We wtorek nad rzeszowskim zalewem odbyła się konferencja prasowa, dotycząca postępów w odmulaniu zalewu rzeszowskiego. Wzięli w niej udział zainteresowani mieszkańcy miasta, przedstawiciele klubów sportowych - wędkarze i żeglarze. Konferencję zorganizował Sławomir Gołąb - radny Miasta Rzeszowa.
Zdaniem zebranych głównym problemem jest ciągłe odkładanie prac, związanych z odsączeniem mułu. - Chcieliśmy wyrazić zaniepokojenie stanem odmulenia i tym, co się tutaj dzieje. Te worki z mułem leżą od zimy i porastają na nich krzaki. Zalew dalej zarasta. Zamiast powiększać się i odmulać, to on wciąż się zmniejsza. Chcemy prosić Wody Polskie, aby coś na zalewie zaczęło się wreszcie dziać - wyjaśniał radny S. Gołąb.
- Z przykrością obserwujemy, że prace praktycznie stanęły w martwym punkcie – dodaje Elżbieta Sękowska, członkini Rzeszowskiego Klubu Morsów „Sopelek”.
Niezadowolenie zebranych, budzi fakt wydobytych z zalewu osadów, które od dłuższego czasu, zalegają nad brzegiem zbiornika. - Wykonawca miał usunąć osady, ale tego nie zrobił. Nie wiemy dlaczego. Nasi prawnicy pracują już nad tą sprawą. Przypominam, że umowa z wykonawcą zawarta jest do końca 2022 roku - mówi Krzysztof Gwizdak, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Rzeszowie.
Jak twierdzi Maciej Nabożny, przedstawiciel uczniowskiego klubu sportowego, organizacja zajęć kajakowych dla uczniów, staje się coraz bardziej niebezpieczna. Zarastający i zamulony zbiornik ogranicza możliwość odbywania zajęć. Obywatele miasta, posiadający łódki, dostali odmowę w sprawie budowy splitu dla zagłówek, czego przyczyną jest możliwość wystąpienia powodzi. - mówi Bogdan Sobota, przedstawiciel Rzeszowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Jednak jego brak, bardzo utrudnia wodowanie łódek. Jak mówi Bogdan Sobota, wodowanie łódek, wymaga wjazdu przyczepą do wody, czemu w na innych zalewach są takie splity, a w Rzeszowie nie mamy pozwolenia zastanawia się Sobota.
- Tyle, ile zostało wybrane mułu w pierwszym roku, a ma to trwać pięć lat, to nie jest nawet jedna setna. Mamy tutaj tablice, na której jest napisane, że ma być przywrócenie głębokości do stanu pierwotnego. Pierwotnie zalew miał od 6 do 8 metrów głębokości, a tu mamy informację, że dwa metry mają pogłębić. Do pierwotnego stanu to na pewno nie dąży. Zalew jest coraz bardziej zawężony. Żeglujemy tu już 16 lat. Z roku na rok jest coraz gorzej. Po odmulaniu w tym roku nic się nie poprawiło, niewiele tego mułu zostało wydobyte - mówił Oskar Przyszlak, właściciel Ośrodka Sportów Wodnych „Marina”.
Rzecznik Wód Polskich podkreśla, że prace przy odmulaniu zalewu mogą być prowadzone jedynie w od połowy października, do końca lutego. Wstrzymanie prac od marca spowodowane jest tzw. okresem przyrodniczym, czyli okresem lęgowym ptaków i wegetacji roślin. Problemem jest też kotewka orzech wodny, której stanowisko w rzeszowskim zalewie jest pod ochroną. - Trwa właśnie zbiór kotewki, który poprzedza usunięcie trzcinowisk. Zasadnicze roboty odmuleniowe będą mogły się zacząć dopiero od 15 października - wyjasnia Krzysztof Gwizdak.
Zobacz relacje z konferencji:
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze