Czy to są sposoby na nieoddanie władzy zdobytej przez Prawo i Sprawiedliwość? To, co wydarzyło się z początkiem sierpnia br. na sesji Rady Powiatu Ropczycko-Sędziszowskiego, może oznaczać, że lokalni politycy PiS działają w myśl maksymy Władysława Gomułki, która głosi, "władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy!".
Otóż radni z klubu Porozumienie Samorządowe oraz członkowie klubu Samorząd i Gospodarka, wspierani przez dwóch radnych z Prawa i Sprawiedliwości, mając już dość niechlubnego, ich zdaniem, sprawowania funkcji przewodniczącego rady przez Józefa Rojka, złożyło na jego ręce, wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji i odwołanie go ze stanowiska. Wniosek złożono w piątek 4 sierpnia przed godz. 15. Odpowiedź była niezwykle dynamiczna. Przewodniczący Rojek wyznaczył termin sesji nadzwyczajnej na poniedziałek 7 sierpnia o godz. 9.
Stołek ważniejszy?
W rozmowie z Halo Rzeszów Wiesław Rygiel wyjaśnia, że "przewodniczący liczył na nieobecność naszych radnych, wiedząc, że jedna z naszych członkiń była wtedy na wakacjach. Myślał, że nie zdobędziemy większości". W 19-osobowej Radzie Powiatu do odwołania przewodniczącego konieczne było przynajmniej 10 głosów, czyli większość bezwzględna. - Byliśmy przekonani, że większość mamy - dopowiada szef opozycyjnego klubu. - Nawet podczas nieobecności jednego z radnych mieliśmy stosunek 9 głosów za odwołaniem do ewentualnych 8 głosów przeciwko - przekazał Rygiel. - W ten sposób odwołanie Józefa Rojka było wtedy pewne - uzupełnia.
Zanim jednak przystąpiono do obrad, na sali widoczne było poruszenie. - Takie nerwowe ruchy, zamieszanie. A wszystko to pojawiło się wtedy, kiedy przewodniczący Rojek zobaczył listę obecności. Wtedy już wiedział, że jest na przegranej pozycji - wyjaśnia Rygiel. W tej sytuacji na sali nastąpiła konsternacja. Obrad nie rozpoczęto, bo jak przekazał przewodniczący Rady Powiatu, wystąpił problem z siecią internetową, uniemożliwiając przeprowadzenie transmisji na żywo z sesji. Sesję odwołano. Kolejna odbyła się tydzień później.
"Honor? A co to?"
Na następnej sesji połączenie internetowe działało już prawidłowo, a na sali było 18 radnych. - Kilkukrotnie radny Jarosław Broda namawiał przewodniczącego Rojka do honorowego zachowania i wyłączenia się z głosowania w jego własnej sprawie. Przewodniczący nie posłuchał, pobrał kartę do głosowania i zagłosował ratując swoje stanowisko - piszą w mediach społecznościowych radni klubu "Samorząd i Gospodarka". Głosowanie dało wynik 9 do 9, więc wniosek o odwołanie przewodniczącego przepadł. - Udowodnił, że dla ratowania swojej "skóry" zrobi wszystko. Honor przepadł, ale stanowisko pozostało - zauważają radni opozycji. Pod adresem Józefa Rojka padają też argumenty arogancji, niekompetencji i bezwstydu.
Prokuratura w Radzie powiatu Ropczycko-Sędziszowskiego?
O tej niejasnej sprawie sygnalizowanej przez opozycję w radzie powiatu chcieliśmy zapytać samego jej przewodniczącego. Po odebraniu przez niego naszego telefonu, kiedy usłyszał nazwisko i redakcję dziennikarza, powiedział: "Nie mogę teraz rozmawiać" i się rozłączył. Radni opozycyjni nie dają jednak za wygraną i złożyli do Prokuratury Rejonowej w Ropczycach zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Ich zdaniem przewodniczący Rojek przekroczył swoje uprawnienia, co podlega pod art. 231 Kodeksu Karnego: "Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Zdaniem radnych opozycyjnych, podczas sesji zwołanej na 7 sierpnia zarówno internet, jak i sprzęt do transmisji działały prawidłowo. Czy prokuratura podejmie śledztwo? Do sprawy wrócimy.
Napisz komentarz
Komentarze