W zaledwie 48h premier Gowin zdążył zmienić zdanie w sprawie otwarcia stoków narciarskich. Jeszcze w niedzielę szef resortu rozwoju, pracy i technologii twierdził, że uprawianie w tym białego sportu będzie niemożliwe.
Dziś jednak wicepremier polskiego rządu zmienił w tej sprawie zdanie. Nie poinformował jednak, jak będzie wyglądała sprawa z hotelami czy pensjonatami. Wygląda na to, że w tej kwestii nic się nie zmienia.
Protokół sanitarny dotyczący korzystania ze stacji narciarskich dopracowany, stoki będą zimą otwarte. Dziękuję partnerom: branży narciarskiej i Głównemu Inspektoratowi Sanitarnemu za świetną współpracę.
— Jarosław Gowin (@Jaroslaw_Gowin) November 24, 2020
Wściekłość przedsiębiorców
Przedsiębiorcy w mediach społecznościowych wyrażają swoje oburzenie na takie decyzje rządzących. - Jak już się zdecyduje żeby nas zamknąć to powiedzcie nam to dwa tygodnie wcześniej - mówił właściciel jednego z wyciągów narciarskich w mediach społecznościowych.
Politycy opozycji z Podkarpacia nazywają takie działania rządu chaosem decyzyjno-informacyjnym.
- Nie może być tak jak z zamknięciem galerii handlowych, szkół czy cmentarzy, że o decyzjach rządu dowiadujemy się na dwa-trzy dni przed. Nie może być tak, że jeszcze w październiku wykładamy pieniądze na naśnieżanie stoków, po czym dowiadujemy się, że będą one zamknięte. Transmisja wirusa w otwartych przestrzeniach zupełnie inaczej odbywa się na otwartych przestrzeniach niż zamkniętych - mówił dzisiaj Bogusław Swieży, wiceprezydent Przemyśla.
Z kolei Marek Rząsa dodawał, że konsultacja w sprawie otwarcia stoków nie może odbywać się z największymi ośrodkami np. Zakopane czy Białka Tatrzańska, ale przede wszystkim z tymi mniejszymi jak Ustrzyki Dolne czy Lesko.
- Pan, panie premierze jest właśnie z Podkarpacia, więc powinien Pan to wiedzieć najlepiej - grzmiał Rząsa.
Napisz komentarz
Komentarze