„Bogu dziękuję, że mogłem poznać panią Weronikę - ostatnią z rodu Barów ratujących Żydów podczas niemieckiej okupacji” – napisał na swoim Facebooku wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Mateusz Szpytma.
Weronika Bar miała 97 lat. Zmarła w niedzielę, 6 kwietnia, dziesięć dni przed swoimi 98 urodzinami. Pogrzeb odbędzie w kościele pod wezwaniem św. Doroty w Markowej, we wtorek o godzinie 10. Po nabożeństwie żałobnym zmarła zostanie pochowana na cmentarzu parafialnym.
Podczas okupacji niemieckiej Weronika Bar, jej rodzice i rodzeństwo, ukrywali trzyosobową rodzinę żydowską: Chaima, Rozalię i ich córkę Pepkę Lorbenfeld.
Obie rodziny znały się sprzed wojny, ponieważ rodzina Chaima mieszkała w sąsiedztwie kościoła parafialnego w Markowej. Lorbenfeldowie przetrwali niemiecką okupację i emigrowali do Stanów Zjednoczonych.
Prezydent Andrzej Duda w 2024 roku nadał Weronice Bar Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Przyznane odznaczenie odbiorą jej syn i córka podczas uroczystości pogrzebowych.
Weronika Bar przez prawie całe swoje życie nie chciała rozmawiać na temat ukrywania Żydów. Dlatego też nie zgodziła się na odznaczenie w 2010 roku Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, przyznanym wówczas przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Uhonorowana została jej siostra Stefania, która uważała jednak, że order należy się Weronice. „Weronika zajmowała się czymś najtrudniejszym – m.in. codziennym usuwaniem nieczystości. Była jeszcze młoda, bardzo się bała i mocno to przeżywała. Musiała też ograniczyć swoje życie, a przecież była dorastająca panną” – opowiadała przed laty historykowi, a obecnie wiceprezesowi IPN Mateuszowi Szpytmie.
Weronika Bar nie uczestniczyła też w otwarciu Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej. Dopiero po beatyfikacji Ulmów zaczęła opowiadać swoją historię. (PAP)
al/ aszw/
Napisz komentarz
Komentarze