PGE Skra Bełchatów-Asseco Resovia Rzeszów 3:2
PGE Skra Bełchatów: Kłos, Kooy, Ebadipour, Atanasijevic, Łomacz, Bieniek i Piechocki, oraz Shulz, Taht, Mitić
Asseco Resovia Rzeszów: Muzaj, Deroo, Kozamernik, Kochanowski, Drzyzga, Cebulj i Zaotorski, oraz Bucki, Szerszeń, Woicki i Buszek
Dwa pierwsze sety pewne w wykonaniu Asseco Resovii Rzeszów
Oba zespoły od początku pierwszego seta postawiły mocny akcent na zagrywkę. Dowodem tego były dwa asy serwisowe po stronie gospodarzy w wykonaniu Atanasejivicia oraz Mateusza Bieńka. Jednak Asseco Resovia nie pozostała im dłużna i dzięki dobrym zagrywkom Jana Kozamernika oraz Kuby Kochanowskiego goście doprowadzili do wyrównania. Przy stanie po 9 w polu zagrywki gości pojawił się Klemen Cebulj, dzięki czemu goście wyszli na 3-punktowe prowadzenie. Później Rzeszowianie bezpiecznie utrzymywali to prowadzenie, dzięki czemu wygrali tego seta wynikiem 22:25. Na końcu dobrą zagrywką po stronie goście popisał się także Kuba Bucki.
Oba zespoły w wyrównany sposób otworzyły tę drugą partię. Ale już przy stanie po 3 mieliśmy dłuższą przerwę w grze, ponieważ Bełchatowianie nie zgadzali się z decyzją sędziów na swoją niekorzyść. Żółtą kartką w wyniku dyskusji został ukarany także Grzegorz Łomacz. Lecz ta przerwa nie wyszła na dobre gospodarzom, ponieważ Rzeszowianie wyszli na 3-punktowe prowadzenie. Po chwili jeszcze asa serwisowego dołożył Maciej Muzaj i przewaga zwiększyła się do pięciu punktów. Późniejszy obrót spraw nie wyglądał wcale lepiej dla gospodarzy. Rzeszowianie napędzeni dobrą grą zdobywali kolejne punkty, wygrywające tego seta do 20.
Robert Taht wchodzi i doprowadza do tie-break'a
Przy stanie 1:4 na początku tej trzeciej partii wydawało się, że Asseco Resovia idzie jak burza po zwycięstwo za trzy punkty. Jednak chwilę później Bełchatowanie pokazali, że nie tak łatwo z nimi wygrywać na własnej hali i nie dość, że doprowadzili do remisu to jeszcze wyszli na 3-punktowe prowadzenie. Później mieliśmy doczynienia z tym samym obrazkiem co w drugim secie, tylko że w wykonaniu drugiego malarza. To Bełchatowanie systematycznie zdobywali kolejne punkty, a Asseco Resovii przyszło tylko gonić swoich rywali. Trener Giuliani zdecydował się także na podwójna zmianę. Później gospodarze dowieźli spokojnie swoją przewagę do końca, wygrywając okazale tego trzeciego seta do 17.
Podjudzeni tak wysoką przegraną w trzecim secie Rzeszowianie w czwartego seta weszli z dobrym nastawieniem. Efekty było widać już po pierwszych akcjach, ponieważ wyszli na 2-punktowe prowadzenie. Przy stanie 5:8 o pierwszy czas poprosił trener gospodarzy, ponieważ Milard Ebadipour dostał trzy razy piłkę na lewy atak i żadnej z nich nie skończył. Widać było, że ta przerwa pomogła, ponieważ chwile później Bełchatowianie doprowadzili do remisu po 10, a nawet dzięki dobrym zagrywkom Roberta Tahta wyszli na 2-punktowe prowadzenie (12:10). Chwilę później trener Giuliani musiał sięgnąć po zmianę: w miejsce Klemena Cebulja pojawił się Rafał Buszek. Ale Rzeszowianie także pokazali, że po swojej stronie mają po swojej stronie bombardiera. Dwoma asami serwisowymi popisał się Nicolas Szerszeń, dzięki czemu Asseco Resovia doprowadziła praktycznie do remisu (13:14). Jednak chwilę później gospodarze powtórzyli swoją grę z poprzedniej partii, przez co wygrali tego seta 25:19.
W piątym secie walka do samego końca
Na zmianę połowy w tie-break’u schodziliśmy z minimalnym prowadzeniem dla PGE Skry Bełchatów (8:7), ale już od pierwszych piłek widać było, że żaden zespół nie sprzeda łatwo skóry w tym meczu. Właściwie do samego końca nie wiadomo było, która drużyna wygra to spotkanie. Ostatecznie górą jednak wyszli z niego gospodarze, przez co wyszli na prowadzenie w tabeli nad Asseco Resovią Rzeszów.
Napisz komentarz
Komentarze