, że dewastując znak, chciała wyrazić swoje emocje, bo właśnie rozstała się z partnerem - powiedział rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, kpt. Piotr Zakielarz.
- Zgodnie z kodeksem karnym niszczenie znaków granicznych zagrożone jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 - przypomniał rzecznik Straży Granicznej.
Emocje nie usprawiedliwiają dewastacji
Oczywiście, każdy z nas w trudnych chwilach może przeżywać emocje, które są trudne do opanowania. Jednak to w żadnym wypadku nie usprawiedliwia dewastacji mienia. Znak graniczny jest symbolem państwa i jego granic. Jego niszczenie jest nie tylko przestępstwem, ale także wyrazem braku szacunku dla państwa i jego instytucji.
Napisz komentarz
Komentarze