Kilka tygodni temu, jadąc ulicą Piłsudskiego na wysokości MDK-u, zauważyłem balony w kolorach flagi Ukrainy. Zawróciłem i z ciekawością udałem się do sklepu. Moim oczom ukazał się mały „mahazyn” tj. sklepik, który w dwóch pomieszczeniach mieści partie najbardziej rozpoznawalnych ukraińskich produktów.
Znajdziecie tam m.in. biały kwas chlebowy, cukierki i czekoladki marki Roshen, tj. z fabryki byłego ukraińskiego prezydenta i oligarchy Petro Poroszenko, kiszone pomidory, różnego typu sosy znanej ukraińskiej marki Veres, ciasteczka Zako zefir, "zakuski" tj. przekąski Flint, jest Kawa Lwowska, herbaty Grünfeld i Lovare. Słowem, wszystko to, co dla Ukraińca najlepsze.
Większość produktów w rzeszowskim sklepie jest produkcji ukraińskiej. Można to rozpoznać po kodzie kreskowym rozpoczynającym się od 482, produkty te rzeczywiście uznawane są za „the best” i w większości są „from Ukraine”.
O ukraińskość asortymentu dba pani Anna, pochodząca z Winnicy właścicielska sklepu, która swoje doświadczenie w handlu zdobyła m.in. pełniąc funkcje zastępcy kierownika jednego z polskich sklepów.
Za drogo, produkty z Niemiec i Łotwy
Moje dobre wrażenie o tym miejscu zakłóca informacja o nieprawidłowościach. Na jednym z portali społecznościowych znajduję szereg krytycznych opinii o asortymencie sklepu. Pytam moich ukraińskich przyjaciół o opinie. Rozpoczynam śledztwo. Jak skarżą się internauci, w sklepie mieniącym się ukraińskim znaleźć można również produkty, które nie mają wiele wspólnego ani z Ukrainą, ani z jakością.
W sklepie „Best from Ukraine” jest dostępne np. „sało” (słonina), które nie dość, że pochodzi z Łotwy, to jego importerem jest niemiecka firma Monolith. Jak donoszą internauci, właścicielem polskiego oddziału firmy jest natomiast Rosjanin z polskim paszportem. Za 0,414 kg tej słoniny trzeba zapłacić bagatela 28,15 zł. Tego typu specjał można nabyć na każdym polskim targu z żywnością „od chłopa” np. na comiesięcznym bazarku w Boguchwale. Ceny od 12 do 24 zł za kilogram. Jednak słonina słoninie nie równa. Ukrainiec potrafi zapłacić za swoje smaki każdą cenę i taka właśnie jest idea rzeszowskiego sklepu „Best from Ukraine”. Smak ma być taki, jak ten zapamiętany z domu.
Jak mówi nam właścicielka, importerzy, z którymi współpracuje dostarczają do Rzeszowa właśnie takie „domaszne” smaki. Jednak specyfika wojny powoduje, że te smaki nie zawsze pochodzą z Ukrainy.
Kolejny zarzut internautów, to zepsuta ryba, którą kupiła kobieta w ciąży. - Nie otrzymałam żadnej informacji o nieświeżej rybie – zarzeka się właścicielka. – Gdybym sama kupiła taką rybę, to bym się wróciła do tego sklepu i zrobiłabym tam wielkie szoł – mówi nam. Na pytanie, czy w prowadzonym przez nią sklepie były takie reklamacje mówi. - Nie mogę się do tego odnieść, ale gdyby coś takiego się zdarzyło, to proszę przynieść do sklepu i to będzie wymienione. Jeśli jakimś towarom upływa termin ważności, to wolę to wyrzucić niż sprzedać – zarzeka się.
Jak zapewnia, ryba suszona ma termin ważności 2-3 miesiące, ryba marynowana zaś, przewożona w wiadrach termin przydatności do spożycia określony ma na 14 dni.
Herbata z Rosji?!
Pytam o herbatę Greenfeld, którą internauci wskazali jako markę rosyjską. Pani Anna opowiada, że na Ukrainie była rosyjska fabryka herbat Greenfiel, ale w wyniku wojny Ukraina wykupiła część lub całość tej fabryki i teraz herbata produkowana jest na Ukrainie z kodem 482 i taka herbata jest w ofercie sklepu.
Ma pani doświadczenie w handlu, pracuje pani w młodym zespole, czy zdarzyło się coś, czego pani żałuje, co zrobiłaby pani inaczej? – zapytałem wprost.
- Zdarzyło się, że był produkt z innego kraju na otwarciu sklepu, ale ja dałam wyraźnie znać jednemu z dystrybutorów, że nie życzę sobie takich produktów. Nie chcę współpracować z krajem agresora – podkreśla Pani Anna.
Hejt w sieci
Jeden z internautów poinformował nas, że w google była strona sklepu „Best from Ukrainne”, gdzie było wiele negatywnych komentarzy i ta strona po jakimś czasie zniknęła. Gorąca dyskusja rozgorzała również na jednej z grup na facebooku. Internauci wymieniali się spostrzeżeniami o nieprawidłowościach. Nie było jednak informacji o reakcji sklepu.
- Na google maps to nie nasza strona, nie wiedzieliśmy o tym, że się pojawiła. Nie mieliśmy do niej dostępu, nie mogliśmy usunąć komentarzy ani nawet dać odpowiedź na te komentarze – mówi pani Anna. – Nasz zespół jest młody, my się uczymy na bieżąco, staramy się, żeby mieć świeże produkty. Nie bierzemy żadnych produktów z Rosji, ani Białorusi i bardzo przykro jest nam, że ktoś może zarzucać nam złą wolę. Nie rozumiem, czym motywowane jest takie zachowanie, czy to jest konkurencja? – zastanawia się pani Anna.
Będzie alkohol
W sklepie przy Piłsudskiego znajdziemy ponad 300 artykułów. Są m.in. słodycze z firmy Roshen, przekąski, warzywa marynowane w słoikach, majonezy, ketchupy, suszone i marynowane ryby, produkty mięsne, słonina, mrożone pierogi, napoje, kwas chlebowy i wiele innych. Jak zapewnia nas właścicielka, obecnie sklep oczekuje również na wydanie koncesji na sprzedaż alkoholu. – Chcemy mieć różne alkohole, zaczynając od piwa i kończąc na mocnych alkoholach, czekamy na koncesje – mówi pani Anna.
Komentarz autora
W 2005 roku, jako młody człowiek wyjechałem na jakiś czas do Szwajcarii. Nieco później byłem w Yorku w Anglii. Polska dopiero co weszła do UE. Pamiętam, jak wtedy w obcym kraju brakowało mi polskich produktów. Pamiętam, że byłem wtedy zmuszony kupić niemiecką kiszoną kapustę. Niemiecką! ;-) Pamiętam, że mimo, iż niemiecka to była dobra. Jak domowa. Za jakiś czas w krajach UE zaczęły się pojawiać polskie półki w miejscowych sklepach, później polskie sklepy z asortymentem nie zawsze z Polski.
Jak wiemy, w wyniku napaści Rosji na Ukrainę wielu Ukraińców znalazło schronienie w Rzeszowie. Dziś układają sobie życie na nowo. To zupełnie zrozumiałe, że tęsknią za swoimi smakami. Sklepy takie, jak rzeszowski "Best from Ukriane", specjalne półki i promocje w polskich sklepach będą się pojawiać coraz częściej. Ekipa "Best from Ukraine" doskonali obsługę klienta i rozbudowuje asortyment. Czy ich starania wystarczą, aby zdobyć uznanie diaspory? Wyraź swoje zdanie na ten temat.
Napisz komentarz
Komentarze