W meczach play-off niebiesko–biało–czerwoni pokonali Chojniczankę Chojnice oraz KKS Kalisz. Tym samym drużyna spod Jasnej Góry niespodziewanie zameldowała się na zapleczu ekstraklasy. Pierwszoligowe rozgrywki podopieczni Jacka Rokosa zainaugurowali od dwóch porażek.
W pierwszym meczu Skra przegrała w Kielcach z Koroną, a w ostatniej kolejce lepszy od drużyny z Częstochowy okazał się ŁKS Łódź. Wygrana łodzian nie przyszła jednak łatwo, bowiem goście napsuli faworytom sporo nerwów. Mimo wszystko, Skra do meczu z Resovią przystąpi z ostatniego miejsca.
Resovia do meczu przystąpiła w dobrych nastrojach, bowiem w poprzedniej kolejce podopieczni Radosława Mroczkowskiego pokonali w Rzeszowie GKS Tychy, po bramce Kamila Antonika, który od początku sezonu wyrasta na jednego z liderów drużyny. Innym graczem, z którym spore problemy mieli zawodnicy GKSu, był Maksymilian Hebel, który nie wykorzystał kilku okazji na strzelenie bramki.
Dodatkowo ponownie z dobrej strony pokazali się zawodnicy, którzy na boisku pojawili się w drugiej połowie, w tym szczególnie Marek Mróz. W bramce dobrze radził sobie Branislav Pindroch, który w 15 minucie uratował drużynę przed utratą bramki, po tym jak z bliskiej odległości bramkarza Resovii próbował pokonać Michał Staniucha.
Wszystko to sprawia, że rzeszowianie do meczu ze Skrą Częstochowa przystąpili, jako jedna z sześciu niepokonanych drużyn na pierwszoligowych boiskach. W pierwszych dwóch meczach na listę strzelców w zespole wpisywali się: Kamil Antonik, Bartosz Jaroch oraz Aleksander Komor.
Ostatni raz Resovia rywalizowała ze Skrą w sezonie 2019/2020 w II lidze. W pierwszym meczu, po bramkach Sebastiana Zalepy oraz Kamila Radulj wygrała Resovia 2:0. W rewanżu padł bezbramkowy remis.
Mecz 3. kolejki pomiędzy Skrą Częstochowa a Apklan Resovią miał odbyć się w Częstochowie, ale gospodarze poprosili o zmianę gospodarza z powodu prac, które trwają na tamtejszym stadionie.
Skład i obsada
Aplkan Resovia Rzeszów: Pindroch- Jaroch, Podhorin, Komor, Eizenchart- Soljić (C), Wasiluk- Antonik, Hebel, Hilbrycht- StrózikRezerwowi: Łakota, Kubowicz, Mróz, Twardowski, Kiełbasa, Szymkiewicz
Trener: Radosław Mroczkowski
Skra Częstochowa: Kos- Winiarczyk, Mesjasz, Krzyżak, Brusiło- Stromecki, Szymański, Niedbała, Kwietniewski, Nocoń- Mas
Rezerwowi: Sujecki, Krawczyk, Arak, Lukoszek, Baranowicz, Wojtyra D., Nopra, Sajdak, Bronisławski
Trenerzy: Jakub Dziółka oraz Jacek Rokosa
Stadion: Stadion Miejski "Stal" w Rzeszowie, przy ul. Hetmańskiej 69
Widzów: 1121
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok)
Bramki: 57 min Mas
Kartki: 11 min Kwietniewski, 14 min Jaroch, 60 min Soljić
Przebieg spotkania
Od pierwszych minut to drużyna Resovi prezważała w tym spotkaniu, która przystąpiła do spotkania w roli faworyta. W 4 min do pozycji strzeleckiej doszedł Kamil Antonik, jednak jego strzał został zablokowany w ostatniej chwili przez obrońców Skry. Po niespełna 60 sekundach ponownie uderzał skrzydłowy Resovi, tym razem piłka w rękawicach wcześnie uruchomionego Mateusza Kosa.W kolejnych minutach spotkanie zdecydowanie się uspokoiło. Wciąż to Resovia przeważała, jednak mądrze i skutecznie w destrukcji prezentowała się ekipa z Częstochowy. W 11 min piłkarze Resovii posłali otwierające podanie na połowę gospodarzy. Zabrakło tam miejsca do oddania uderzenia. Przyjezdni wymieniali podania na obrzeżach pola karnego, ale zabrakło im zdecydowania i nawet nie postraszyli Pindrocha.
