Był pan posłem mijającej kadencji. Jak pan tę kadencję ocenia?
- To była dla mnie wyjątkowy czas i doświadczenie, które dało mi możliwość poznania nowych reguł gry w polityce i działalności na rzecz tworzenia prawa. Bardzo aktywnie przystąpiłem do wypełniania mandatu. Otworzyłem w województwie sześć biur poselskich i ustanowiłem tam społecznych asystentów, by mieć możliwość kontaktu z wyborcami. Przypominam, że zostałem jedynym reprezentantem podkarpackiej lewicy w parlamencie i czułem się w obowiązku dać szansę kontaktu z wyborcami. Zbudowałem więc logistycznej możliwości do kontaktu i możliwości zbierania postulatów oraz podpowiedzi do jak najlepszego wypełnienia mandatu poselskiego i wnoszenia pod obrady parlamentu lokalnych spraw i problemów.
Co udało się panu zrobić dla regionu przez te cztery lata, a czego nie udało się zrobić?
- Będąc w parlamentarnej w opozycji trzeba się w Sejmie inaczej organizować i prowadzić parlamentarną pracę. Oprócz wypełniania parlamentarnych obowiązków działanie i praca polega na wnioskowaniu, interpelowaniu, przeprowadzaniu kontroli poselskich, zapytaniach poselskich, składaniu oświadczeń. Praca w komisjach i podkomisjach. W połowie kadencji dano mi szansę realizowania się jako przewodniczący podkomisji stałej ds. rozwoju gospodarczego - wnosiłem tam sprawy mając na uwadze realizację zadań gospodarczych przy udziale różnych grup gospodarczych i międzynarodowych organizacji i porozumień. Ten fakt pozwolił mi skutecznie zwrócić uwagę na ważne wg mnie tematy w polityce gospodarczej. To w skali kraju. Natomiast regionalnie też udało się w porozumieniu z parlamentarnym zespołem podkarpackim uzyskać pomoc dla samorządów, które utraciły środki finansowe w ramach przeprowadzonej tak zwanej przymusowej restrukturyzacji PBS w Sanoku.
Występowałem z inicjatywami remontu i naprawy lokalnych dróg. Wystąpiłem w sprawie prawidłowości realizacji inwestycji w ramach ferm fotowoltaicznych przez tzw. spółki parafialne. Sprawa wylądowała w prokuraturze, a proces realizacyjny został w części zatrzymany. Myślę, że działając kontrolnie i zapobiegawczo można wpływać na prawidłową realizację inwestycji. To tylko kilka przykładów. W parlamencie wspierałem inicjatywy ustawodawcze na rzecz samorządów terytorialnych, gospodarki, komunikacji, ochrony zdrowia i wydatkowania funduszy inwestycyjnych.
Przez cztery lata, w opozycyjnym klubie, wystąpiłem 80 razy na posiedzeniach Sejmu, złożyłem 461 interpelacji i 15 zapytań, którym nadano bieg, zgłosiłem 48 pytań w sprawach bieżących. Wygłosiłem dwa oświadczenia. Wziąłem udział w 98,75 proc. głosowań. Uczestniczyłem w pracach Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Komisji Gospodarki i Rozwoju Gospodarczego. Uczestniczyłem w pracach zespołów parlamentarnych oraz doraźnych komisji.
Ma pan w swoim okręgu w tych wyborach jako kontrkandydata m.innymi Zbigniewa Ziobrę. Czy będzie pan z nim walczył w kampanii wyborczej, czy raczej nie? A jeżeli tak, to w jaki sposób?
- Pan Ziobro to tylko jeden z licznych kontrkandydatów, ale rzeczywiście Zbigniew Ziobro i Grzegorz Braun to tacy wg mnie negatywni liderzy list, bo jednoznacznie opowiadają się za wyprowadzeniem Polski z Unii Europejskiej i prezentują negatywne stanowisko do budowy polityki proeuropejskiej oraz inaczej podchodzą do traktów europejskich i realizacji kamieni milowych. To między innymi Zbigniew Ziobro skutecznie blokuje wprowadzenie ich w życie i dlatego mamy takie opóźnienie w sprawie wykorzystania środków finansowych w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększenia Odporności. Skutkuje to tym, że nie mogą być realizowane samorządowe i krajowe inwestycje, które miały wzmocnić polską gospodarkę i sprawić, że będzie dzięki tym środkom znacznie łatwiej znieść wszelkie kryzysy. Oczywiste jest, że wobec tych kandydatów jestem po drugiej stronie barykady i nie ma w tym nic dziwnego i to się nie zmieni. To będzie pojedynek na listy. Komitety Wyborcze zadbały o to, aby ich najbardziej rozpoznawalni kandydaci zostali z przyczyn ambicjonalnych na pierwszych miejscach w różnych okręgach z zadaniem ciągnięcia listy i zapewnienia im mandatów. Zbigniew Ziobro jako Minister Sprawiedliwości ma w Rzeszowie jedno bardzo ważne zobowiązanie do zrealizowania. Oddanie Zamku Lubomirskich na cele społeczne i budowy budynku dla sądu okręgowego. To wyborcy zadecydują, jakie będzie poparcia dla list ugrupowań i nie wątpię w to, że liderzy o dużej rozpoznawalności będą mieli wpływ na osiągniecie wyniku wyborczego. Oby ten pojedynek nie zdecydował o możliwości doprowadzenia do Polexitu. Wynik wyborów wpłynie na przyszłość i na to czy będziemy się rozwijać razem z całą wspólnotą europejską, czy pójdziemy drogą odrębną? Taką, która zostawi Polskę na obrzeżach i marginesie dalszego rozwoju.
Jaki ma pan program dla naszego regionu, dla miasta Rzeszowa?
- Rzeszów ma dla mnie szczególna znaczenie, bo tu mieszkam i tu zdobywałem samorządowe doświadczenie, które pomogło mi realizować się w IX kadencji w Sejmie RP. Aby skutecznie realizować jakieś plany trzeba wygrać i mieć wpływ na finansowanie inwestycji ważnych dla rozwoju regionu. Będę zabiegać o Podkarpackie Centrum Lekkoatletyczne, stadion dla Resovii musi powstać i wiem, że bez pomocy dla tej inwestycji z Budżetu Państwa inwestycji nie uda się zrealizować.
Wisłokostrada - to ciągle obiecywana inwestycja, ale nie realizowana! Jest rozstrzygnięcie przetargowe i pojawia się nadzieja na jej realizację. Trzeba tego dopilnować.
Obwodnica południowa - to kolejna zaniechana lub odwleczona w czasie inwestycja, która da stolicy województwa możliwości poprawy komunikacji i wpłynie na konieczne usprawnienie ruchu w Rzeszowie. Będzie mieć wpływ na ekonomiczne warunki i rozwój lokalnej przedsiębiorczości. Będę zabiegał o takie sztandarowe inwestycje, bo one będą mieć znaczący wpływ na rozwój regionu. Budownictwo mieszkaniowe - SIM, trzeba przypilnować realizacji tego projektu dla młodych oczekujących na mieszkania. Jest podpisane porozumienie w tej sprawie i będę tego zagadnienia pilnował. Być może przyjdzie mi w udziale z pozycji parlamentarzysty doglądać realizacji tego zagadnienia.
Jest wiele spraw w stolicy województwa, które są zależne od budżetu państwa to m.innymi ochrona zdrowia, nauka, gospodarka, nowy ład, komunikacja, bezpieczeństwo, inwestycje drogowe, spółdzielczość, media muszą być apolityczne i pluralistyczne. Mandat parlamentarny daje szerokie możliwości i trzeba się zająć sprawami nie tylko dla Rzeszowa. To sprawy dla województw, powiatów i gmin - dla Polski. Interwencje poselskie to stały element wypełniania mandatu bez względu czy się współrządzi czy się jest w opozycji. Z tego narzędzia i wielu innych trzeba mądrze i odpowiedzialnie korzystać.
Rozmawiała Małgorzata Froń
Napisz komentarz
Komentarze