Nachalna myśl, powracająca częściej niż gorączka, dotyczyła Izby Dyscyplinarnej SN i w związku z tym rozmów z Unią Europejską w sprawie jej likwidacji. W ostatnim czasie wszyscy zastanawiają się, czy PiS osiągnie w tej sprawie kompromis z Solidarną Polską i wspólnie przepchną prezydencki pomysł likwidacji tego niekonstytucyjnego ciała.
Od tego zależy przecież wypłata Polsce środków unijnych, z których sfinansowany ma zostać KPO. Im dłużej patrzę na ten cyrk, tym coraz gorzej się czuję (i nie są to wcale pocovidowe komplikacje). Czy ktoś mi bowiem może wytłumaczyć, o jaki kompromis tu idzie?
Wszak sam projekt prezydenta jest już wystarczającym kompromisem. Zaś próba osiągnięcia kompromisu z już i tak kompromisowym projektem oznaczać może de facto tylko jedno - podtrzymanie upolitycznienia sądów, tyle że pod inną nazwą i na innych zasadach. Łapię się za głowę słysząc, że UE ma na coś takiego się zgodzić! Mam nadzieję, że jest to jedynie, jak zwykle, manipulacyjna retoryka obozu władzy. Gdyby bowiem UE na taki układ ze stroną polską poszła, oznaczałoby to zgodę na ewidentną już "orbanizację" naszego kraju.
Ostatnie doniesienia o założeniach "Polskiego Ładu" sprawiły, że chwilowo przestałem ufać zmysłom słuchu i wzroku. Otóż informacja o tym, że samotni rodzice, którzy rozliczają podatek ze swoimi dziećmi, traktowani są przez państwo po pierwsze tak jakby rozliczali się z połową człowieka, po drugie tak jakby wcale nie byli rodziną, uderza niczym cegłą w głowę.
No i jak tu człowiek może być zdrowy? Jak za tym wszystkim nadążyć? Przecież to reprezentanci PiS, popierający dziś te absurdalne przepisy podatkowe, kiedyś w kontekście zmian w ustawie antyaborcyjnej krzyczeli, że należy bronić każdego życia i że każde jest tak samo ważne! No właśnie, teraz pokazali, jak jest ważne. Oto dziecko wychowujące się w niepełnej rodzinie to "półczłowiek".
PiS przyzwyczaiło nas już do tego, że ma usta pełne frazesów, ale w działaniu to bardzo nietolerancyjne, dyskryminujące ugrupowanie. Pamiętamy, jak wszyscy zgodnym chórem, na czele z Kają Godek, mówili, że przyjąć na świat dziecko z niepełnosprawnością to błogosławieństwo, że państwo powinno być na TAK dla takich rozwiązań. Ale uwaga…
Dbać o rozwój takiego dziecka, potrzeby, usprawnianie, a potem usamodzielnienie jako dorosłego człowieka, na to wszyscy chórem mówią NIE i dodają, że nie ma pieniędzy. Najlepiej bowiem, by taki niepełnosprawny dorosły trafił do jakiegoś przytułku! Podobnie przygnębiająco zadziałała na mnie informacja o trudnościach w świadczeniach rehabilitacyjnych osób z prowincji oraz ta o niechęci państwa w refundowaniu leczenia chorób rzadkich. O kompromitacji ZUS w sprawie wypłacania rent socjalnych już nie wspomnę!
Covid-19 to paskudna choroba. Na szczęście jednak do przejścia. Uważajcie na siebie! Oglądasz, czytasz, myślisz o tym, co rządzący z nami wyrabiają i czujesz się jeszcze gorzej!
Reklama
Marcin Jurzysta. Po przejściu Covid-19. Przemyślenia. [FELIETON]
W ostatnim czasie mnie również dopadł Covid-19. Na szczęście, dzięki szczepionce, obyło się bez szpitala i ciężkiego przebiegu choroby. Izolacja sprawiła, że był to dla mnie czas wielu przemyśleń, popartych większą możliwością oglądania TV, przeglądania Internetu i studiowania ciekawych tekstów. Myślałem, co oczywiste, o polityce i o naszym życiu społecznym. A myśli te nie były optymistyczne.
- 21.05.2022 12:03
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze