Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama PCN oświeć mnie
Reklama Powiat Rzeszowski

Mariusz Piotr Sidor. Car Mikołaj II - Idy na ch…! [Felieton]

Podziel się
Oceń

Nowy festiwal miejski miał łączyć mieszkańców i promować Przemyśl? Jedni przygotowują rekonstrukcję wjazdu cara do miasta i chcą go witać. Inni szykują transparenty ze sławnym wojennym ukraińskim zawołaniem z Wyspy Węży.
Mariusz Piotr Sidor. Car Mikołaj II - Idy na ch…! [Felieton]
Fragment plakatu wydarzenia

Jaka historia połączy uczestników wydarzenia zastanawiają się mieszkańcy Przemyśla, czytając program z nieoficjalnego plakatu na nieoficjalnym fan pag’u na facebook’u festiwalu Łączy Nas Historia. 

W nim znalazła się rekonstrukcja historyczna triumfalnego wjazdu cara Mikołaja II do miasta po zdobyciu Twierdzy Przemyśl w czasie I wojny światowej oraz "zabawna scenka rodzajowa z domu uciech w kamienicy Pod Jeleniem". Intrygujące było też ognisko integracyjne. Po tym jak imprezę skrytykowano, zniknęła z programu. Na miejskiej stronie internetowej zaprezentowano w końcu oficjalny program. Carska parada i "burdelowy wątek" festiwalu pozostały.

Oficjalnym organizatorem festiwalu jest Miasto Przemyśl, a pomysłodawcą jest Mirosław Majkowski, radny miejski, przewodniczący Komisji Promocji i Turystyki Rady Miejskiej, Przewodniczący Zarządu Związku Gmin Fortecznych Twierdzy Przemyśl, Prezes Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej X D.O.K., znany rekonstruktor i narodowy działacz patriotyczny. Autor głośnej rekonstrukcji Rzezi Wołyńskiej i innych. 

 

Spóźniony start


Realizacji festiwalu od samego początku towarzyszy atmosfera tajemniczości i zaskoczenia. Pierwsza wersja programu wydarzenia pojawiła się na niecałe 1,5 miesiąca przed jego planowanym terminem (26-28 sierpnia) na stronie Twierdza na FB, pod którą nikt się nie podpisał. 

Kiedy pod postem z programem zaczęły pojawiać się pytania i pierwsze krytyczne komentarze, M. Majkowski aktywnie włączył się do dyskusji, po czym można było wywnioskować, że to on stoi za publikacjami nt. festiwalu. Były to raczej "pyskówki" niż merytoryczne odpowiedzi na pytania. Zresztą do dzisiaj nie chce zdradzić narracji przygotowywanego wydarzenia.

Miasto tłumaczy, że "Festiwal Łączy nas Historia realizowany będzie w Przemyślu przez (…) samorządową instytucję kultury Przemyskie Centrum Kultury i Nauki Zamek przy udziale wielu stowarzyszeń, grup artystycznych, teatrów, Państwowej Szkoły Muzycznej oraz wielu innych osób, mieszkańców Przemyśla, którzy pragną w formie wolontariatu zaangażować się w realizację tego projektu. Jest to więc festiwal tworzony przez mieszkańców Przemyśla dla mieszkańców i turystów". 

 

Miało być "razem", są "sami swoi"?


Takie jest założenie miejskiego projektu Razem Zmieniamy Przemyśl (RZP) realizowanego w ramach Programu Rozwoju Lokalnego (PRL), dzięki otrzymanym Funduszom Norweskim. Jednak w myśl zapisów projektu odpowiedzialnym za monitoring oraz realizację ewaluacji zadań realizowanego projektu miał być Komitet ds. Wdrażania, Monitoringu i Ewaluacji, zapewniający udział społeczeństwa w procesach decyzyjnych i kontrolnych. Ramowy regulamin Komitetu powinien uwzględniać miejsca dla organizacji społecznych i pozarządowych.

Prezydent w drodze zarządzenia miał go powołać. W BIP-ie nie można odnaleźć żadnych śladów tego działania. Komitet zajmuje stanowisko w sprawach w formie opinii, która jest formułowana w drodze konsensusu. Tymczasem pomysłu na elementy festiwalu nikt nie konsultował z Komitetem - twierdzą aktywiści biorący udział w pracach nad Programem Rozwoju Lokalnego. Dlatego są oburzeni i nie zgadzają się z takim tłumaczeniem Miasta. 

 

Pożądane umiar i wstrzemięźliwość


Nie zgadzają się także na jego kontrowersyjne elementy. Lilianna Kalinowska - działaczka społeczna, która aktywnie brała udział w pracach nad projektem RZP oczekuje od władz miasta zachowania obywatelskich standardów współzamieszkiwania i nie interpretowania w sposób dowolny zapisanych w programie jego celów: 

- Żyjąc obok siebie w społeczeństwie, w którym egzystują osoby różnych wyznań, narodowości, przekonań czy orientacji, dla szeroko pojętego dobra wspólnego, wymagamy umiaru w manifestowaniu swoich przekonań i poglądów. Wielką dojrzałością jest umiejętność takiego organizowania aktywności w przestrzeni publicznej, aby nie sprawiała ona szeroko pojętym “innym" żadnej przykrości. Bo będąc w pozycji większości bardzo trudno wczuć się w sytuację osoby wykluczonej, słabszej czy odstającej w jakikolwiek sposób od reszty. Często wyśmiewana poprawność polityczna nakazuje zwyczajną wstrzemięźliwość w pewnych zachowaniach. Nie ma w tym nic złego, wystarczy zachowywać się po prostu przyzwoicie, ale tym, którzy tego po prostu nie rozumieją, trzeba to tłumaczyć łopatologiczną poprawnością polityczną - wyjaśnia działaczka społeczna. 

 

Myślisz inaczej? Masz chorą głowę


Prezydent Przemyśla Wojciech Bakun, mimo że aktywnie pomagał Ukraińcom w czasie trwającego konfliktu, przewodził pomocowej akcji przemyślan na dworcu i w centrum humanitarnym, za co prezydent Ukrainy Wolodymyr Zelensky, uhonorował Przemyśl tytułem Miasta Ratownika, chyba nie dostrzega niezręczności i uparcie popiera pomysł: 
- Na podstawie badań podjęliśmy (…) decyzje, że znacząca część naszego projektu odnosić się będzie do promocji miasta i wykorzystywania jego walorów historycznych, w tym Twierdzy Przemyśl. (…) Jeżeli ktoś myśli inaczej, to jest to tylko jego - nie do końca zdrowa - wyobraźnia - pisze włodarz Przemyśla i chce organizować w mieście fetę na chwałę cara Rosji.

Lilianna Kalinowska jest oburzona takim podejściem prezydenta, który zasłynął na cały świat "gestem Salviniego". W ten sposób zawstydził i poniżył włoskiego deputowanego, który wspierał Putina:
- Zwyczajną nieprzyzwoitością jest fetowanie przyjazdu cara do Przemyśla. Nie tylko wobec Ukraińców którzy dzisiaj uciekają przed rosyjskim imperialnym mordercą, a naprawdę trudno tutaj nie zauważyć analogii dwóch zbrodniczych przywódców. Ale też zwykłym świństwem wobec dziesiątek tysięcy ofiar carskiego reżimu i milionów ofiar I Wojny Światowej jest urządzanie festiwalu z wydarzeń tą Wojną objętych, w wesołej atmosferze, z przejazdem zabytkowych samochodów, z watą cukrową i mocą innych atrakcji - kończy oburzona aktywistka miejska. 

 

Za i przeciw


Facebookowi komentujący zwracają uwagę na inne fakty, które ich zdaniem wskazują na niefortunność dat i zdarzeń. 

Tomasz Łabudzki - internauta, pisze:
- Z całym szacunkiem dla organizatorów , jak czytam o "defiladzie połączonych wojsk niemieckich i austro-węgierskich" oraz o "wizycie cara Mikołaja w twierdzy" to mam skojarzenia z defiladą Wermachtu z udziałem Hitlera w Warszawie 5 października 1939 roku. Może dla wielu ludzi zabory i zaborcy to temat już nieistotny, ale dla mnie takie ich gloryfikowanie budzi niesmak (syndrom sztokholmski ?). Wszak dzięki nim Polska została wymazana z mapy na 123 lata, a sześć pokoleń Polaków żyło pod obcym butem (…).

Andrzej Orzechowski - dziennikarz radiowy, dziwi się i pyta: 
- We wrześniu tego roku przypada akurat 250. rocznica pierwszego zaboru, wskutek którego Przemyśl znalazł się w monarchii austro-węgierskiej. Może to jakaś część obchodów tej rocznicy?

Marek Janowski, administrator grupy Przemyśl Miasto Zabytków, Wehikuł Czasu, nie widzi niestosowności w propozycji rekonstrukcji:
- Historia Twierdzy Przemyśl jest historią 3 zaborców. Jeśli potencjał turystyczny związany z istnieniem Twierdzy Przemyśl mamy w pełni wykorzystać, to musimy na bok odłożyć ckliwe argumenty o zaborcach. Jeśli kierować się kwestiami krzywd i urazów, to raczej nigdy nie wykorzystamy wielokulturowej i wielonarodowej, często trudnej, historii Przemyśla.

