Wszechpolacy, ustawiając krzyże wołyńskie w symbolicznym miejscu, czyli przy przejściu granicznym, przez które przeszły miliony uchodźców chcieli, aby były one słusznym wyrzutem sumienia dla władz Ukrainy.
Zdaniem MW, ukraiński rząd mimo ogromnego wsparcia z Warszawy wciąż nie chce godnie pochować ofiar ludobójstwa, których szczątki leżą porozrzucane po polach i lasach. Ukraińcy nie chcą też przyznać się do zbrodni i przeprosić za nią, a rząd PiS nie stara się tego wyegzekwować. Akcja odbiła się na tyle szerokim echem, że inni ludzie zaczęli również stawiać tam krzyże pamięci, powiększając symboliczny cmentarz.
Kilka dni temu Młodzież Wszechpolska poinformowała, że ponad 50 drewnianych krzyży zniknęło. Organizatorzy akcji zapewniają, że nie była to decyzja zarządcy miejsca, czyli GDDKiA, ponieważ byli z w kontakcie z przedstawicielem tej instytucji. Cmentarz nie został więc usunięty z przyczyn administracyjnych, czy bezpieczeństwa, a został usunięty przez kogoś, komu przeszkadzał jego przekaz - twierdzą Wszechpolacy.
Narodowcy, ubolewają, że wciąż istnieją grupy, które są gotowe poświęcić mnóstwo czasu tylko po to, by przykryć prawdę o ludobójstwie wołyńskim. Młodzież Wszechpolska zapowiedziała, że nie porzuci tej sprawy i że już wkrótce zaprezentuje plan nowego cmentarza.
Napisz komentarz
Komentarze