W Wigilię około 40-letni pacjent mieleckiej Stacji Dializ czekał na przeszczep nerki ponad rok. Jak zwierzył się ratownikom, myślał, że już się nie doczeka, tracił nadzieję. Ale to właśnie w Wigilię zdarzył się świąteczny cud.
Wigilijna walka o nowe życie
Okazało się, że jeżeli pacjent będzie w Gdańsku do południa, a najpóźniej do 14:00, otrzyma nerkę! W takich sytuacjach najczęściej uruchamia się śmigłowiec, ale tym razem pogoda na to nie pozwoliła.
Do akcji wkroczył zespół transportu medycznego Podkarpackiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Mielcu, w składzie: Mikołaj Kopeć i Jarosław Buczek. Wiedzieli, że przed nimi ogromne wyzwanie i po drodze, która liczyła 576 km, nic nie może się wydarzyć. Musi być bezpiecznie, odpowiedzialnie, ale sprawnie i to pomimo trudnej pogody i znacznie wzmożonego ruchu.
Niemal w samo południe, dokładnie po pięciu godzinach jazdy na sygnałach torujących drogę, chłopcy dotarli z pacjentem do celu! - Brawo! Nasz dzielny czterdziestolatek w Wigilię wygrał życie - napisano w mediach społecznościowych stacji pogotowia ratunkowego w Mielcu.
Cud narodzin
Kilka dni później, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, ratownicy z Kolbuszowej zostali wezwani do porodu domowego. W dzisiejszych czasach nie jest to częsta sytuacja, ponieważ większość maluszków przychodzi na świat w szpitalu. Jednak ratownicy stale się szkolą i dokładnie wiedzą, jak przyjąć poród domowy.
Ratownik medyczny Marek Partyka oraz ratownik medyczny Wojciech Kwiatkowski doskonale poradzili sobie z zadaniem. Mały Tadeusz przyszedł na świat zdrowy i silny. - Gratulujemy szczęśliwej rodzinie, ale także naszym chłopakom, którzy kolejny raz pokazali, że są prawdziwymi bohaterami - przekazano na Facebooku.
Te dwa zdarzenia potwierdzają, że ratownicy medyczni są nie tylko profesjonalistami w swoim fachu, ale również ludźmi o wielkich sercach. Dzięki ich pracy i poświęceniu wiele osób ma szansę na nowe życie.
Napisz komentarz
Komentarze