W 18 min szybka akcja gospodarzy przeprowadzona z wykorzystaniem lewego skrzydła, ale było tam za mało przestrzeni na przedostatnie się w pole karne i była jeszcze próba przegrania piłki przez drugą stronę boiska. W 23 min goście wymienili podania i wymanewrowali zagubionych przeciwników. Otworzyła się możliwość pokonania bramkarza strzałem z czystej pozycji, ale nie została ona wykorzystana. Zabrakło pewności siebie strzelcowi.
Bardzo dużo faulów oglądaliśmy na stadionie przy ul. Hetmańskiej 69, sędzia nie mógł narzekać na brak pracy. Pierwsza połowa to głównie gra w ataku pozycyjnym. Poszukiwanie miejsca do zrobienia przewagi w bocznych sektorach boiska. Gospodarze starają się tworzyć przewagę na skrzydłach szarżami indywidualnymi.
Pierwsza połowa na terenie Resovii bezbramkowa. Częściej w ofensywie prezentują swoje możliwości gospodarze, ale Skra Częstochowa przetrwała momenty ich mocniejsza naporu i zaczęła odpowiadać swoimi nieśmiałymi atakami.
Drugą połowę znów lepiej zaczęli miejscowi. W 48 min niebezpiecznie blisko bramki Mateusza Kosa znaleźli się w pewnym momencie gospodarze, ale Skra Częstochowa zdążyła przebudzić się po powrocie z szatni na boisko. Niewiele się działo w drugiej połowie, ale w 57 min nieoczekiwanie, na prowadzenie wyszła Skra.
Skra Częstochowa grała coraz bardziej odważnie na terenie przeciwnika i znajduje to potwierdzenie w wyniku. Pierwsze trafienie beniaminka i to on jest bliżej odniesienia zwycięstwa. Podanie do Macieja Masa, a ten mocnym strzałem pokonał Pindrocha i wyprowadził Skrę na prowadzenie, 1:0. Gra toczyła się w ataku pozycyjnym. Gospodarze starali się tworzyć przewagę na skrzydłach szarżami indywidualnymi.
W 70 min wymiana podań w bocznym sektorze boiska. Goście nie znaleźli tam miejsca na wykonanie dośrodkowania ani oddanie strzału, dlatego przenieśli ciężar gry na przeciwne skrzydło. To jednak niewiele zmieniło i Resovia przejęła piłkę. Tak naprawdę po stracie bramki Resovia niewiele robiła żeby zmienić obraz tego meczu. Brakowało skuteczności, ale przede wszystkim pomysłu. W końcówce piłkarze Resovii wrzucili wyższy bieg i starali się zagrozić przeciwnikowi szybką wymianą podań w centrum boiska.
Konfrontacja rozpoczęła się od ataków Resovii. To gospodarze byli uznawani za faworytów spotkania rozpoczynającego kolejkę, ale nie potrafili przymierzyć do bramki Mateusza Kosa. Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym groźniejsza była Skra Częstochowa.
Po przerwie Maciej Mas dał swoim strzałem prowadzenie beniaminkowi, a cała drużyna zatroszczyła się później o zachowanie minimalnej przewagi 1:0 do ostatniego gwizdka Łukasza Kuźmy. Tym samym Skra odniosła premierowe zwycięstwo po awansie do Fortuna I ligi, a Resovia została pokonana po raz pierwszy w sezonie.
Napisz komentarz
Komentarze