Stefan Darda, znany w Polsce przemyski literat przestrzega: 
- Dziwny pomysł, zwłaszcza w obecnej sytuacji geopolitycznej. Dla wielu ludzi nieobeznanych z historią Przemyśla może to oznaczać, że mieszkańcy miasta tęsknią do czasów, gdy władca Rosji triumfalnie je wizytował. Dodam że car wizytował podbite miasto, wynędzniałych mieszkańców których na miejscu zostało 4tys. Zadziwia mnie, że ktoś chce robić rekonstrukcję porażki. Dodatkowo w takiej sytuacji jak mamy obecnie. W dodatku nietrudno sobie wyobrazić sytuację, gdy takie wydarzenie daje paliwo prokremlowskim mediom. Niezmanipulowane zdjęcia z rekonstrukcji mogłyby być tam opatrzone odpowiednim komentarzem, jakoby w Polsce budziły się prorosyjskie resentymenty. Serio, przemyślcie to jeszcze... - wzywa S. Darda. 

Grażynie Niezgodzie - historykowi sztuki nie jest miło:
- Mnie to sprawia przykrość. Zabory to nie jest zabawny temat. A już wyobrażenie sobie, że "zapraszamy" cesarza Wilhelma, cara Rosji i zaborczego cesarza Franciszka Józefa, w czasie kiedy ludziom kilkaset kilometrów stąd rozwala się domy na miazgę, zabija, okalecza i gwałci, jest zupełnie nie zabawne.

 

Różne zdania Sybiraków i Kresowiaków


W Przemyślu żyje spora grupa mieszkańców, dla których fakt rekonstrukcji triumfalnego wjazdu cara Rosji Mikołaja II wydawałoby się nie jest na pewno zabawny. Rokrocznie środowiska Sybiraków i Kresowiaków wspominają ofiary prześladowań carskich i sowieckich oprawców Polaków, swoich rodzin, krewnych i znajomych. Mimo, że martyrologia ich łączy, różnie komentują propozycję Miasta i M. Majkowskiego, który w 70-tą rocznicę deportacji sowieckich przemyślan przygotował spektakl o deportacji Polaków na Sybir.

Prezes Zarządu Głównego Związku Sybiraków oficjalne stanowisko przedstawi w ciągu 8-10 dni. Tyle czasu potrzebuje, żeby zebrać prezydium zarządu i omówić sprawę. Osobiście Kordian Borejko uważa, że:
- Nie ma sensu otwierać ran tym, co przeżyli piekło na nieludzkiej ziemi. Ja bym nie gloryfikował cara, bo nie ma za co. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy Rosjanie w Ukrainie zachowują się tak samo, jak za caratu i władzy sowieckiej. To nie czas na integrację. Teraz jest czas walki o zmianę u sterów władzy. Przyjdzie czas, że społeczeństwa dojdą do porozumienia. 

Przemyscy działacze niechętnie zabierają głos. Zadziwiający jest ich brak reakcji. Składają przecież kwiaty, ku czci pamięci, pod pomnikami ofiar, także w towarzystwie organizatorów festiwalu. 

Najodważniejszy i dość radykalny głos wyraził w telefonicznej rozmowie ze mną Kresowiak, pan Tadeusz Król, przewodniczący Stowarzyszenia Przyjaciół Mościsk i Kresów Wschodnich w Przemyślu:
- Nie jestem historykiem, ale dla mnie historia caratu, to ciemna historia. Rusyfikacja, eksterminacja, imperializm, zabory. Obecnie przejawia się to w putinowskim powrocie do idei Związku Radzieckiego. To wszystko było i jest przeciw Polsce. Mój stosunek jest negatywny do tej propozycji. Tak jak do całej idei gloryfikowania babci Austrii i westchnień za Galicją - odpowiedział T. Król, szef stowarzyszenia Kresowiaków. 

 

Przemyscy Sybiracy nie komentują kontrowersyjnego pomysłu


Przynajmniej oficjalnie. Wiceprezes - Marian Boczar, odmówił mi komentarza na ten temat. Bardziej rozmowna była pani prezes — Stanisława Żak. Zaznaczyła w czasie naszej rozmowy telefonicznej, że nie może się wypowiedzieć na temat mającego odbyć się w Przemyślu wydarzenia, w którym występuje wspomnienie wjazdu cara Mikołaja II do Przemyśla, ponieważ:
- Nie znam treści przygotowanego wydarzenia i nie mogę w tej sytuacji skomentować go - odpowiedziała.
- Ale przecież znacie się z panem Majkowskim od lat - pytałem dalej. - Nie konsultował się z Wami w tej sprawie?
- Nie widzimy potrzeby konsultacji tego wydarzenia z Sybirakami. Współpracujemy z panem Majkowskim od ponad 15 lat. To jemu zawdzięczamy godne uczczenie siedemdziesiątej rocznicy deportacji obywateli polskich na Syberię poprzez przygotowanie inscenizacji historycznej pt. "Na Nieludzkiej Ziemi" - odpowiedziała.
- I właśnie dlatego chciałem zapytać, czy ta współpraca nie zobowiązuje organizatorów do uwzględnienia Waszego, Sybiraków poglądu na te sprawy i Waszej wrażliwości? - Kontynuowałem.
- Znamy stanowisko i stosunek pana Majkowskiego do tematyki martyrologii obywateli polskich zsyłanych na Syberię. Liczę na właściwe przygotowanie inscenizacji, w której przy okazji przywołania faktu historycznego dotyczącego wjazdu cara do Przemyśla, zostanie przypomniana niechlubna wielowiekowa historia zesłań obywateli Polski na Syberię. Sam fakt przywołania wspomnienia historycznego dotyczącego wyjazdu cara do Przemyśla nie budzi we mnie sprzeciwu, ale nie wiem o co chodzi w całej rekonstrukcji - zakończyła S. Żak, prezes przemyskich Sybiraków. 

Jaka ma nas połączyć historia, wie tylko… Majkowski

 

Zapytałem więc u źródła:


- Odtworzymy to, tak jak pokazuje to film archiwalny, jaki zachował się od tamtych czasów. Więcej zdradzić nie mogę, zapraszam wszystkich na festiwal - mówi organizator.

Stąd i całe zamieszanie z festiwalem, bo nie wszyscy mieszkańcy mają zaufanie do M. Majkowskiego, jak Pani Żak. 

Dlatego nie wybierają się na powitanie cara. Wśród tych, co skorzystają z zaproszenia Miasta i M. Majkowskiego są i tacy, co planują i szykują się już do tego wydarzenia, bez względu na to, co sobie nie wymyślą organizatorzy kontrowersyjnej rekonstrukcji. Przygotowują powitalne transparenty ze sławnym ukraińskim zawołaniem z Wyspy Węży: 

- Mikołaj II - Idy na ch…!


Mariusz Piotr Sidor 


 

festiwal Łączy Nas Historia
Plakat festiwalu Łączy Nas Historia



Liczba deportowanych na Sybir przez carską Rosję
"Nikt nie policzył dotąd wszystkich więźniów prześladowanych przez Imperium Rosyjskie za przywiązanie do polskiej tożsamości" - pisze prof. Andrzej Nowak na kartach książki Metamorfozy Imperium Rosyjskiego 1721-1921. "Temat wymaga gruntownych badań. Wybitny znawca historii Rosji i stosunków polsko-rosyjskich przytacza jednak szacunki, które rzucają snop światła na krzywdy, jakie carat wyrządził mieszkańcom zajętej Rzeczpospolitej." (…)

"Więźniowie caratu, zesłani na Syberię, Polegli w walce o Polskę, przesiedleni, pozbawieni praw, zabici w służbie imperium - Suma ofiar to wciąż otwarty temat. (…) Gdybyśmy wszystkie te szacunki zsumowali, otrzymamy poważną, sięgającą na pewno miliona liczbę ludzi bezpośrednio dotkniętych przemocą Imperium. Chodzi o osoby dotknięte przemocą w procesie politycznej asymilacji przez Rosję ziem dawnej Rzeczypospolitej i o przemoc najprostszą: więzienia, zsyłki, egzekucje, pozbawienie praw, majątków itp." 
Źródło: https://wielkahistoria.pl/polskie-ofiary-imperium-rosyjskiego-ilu-polakow-zeslano-na-syberie-uwieziono-skazano-na-smierc/

Łączna liczba deportowanych na Sybir w czasach ZSRR
"W latach 1940-1941 Sowieci przeprowadzili cztery wielkie akcje deportacyjne ludności z zajętych polskich Kresów Wschodnich. Według emigracyjnych historyków na Sybir wywieziono nawet 1 875 000 ludzi. Odtajnione na początku lat 90. XX wieku sowieckie źródła mówią jednak o zupełnie innych liczbach." (…)

"Zgodnie z danymi zawartymi w materiałach NKWD łącznie w czterech wielkich deportacjach wywieziono na wschód około 325 000 obywateli przedwojennej Polski - nawet o 80% mniej niż dawniej szacowano. Z tego 64,6% stanowili Polacy, 21,5% Żydzi, 7,7,% Ukraińcy a 6,2% Białorusini." (…)

"Należy również pamiętać, że poza osobami wywiezionymi podczas czterech wielkich akcji deportacyjnych na Sybir powędrowało także blisko 100 000 więźniów aresztowanych na Kresach przez NKWD. Około 60% zatrzymanych stanowili Polacy."
Źródło: ( https://wielkahistoria.pl/ilu-polakow-zeslano-na-syberie-podczas-ii-wojny-swiatowej-prawdziwa-skala-sowieckich-represji/)

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama